- Nie muszę ich pilnować - prychnął i popatrzył na Bethany.
Denerwował mnie. Rządził się bardzo. Zarywał na pewno do Bethany. Widziałem jak na nią patrzy. Z nadzieją, że zaraz się coś wydarzy. Dziewczyna nawet go nie zna. Uśmiecha się do niego czule, co mnie zdenerwowało. Kolejny psychol ją podrywa. Kolejny.
- Ale po domu nie powinieneś też chodzić - rzekłem wpatrując się w rudego.
- Dobra człowieku zluzuj - prychnął co mnie zdenerwowało bardziej.
- Nie - rzekłem. Chłopak wstał i przyciągnął mnie do ściany. Przycisnął mi szyję i wyciągnął pazury.
- Zazdrosny wilczek! - wrzasnął na co pociągnąłem go do drzwi. Słyszałem ostatnie słowa Bethany.
- Drake ty idioto! - wrzasnęła. Dotknęły mnie te słowa, ale nie mogłem pozwolić aby jakiś wilk ją skrzywdził. Zachowałem się nie w porządku ale to tylko dla jej dobra.
- Dobra już! Sam wyjdę - rzekł chłopak po czym odszedł.
Poszedłem do swojego pokoju. Byłem zły na cały świat. To nie był mój dzień. Dzisiaj z każdym się kłócę i robię nie wiadomo co. Jestem faktycznie idiotą. Zawsze się załamuję z byle czego. Mam słabe nerwy i słabą psyche. Często popadam w depresje oraz panikę. Muszę zasnąć i przestać o tym myśleć. Zapomnieć. Wtopić się w sen.
Dobranoc Drake
Może się opanuję...
2 DNI PÓŹNIEJ
*BETHANY*
Szłam spokojnie do szkoły. Nie bałam się niczego. Byłam zupełnie spokojna. Do czasu. Usłyszałam za sobą szmery. Wiedziałam, że to jest na pewno Jacob. Znów chce mnie zabić. Jednak myliłam się.
- Drake? - spytałam zdziwiona, wiedząc, że to on.
- Hej, ja chciałem... - przerwałam mu. Nie mogłam pogodzić się z tym co zrobił ostatnio. Ja normalnie gadałam sobie z kolesiem a on co? Nie spodobało mu się to.
- Daruj sobie. Śpieszę się do szkoły - poszłam przed siebie. Jednak on dalej swoje.
- Przepraszam - rzekł, lecz zignorowałam.
- Rozumiem - prychnęłam.
- Bethany do cholery! Czemu mnie unikasz? - wybuchł. Stanęłam w miejscu. Byłam zdenerwowana. Mój dzień się spieprzył.
- Nie unikam cię. Po prostu jesteś wszędzie i mam wrażenie jakbym nic nie mogła! A teraz sorry ale idę do szkoły - prychnęłam i pobiegłam. Chciałam uciec. Nie chciało mi się gadać.
- Wcale nie. Nie jestem wszędzie. Po prostu cię chronię - powiedział smutnym tonem. Jego głos był załamany. Dziwnie się czułam.
- Drake, nie teraz! Cześć - krzyknęłam i pobiegłam do szkoły.
Na lekcji nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o Drake. O jego głosie. Co mu się dzieje. Boję się, że będzie mnie nachodził. Byłam tak zamyślona, że nie usłyszałam nauczycielki wywołującej mnie do odpowiedzi.
- Na litość boską Bethany odpowiesz w końcu?! - wydarła się.
- Co? - spytałam, zapominając się.- Dostajesz uwagę! - wydarła mi się ponownie w twarz. Zdenerwowała mnie.
- A tam uwaga - rzekła, a nauczycielka się odwróciła.
Dawaj kolejną może co?
- Że co proszę? - spytała mimo, że wiedziała co powiedziałam.
- Uwaga to nic takiego - odparłam uśmiechając się lekko.
- Dobrze to dostajesz kolejną gówniaro - rzekła co mnie bardziej wkurzyło. Nie wytrzymałam.
- A spierdalaj! - wybuchłam, wstałam i wyszłam z klasy.
Pobiegłam do szatni i siadłam na krześle. Usłyszałam, że ktoś idzie w moją stronę i zignorowałam to. Nagle spojrzałam w prawo i ujrzałam chłopaka, który wszedł prosto do mnie. Znajomy jakiś. Pomyślałam sobie jedno. Drake. On mnie śledzi? Prześladuje.
- Bethany posłuchaj - rzekł znajomy mi głos, Drake.
- Zostaw mnie - zaczęłam płakać i cofać się. Bałam się nie wiem czego.
- Szary wilk z czerwonymi oczami w nocy, w lesie, tylko ty i Baverly widziałyście go. Widziałem jak na niego patrzysz - rzekł a mnie złamało z nóg. Skont on wiedział. Coś tu nie gra. Nasze spacery. To my go widzieliśmy, tego wilka. Drake. Czyżby Drake był wilkiem?
- Skont ty... - urwał mi się głos.
- To ja jestem tym wilkiem Bethany. I jak cię ujrzałem to zaniemówiłem. Nie skrzywdziłbym cię nigdy - prychnął. Byłam zmęczona. Miałam nadzieję, że to sen. Chciałam zasnąć.
- Drake - prychnęłam.
- Mam depresję a ty sprawiłaś, że się zmieniłem. Stałem się znowu normalnym alfą - powiedział. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam w szoku. Ja go zmieniłam? Co to znaczy.
- Czego ode mnie chcesz? - spytałam bezradna.
- Niczego, ale chyba coś do ciebie poczułem - odparł. Nie wiedziałam co to znaczy. Nic nie rozumiałam. Jestem wystraszona. Boję się go.
- O co ci chodzi?! - wybuchłam. Byłam cała zapłakana.
- Bethany - rzekł. Zrobił krok w moją stronę i chciał chwycić moją rękę, lecz się wyrwałam.
- Boję się ciebie! Zostaw mnie! - wrzasnęłam i wybiegłam ze szkoły. Bałam się go. Nic mi nie zrobił a jednak odczuwałam strach. A może mi się zdaje i to tylko moje uczucia.
- Przepraszam - ostatnie co usłyszałam.
Byłam zła, wściekła i rozwaliłabym cały świat. Nienawidzę całego świata. Nienawidzę życia. Jakiś chłopak mnie prześladuje i mówi, że się zmienił. Miał depresję i dzięki mnie się zmienił. NIe rozumiem nic z tego wszystkiego. Chce mi się płakać i wyć. Niech łzy się leją. Płacz jest dobry. Nie wiem kompletnie co robić. Co ze sobą zrobić. Co zrobić.
Bethany co się z tobą dzieje?!
Hej!
Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale jestem zmęczona i nie mam nastroju dziś. Następny rozdział postaram się napisać dłuższy! Mam nadzieje, że się podoba <3 Pozdrawiam, Baverly Marsh <3 <3

CZYTASZ
Dark side of wolf
WerewolfBethany, Baverly i Tatia są przyjaciółkami, które mieszkają w miasteczku Forks w stanie Waszyngton. Wielbią ich nocne wyjścia do lasu. Baverly jednak nie ma pojęcia co kryje las oraz kim tak naprawdę są jej przyjaciółki. Czy to możliwe, by las miał...