13.

80 9 9
                                        

Usłyszałem warczenia i wycia. Słychać było wyraźnie bieg. bieg kilku łap. Nie wiem czego mam się spodziewać. Ale Jack coś skombinował. Myślę, że zebrał dla nas stado. Tylko nie wiem w jakim celu. Znaczy stado jest oczywiście potrzebne zawsze. Stado jest jak rodzina. Każdy wilk potrzebuje stada. W stadzie, wspiera się każdy i szanuje. Wilki darzą miłością stado.

Usłyszałem coraz to głośniejszy szmer a mój brat Drake cofnął się o kilka kroków do tyłu. Drzewa zaczęły szumieć i na nasz teren wtargnęły wilki. Były różnych kolorów. Potężne i groźne. Nie cofnąłem się jednak ani kroku w tył. Stałem w miejscu. Nagle moim oczom ukazał się Jack. Podbiegł do mnie i stanął na przeciwko. Zawył głośno a wszystkie wilki razem z nim. Było ich dużo, może ze sto. Nie jestem w stanie powiedzieć ile. Zobaczyłem jak jeden z wilków podchodzi do mnie. Zmienił się w postawę człowieka i ujrzałem jego twarz. Był rudy a jego oczy brązowe niczym mrok. Cerę miał lekko opaloną. Był wysoki i dobrze zbudowany. Jak każdy wilk w sumie. Wyglądał mi na dwadzieścia. Patrzył na mnie uważnie i widziałem jak jeździ po mnie swoim wzrokiem.

Kurwa gościu przestań!

Jeju jak ja nienawidzę jak ktoś po mnie lata wzrokiem!

Wkurzam się coraz bardziej! Moje emocje podskakują. Nie wiem co się do cholery odwala. Co oni tutaj robią? Jack wszystko mi wyszczekasz! 

- A więc ty jesteś tym słynnym alfą! - rzekł rudy.

- Ja...Tak - odpowiedziałem, nie wiem o co do cholery chodzi. Ja słynnym alfą? Jestem sławny chyba!

- Jesteś odważny! Twój wilk mi przekazał informacje o tobie i naprawdę cię podziwiam - prychnął. Za co do cholery podziwia? O mój przyjaciel od życia przekazuje nieznanemu wilkowi informacje o mnie. Brawo Jack. Żeby tylko to był życzliwy wilk a nie taki jak inni! No ale do cholery o co chodzi z nimi?

- Oo miło! Dzięki - wrzasnąłem niechętnie.

- Co wy tu do cholery robicie? - wybuchł Drake. Jeju brachu jak ja cię kocham.

- Już tłumaczę. Mamy złe informacje - powiedział rudy a ja popatrzyłem na Jacka, który spuścił łepek odwracając spojrzenie. Denerwuję się coraz bardziej.

Nick panuj nad sobą do cholery!

- No mów! - wybuchł ponownie Drake.

- A więc, idzie do was stado wilków z Chile. A w zasadzie do ciebie. Chcą cię zabić Nickolasie! - powiedział a ja zaśmiałem się. Durne wilki chcą mnie zabić.

- Dlaczego? - spytałem, śmiejąc się nadal.

- Ale czemu ty się śmiejesz brachu? To nie jest śmieszne! - zmartwił się Drake.

- Banda kundlów chce mnie zabić! - rzekłem i spojrzałem na brata.

- Nie jest do śmiechu Nickolasie - rzekł rudy.

- Nick wystarczy -  uniosłem brew patrząc na rudego. 

- Nick posłuchaj, przybyliśmy tu, gdyż chcemy ci pomóc walczyć. Jesteś silnym alfą ale tamto stado ma dużo mocnych wilków. Jack wyczuł nas w swojej głowie i wyruszył do nas. Wezwaliśmy go. Twój przyjaciel kocha cię i zobacz oddał by życie za ciebie. 

- No dobra dobra. Znam swojego wilka ale mnie dzisiaj przestraszył. Myślałem, że coś mu się stało -  powiedziałem. Byłem już zdenerwowany i zmęczony.

- Rozumiem - rzekł chłopak.

- Jednak zastanawia mnie jedno, dlaczego chcą mnie zabić? - spytałem podejżliwie.

Dark side of wolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz