*BAVERLY*
Był zwykły dzień. Dziś zrobiłam wyjątek. Nie poszłam do szkoły. Nie chciało mi się. Siedziałam w moim tymczasowym pokoju. Nadal mieszkam u Tatii. Czuję się jak u siebie. Jednak, boję się wychodzić na dwór. Wilki obserwują dom, okna i spoglądają w moje okno. Czuję się źle z tym, że patrzą mi w okno. Ich spojrzenia są groźne. Z tego co wiem od Tatii to wilki a raczej stado jak to powiedziała, są tutaj, gdyż Nick jest w niebezpieczeństwie. Chodzi o jego ojca czy coś. Właśnie, miałam się dowiedzieć o co chodzi z jego ojcem. Ostatnio byłam przy nim i gadał przez sen, co mnie bardzo martwiło. Gadał różne rzeczy.
Postanowiłam ogarnąć się i coś zrobić. Chciało mi się czytać książki, więc i tak postanowiłam zrobić. Tatia wspominała, że jest tu jakaś biblioteczka. Ale czad! Biblioteka w domu! Brzmi nieźle!
Wyszłam z pokoju i zeszłam schodami na dół. Ujrzałam salon i rozejrzałam się wszędzie. Zobaczyłam schodki na dół i postanowiłam zejść nimi. Schody były kręcone jak wszystkie chyba i długie. Nie wiedziałam kiedy koniec i byłam coraz bardziej ciekawsza. Schody były takie tajemnicze a gdzie nie gdzie były drzwi. Jednak szłam na dół dalej. Przeszłam może ze sto schodków. Nagle zobaczyłam wejście na dół czarnymi i cienkimi schodami. Również kręconymi. Zeszłam i ujrzałam duże pomieszczenie z książkami. Było ich naprawdę dużo. A pomieszczenie z nimi wyglądało naprawdę interesująco. Coś pięknego. Byłam zapewne sama, gdyż nie słyszałam nikogo. Totalna cisza, ale w sumie to taka biblioteka.
Nie wiedziałam co chcę przeczytać, ale na pewno coś mrocznego z romansem. Podeszłam do pierwszych regałów, które były naprawdę wysokie. Zaczęłam szukać i wiedziałam, że to mi zajmie. Patrzyłam na każdą książkę jak zaczarowana. Czułam się dobrze w tym pomieszczeniu. Było tu niezwykle pięknie i przytulnie. Coś nie do opisania. Mój kącik. Raj, który odkryłam.
Po jakichś dwudziestu minutach znalazłam książkę o wilku. Opis był romantyczny. Opisywał dziewczynę, która poznała chłopaka i pewnego razu groziło jej niebezpieczeństwo. Chłopak okazał się alfą i przemienił ją w wilka. Czyż nie romantycznie? Zerwałam się z książką i znalazłam fajną miejscówkę. Poszłam na koniec biblioteki i usiadłam między regałami, obok były jakieś ładne rośliny. Zasłaniały mnie. Nikt pewnie mnie nie zobaczy.
Czytałam książkę. Przeczytałam już może z trzydzieści rozdziałów. Była bardzo ładna i romantyczna. Ciekawe jak to jest być wilkiem. Chyba mogłabym być. Z myśli wyrwał mnie szmer. Słyszałam jak coś lub ktoś idzie. Słyszałam lekkie stuknięcia o podłogę, jakby do butów były przyczepione szpony. Zarysy po podłodze roznosiły się coraz głośniej i głośniej. Usłyszałam warknięcie. Przeraziłam się i wsłuchiwałam się nadal. Patrzyłam się czuje w każdy zakątek biblioteki. W każdą dziurę i każdy regał. Nagle na przeciwko mnie pojawił się czarny wilk. Byłam wystraszona. Co jeśli zaraz mi coś zrobi?
- Zjesz mnie? - zaczęłam gadać jak dziecko do wilka. On za to jednak nie wyciągnął kłów ani nie warczał. Wpatrywał się na mnie. Chyba był spokojny.
Przestałam się bać. Może mi nic nie zrobi jednak. Wróciłam do czytania książki. Zignorowałam wilka i wczytałam się. Nawet nie wiedziałam czy nadal ma wlepione ślepia we mnie, czy po prostu poszedł sobie. Jednak postanowiłam spojrzeć. Spojrzałam w miejsce, gdzie był wilk, jednak nie zauważyłam go. Serce mi przyśpieszyło. Może się zakrada gdzieś po mnie albo po prostu sobie poszedł. Niespodziewanie wyczułam na sobie wzrok. Odwróciłam oczy i zobaczyłam czarnego wilka obok mnie. Jak to możliwe, że wcześniej go nie zauważyłam.
- AAAAAAAAAA!!!!!!!!! - zaczęłam się drzeć.
Wilk nawet nie drgnął. Jednak przeraziłam się co zrobił. Położył swój pysk na moich nogach i położył się spokojnie. Wyczułam ulgę. Kamień spadł mi z serca. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam lekko wilka. Nie drgnął. Chyba mnie lubi. A ja chyba jego.
CZYTASZ
Dark side of wolf
WerewolfBethany, Baverly i Tatia są przyjaciółkami, które mieszkają w miasteczku Forks w stanie Waszyngton. Kochają nocne schadzki po lesie. Baverly jednak nie ma pojęcia co kryje las i kim tak naprawdę są jej przyjaciółki. Czy to możliwe, że las ma nadprzy...