*DRAKE*
Obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłem ledwo oczy i przekręciłem się na drugą stronę. Nagle coś pode mną się poruszyło a ja szybko zerwałem się z łóżka. Moim oczom ukazała się zaspana dziewczyna. Amanta. Czarownica.
Co ja tu robię?! Czemu ona spała ze mną? Co jest kurwa?!
Kurwa...
Przekręciłem wzrok w kąt pokoju, gdzie leżały moje spodnie. Szybko je podniosłem i ubrałem. Usiadłem na krześle z myślą, że nic się nie stało. Nie wiedziałem co się stało. Chyba przespałem się z czarownicą. Nie widziałem co o tym myśleć. Nie pamiętałem w sumie nic. Jedynie jebany eliksir.
- Co do cholery się odwaliło?! - warknąłem zły, rozwalając wszystko obok mnie.
- Hej wilczku, co się tak złościsz? - usłyszałem nagle cichy głos czarownicy.
Uśmiechnąłem się sztucznie. Zbliżyłem się do niej a następnie znalazłem się nad nią. Pocałowałem i przycisnąłem do łóżka. Byłem cały wkurzony.
- Nie mów do mnie wilczku wiedźmo - szepnąłem jej do ucha, na co zrobiła przerażone oczy i po jej ciele przeszedł dreszcz.
- Czarownico jak już kochanie- uśmiechnęła się lekko.
- Nie pogrywaj sobie z alfą! - warknąłem, przyciskając ją bardziej do łoża.
- Tego chcesz? Chcesz mordować? Nie jestem dość dobra dla ciebie? Jestem ideałem czyż nie? - spytała, co mnie zdenerwowało jeszcze bardziej.
- Nie obchodzi mnie to! Omamiłaś mnie zeszłej nocy eliksirem i uwiodłaś - wykrzyczałem, na co Amanta przekręciła głowę. Puściłem ją i skierowałem się w stronę drzwi.
- A co jeśli cię kochałam?! - nagle zbiła mnie z nóg.
- Co? Brzmisz jakbyś wiedziała zupełnie już wszystko o mnie - rzekłem śmiejąc się.
- Bo może cię obserwuje! - wrzasnęła.
- Tak, jasne - prychnąłem.
- Co jeśli chcę zostać twoją mate? Co jeśli cię kocham Drake? - spytała ze łzami w oczach.
- Że co kurwa?! Mate? - warknąłem wściekły i obojętny a następnie wyszedłem z domu dziewczyny.
- Drake...Drake powiedz, że nad tym pomyślisz... - rzekła, lecz szybko jej przerwałem.
- Amanta, muszę pobyć sam - powiedziałem i udałem się w stronę lasu.
Nie wiedziałem co o tym myśleć. Nie wiedziałem co się stało wczoraj? Wychodziło na to, że przespałem się z czarownicą. Walony eliksir, który najlepiej pamiętam doprowadził mnie do takiego stanu. I nie rozumiem tej dziewczyny. Nawet jej nie znam. Ona chce być moją mate. Mate? Mate. No i co mam kurwa zrobić? Co zrobić? Nie ma mnie w domu od dwóch dni, a zapewne Nickolas szuka mnie razem z watahą. Zajebiście.
Nickolas jest zły na pewno. Zabije mnie, jeśli dowie się o wszystkim. Spałem z czarownicą. Nie powinienem. Nie planowałem tego. Mało tego, jestem inny. Nie martwię się już tak bardzo. Czuję więcej zła i mógłbym wszystko rozwalać. Chyba czas udać się do domu.
*NICK*
Obudziłem się i zerknąłem na zegar, na którym widniała godzina siódma. Pogoda była dziwna, lecz lekkie promienie wpadały do pokoju. Zerwałem się z łóżka i udałem do łazienki. Gorąca kąpiel dobrze mi zrobiła. Wyszedłem w szlafroku i udałem się do garderoby. Wybrałem szare dresy oraz czarną obcisła koszulkę. Podszedłem do lustra i zacząłem się przyglądać. Nie pasowała mi koszulka więc postanowiłem przymierzyć kolejne. Kolejne i kolejne. Nagle wziąłem luźną białą koszulkę, która już zajebiście mi pasowała. Wyglądałem słodko i przystojnie. Zerknąłem na mój tatuaż, znajdujący się na ramieniu wokół bicepsa. Dwa paski. Każdy z mojego rodzeństwa go ma. Oznacza nasze stado. Stare stado, do którego już nie należę, ale może dla innych należę. Czasami tęsknię za rodzeństwem, lecz nie myślę o nich często. Każdy idzie w swoją stronę. Tworzę własne stado i jak na razie dogaduję się całkiem nieźle. Wilki mnie lubią.
Obawiam się, że kiedyś wataha Jacoba wbije na nasz teren i zrobi coś dziewczynom. Doszły mnie słuchy ostatnio, że planują niezły naskok. Jednak za wszelką cenę nie pozwolę, aby ktoś skrzywdził moją siostrę albo jej przyjaciółki. Najgorzej z Baverly, jest człowiekiem. Wilki lubią łatwe cele. Jacob być może zamierza ją przemienić. Ten ciota wie, że dziewczyna jest pod moją ochroną i nie pozwolę jej skrzywdzić. Najgorsze, jeśli byłaby poharatana śmiertelnie, wtedy musiałbym ją przemienić. Nie chciał bym tego. Była by taka jak my, wilkołaki. Obawiam się także mojego ojca, który próbuje mnie zabić, po tym jak nie chciałem znaleźć sobie mate i też objąć watahy. Byłem za młody a on nie szanował mnie. Jest wściekły na mnie od trzech lat i ściga mnie jak może. Jeszcze mnie nie zabił. Coś mu nie idzie. Stary chuj jest za słaby. Wiek robi swoje. Nie pokona mnie, tak też mi się wydaje. Jestem mądry i mam jego gierki w jednym paluszku. Nauczył mnie swych jakże skrytych sztuczek i powiedział o wszystkim o czym mógł nie mówić. Znam go zajebiście i szczerze mógłbym go nawet zabić. Nie lubiłem go. Nienawidzę go. Zawsze żyłem na jego zasadach i byłem nikim. Teraz jestem pewnym siebie wilkiem i czuję się wolny. Ojciec nie stanie mi na drodze. Rozpierdole go.
Zszedłem do kuchni i zrobiłem sobie jak zwykle kawę. Po chwili dołączył do mnie West, za którym średnio przepadam. Jest walnięty po prostu. Usiadłem przy stole i wziąłem łyk kawy. Orzeźwiło mnie. Obserwowałem wilki, które rozmawiały albo imponowały swoje sztuki walki. Nagle moją uwagę przykuł jeden punkt. Napiąłem się i wyszedłem na taras. Poczułem krew i wpatrywałem się w miejsce pokryte zielonymi gałęziami choinek. Nie spodziewanie moim oczom ukazał się Drake, lekko zadrapany. Brat stanął przede mną i uśmiechnął się dziwnie. Nie poznawałem go, jego zachowanie było dziwne. Był jakiś inny.
Miał czarną rozpiętą koszulę, której zwykle nie nosi, czarne spodnie i i bardzo rozwalone włosy. Podszedł od mnie i mnie przytulił, co odwzajemniłem.
- Bracie miło cię widzieć - rzekł i ścisnął mnie mocniej.
- Drake wszystko okej? - spytałem. Miałem wrażenie, że coś się stało.
- No co z tobą?! Przychodzę po chyba dwóch dniach zabawy, a ty mnie tak witasz? - wybuchł, na co się zdziwiłem i to bardzo. Coś się stało na pewno. I dwa dni zabawy?
- Zabawy? - spytałem, na co się cofnął.
- Chcesz wiedzieć co zrobiłem brachu? - spytał jakby pijany, lecz nie był pijany. Rozwalony psychicznie.
- Co zrobiłeś?! - warknąłem.
- Biłem się z Jacobem a potem przespałem się z czarownicą, fajnie co?! - wykrzyczał tak, że każdy wilk na zewnątrz go usłyszał.
Oczy mi pociemniały i zabrałem go do domu. Było mi wstyd przed stadem. Mój brat chodzi na panienki. No pięknie. Teraz będzie aby gorzej. Zajebiście.
Jeszcze czego? Cholera... Nie wiem jak mam mu pomóc do cholery!
Hej kochani,
Co tam u was? Jak leci? Siedzicie na zdalnym czy chodzicie do szkoły? Ja ten tydzień na zdalnym. I szczerze to nie chce mi się wracać do szkoły i nie ma w sumie to sensu, bo 2 tygodnie i potem już wakacje. Ja mogłabym już przesiedzieć do końca roku na tym zdalnym. Dziś rozdział w końcu o Drake. Co myślicie o Drake? Co myślicie o Nickolsie? Drake czy Nick? hahah Pytam tak z ciekawości :) Mam nadzieję, że fajny rozdział. Pozdrowionka cieplutkie <3 <3
Miłego dzionka/ Miłego wieczorku <3
CZYTASZ
Dark side of wolf
WerewolfBethany, Baverly i Tatia są przyjaciółkami, które mieszkają w miasteczku Forks w stanie Waszyngton. Kochają nocne schadzki po lesie. Baverly jednak nie ma pojęcia co kryje las i kim tak naprawdę są jej przyjaciółki. Czy to możliwe, że las ma nadprzy...