*DRAKE*
Podniosłem Bethany z ziemi i poprowadziłem do wyjścia. Była jedyna przytomna z całej trójki. Spojrzałem na dziewczyny, które miały lekkie rany tak jak Bethany. Bethany miała najmniejsze, za to Baverly była w złym stanie. Nie potrafiłem powiedzieć co jej było, gdyż dusiła się strasznie, a jej ciało było pochłonięte potem. Oczy miała szare i podkrążone. Nick trzymał ją na swoich kolanach i odbierał ból. Postanowiliśmy wynieść się z tego powalonego miejsca.Wyszliśmy z piwnicy i skierowaliśmy się do wyjścia, gdzie drogę zagrodzili nam oczywiście kundle z watahy Jacoba. Jeden chciał wyrwać mi Bethany, lecz uderzyłem go prawym sierpowym, łamiąc mu przy tym rękę. Kolejny wilk podszedł do ledwo przytomnej Tati, ale walnęła go w krocze, przy czym złamała nos. Nick wywrócił jakiegoś grubego gościa, następnie wszyscy wybiegliśmy na zewnątrz. Nick zebrał szybko watahę i zaczął przedstawiać plan.
- Drake ty zabierz dziewczyny do domu... - rzekł, lecz pewien cwaniak mu przerwał.
- Nie tak szybko - zaśmiał się Jacob i chwycił Baverly.
- Ty kurwo! - wrzasnęła Bethan, zaczęła się wyrywać z mojego objęcia, ale pociągnąłem ją w drugą stronę.
Jacob zaczął się nam przyglądać. Jego oczy patrzyły podejrzanie a dłonie zaciskały ramiona dziewczyny coraz mocniej. Nick zbliżył się do niego, lecz ten przystawił pazury dziewczyny do szyi.
- No i co ty do cholery odstawiasz cwaniaku? - spytał kpiąco mój brat.
- Pieprzyłeś moją siostrę - rzekł, co mnie przybiło.
- Co?! - spytałem śmiejąc się, co bardziej wkurzyło Jacoba.
- Nie pieprzyłem jej - prychnął Nick.
- Rozumiem -warknął Jacob przyciskając mocniej pazury do szyi Baverly.
- Cieszy mnie to, ale czy mógłbyś łaskawie puścić dziewczynę? - spytał Nick.
- Zobacz Baverly, twój kochany się o ciebie martwi - zaczął udawać przewrażliwionego.
- Spieprzaj! - wybuchła Baverly.
- Skoro ja nie mogę cię mieć, to nikt nie może - rzekł i podciął jej gardło pazurami. Baverly upadła a Nickolas rzucił się od razu na Jacoba. Zaczęli się bić, co było nieźle zacięte. Ja i Bethany podbiegliśmy do Baverly, a Tatia podbiegła pomóc Nickowi.
*NICK*
Jacob zaczął spieprzać wprost w las, ostatnim ruchem zadrapałem go dość mocno pazurami po plecach. Zobaczyłem, że upadł i stanąłem nad nim. Przycisnąłem mu pazury do klaty, po czym zasyczał, następnie zadałem cios. Wbiłem mu trzy raz pazury w klatkę, na co zawył. Widziałem w końcu niesamowitą złość w jego oczach. Podniosłem się i czekałem aż wstanie na własne nogi. Po chwili wstał i rzucił się od razu na mnie, ale spudłował, gdyż odsunąłem się. Uderzył wprost w drzewo, ale ocknął się od razu. Postanowiłem zadać mu lepsze, głębsze ciosy. Jacob zaczął biec znowu w moją stronę, chwyciłem go za koszulkę rozrywając ją pazurami, na co ten zadał mi cios pazurami po twarzy. Czułem jak z mojego policzka spływa krew. Złapał mnie za barki i wbił pazury, na co ja walnąłem go pięścią w udo. Upadł od razu. Widziałem jak bardzo zmęczyła go ta walka, jak bardzo bolą go zadane ciosy. Po prostu uważał się zawsze za cwanego i nie wiedział co to ból. Szczerze to szkoda mi go było, ale chciałem go przez chwilę dobić. Jednak nie jestem mordercą.
- Jesteś cwaniakiem - powiedziałem i ruszyłem w stronę domu.
Biegłem ile sił w nogach. Zaczepiałem każde krzaki po drodze, które raniły moją skórę. Byłem wściekły, gdyż nie wiedziałem nawet czy ta dziewczyna żyje. Zbliżałem się do celu rozwalenia całego świata. Miałem ochotę rozwalić wszystko. Co jeśli ona nie żyje. Co jeśli będę musiał ją przemienić w wilkołaka. Setki pytań pojawiały się w mojej głowie i nie potrafiłem nawet na nie odpowiedzieć. Stanąłem w miejscu, przeniosłem wzrok na pobliskie drzewo i uderzyłem w nie pięścią. Zacząłem uderzać w drzewo coraz bardziej i bardziej. Oparłem się o drzewo i dopiero wtedy zobaczyłem jak zdarłem z niego skórę. Drewno miało świeże rysy i rozwalone kawałki drewna. Zupełnie jakby uderzył w nie samochód. Nie wiedziałem co robiłem, żałowałem, że nie dobiłem do końca Jacoba.
Dobiegłem. Stanąłem przed domem. Obejrzałem się dookoła i westchnąłem. Poszedłem do domu i przy samym progu doszedł do mnie zapach krwi. Słyszałem szlochanie i kłótnie. Nie wiedziałem zupełnie co myśleć. Po prostu najlepiej nie myśleć nic. Zupełna nicość. Zdjąłem buty zmarnowany. Podszedłem do lustra przy schodach i spojrzałem na siebie. Miałem policzek w krwi, rozdartą koszulę, której prawie wcale nie było i szyję w czerwonej szmince. Westchnąłem i poszedłem do salonu, gdzie Drake kłócił się z Bethany a Tatia płakała przy Baverly. Właśnie Baverly. Leżała ledwo przytomna, co mnie uspokoiła. Podszedłem do Tati, która przytuliła mnie czule. Po chwili dołączył do nas Drake, przekazał mi wiadomość, na którą się zdziwiłem.
- Musisz ją przemienić, jeśli tego nie zrobisz to ona... - nie dokończył, ale uśmiechnął się lekko.
- Drake ma racje - potwierdziła moja siostra, na co kiwnąłem głową.
Podszedłem do Baverly, która spojrzała na mnie niespokojnie. Złapałem ją za dłoń i odebrałem trochę bólu. Obserwowała mnie uważnie. Czułem jej wzrok na sobie przez każdą sekundę. Przybliżyłem się bliżej niej i uśmiechnąłem się, następnie chwyciłem jej ramie lekko i rzekłem.
- Spokojnie, wkrótce będziesz się czuć lepiej - rzekłem, na co dziewczyna spojrzała pytająco.
Oczy Baverly były zmęczone. Z szyi kapała krew, a nadgarstki były sine. Patrzyła nadal w moje oczy i co chwilę na zadrapany policzek. Uśmiechnęła się lekko i nachyliła się do mojego ucha.
- Powiedz Jackowi, że go lubiłam. Żegnaj Alfo - powiedziała cicho. Odsunęła się po woli, zaczepiając o mojego policzka. Dopiero wtedy poczułem jej ciepło. Upadła bezsilna na mój bark, spuszczając łzę z oka, którą wytarłem.
- Nie żegnaj się, bo nie umrzesz - szepnąłem do jej ucha. Otworzyła szeroko oczy i popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Niby co zrobisz? - spytała, na co uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Przemienię cię w wilka - szepnąłem. Baverly zrobiła wielkie oczy i chciała coś powiedzieć, ale zacisnąłem jej ramię i wbiłem zęby. Dziewczyna zerwała się i zaczęła wrzeszczeć. Puściłem jej rękę i ujrzałem złote oczy. Miała złote oczy. Beta. Przemieniłem pierwszego człowieka w wilkołaka. Byłem podekscytowany, ale też dobijała mnie myśl, że zniszczyłem jej życie.
Tak musiało być! Nie miałem wyboru...
![](https://img.wattpad.com/cover/257433811-288-k848198.jpg)
CZYTASZ
Dark side of wolf
WerewolfBethany, Baverly i Tatia są przyjaciółkami, które mieszkają w miasteczku Forks w stanie Waszyngton. Wielbią ich nocne wyjścia do lasu. Baverly jednak nie ma pojęcia co kryje las oraz kim tak naprawdę są jej przyjaciółki. Czy to możliwe, by las miał...