*NICKOLAS*
Szedłem po schodach do biblioteki. Baverly szła za mną. Słyszałem jej lekkie kroki i zmęczenie, zapewne za dużo schodów. Chciałem z nią porozmawiać i przekazać pewne informacje a bardziej ostrzeżenia na temat pewnych typków. Ostatnio zadała mi nietypowe pytanie, które mnie nieco oburzyło. Ona nie jest tu dlatego, że chcę ją zmienić a dlatego, iż nie chcę aby Jacob jej coś zrobił. Nie zasługuje na śmierć ani na coś również złego.
Weszliśmy do biblioteki. Usiadłem na krześle i popatrzyłem na dziewczynę, która była zupełnie rozkojarzona. Wyczułem, jak jej puls przyśpiesza i zaczyna oddychać szybciej. Rozglądała się wystraszona po pomieszczeniu. Odwracała spojrzenie i zerkała na mnie w pewnych chwilach. Czuła na sobie moje spojrzenie. Postanowiłem przerwać milczenie.
- Spokojnie, nie zabiję cię - prychnąłem śmiejąc się.
- Wiem - zaskoczyła mnie odpowiedzią.
- A więc odpowiadając na twoje pytanie, nie, nie chcę cię zmienić w wilka. Ja cię tylko chronię przed cwaniakiem o imieniu Jacob - rzekłem opierając się o stolik.
- Nieistotne - prychnęła a mnie zatkało.
- Nie interesuje cię twoje pytanie ani moja odpowiedz? - spytałem zdziwiony.
- Nieważne. Dobra interesuje. Mam inne pytanie - rzekła a mnie zalała fala stresu. Spodziewałem się o co chce zapytać.
- Okej, więc jakie to pytanie? - spytałem.
- Co się dzieje z Drake? - spytała siadając na przeciwko mnie.
- To skomplikowane - odpowiedziałem niechętnie. Nie chciałem jej mowić o Drake.
- No ale widzę przecież, że coś mu jest - prychnęła.
- Drake miał trudne sytuacje w życiu, które doprowadziły go do depresji. Często się załamuje przez jakieś kolejne zdarzenia lub przypomina mu się przeszłość - odpowiedziałem a dziewczyna smutne się uśmiechnęła.
- Szkoda mi go - rzekła i spojrzała na okno.
- Mi też - prychnąłem.
- A o co chodzi z twoim ojcem? - spytała. Serce zabiło mi szybciej a pięści ścisnąłem.
- Nie chcę rozmawiać o moim ojcu, Baverly - prychnąłem. Przypomniała mi się jego twarz i otworzyłem swoje krwiste oczy. Dziewczyna stała w miejscu i patrzyła na mnie. Nie bała się ani trochę co mnie zdziwiło.
- No dobra, ale skrzywdził cię? Przez niego jesteś taki agresywny? - spytała a mnie postawiło na nogi. Podszedłem do dziewczyny i popatrzyłem w jej oczy. Lekko się odsunęła lecz nie wyczułem strachu. Dlaczego się nie bała?
- Ale ja nie jestem agresywny Baverly - wybuchłem, nie uważałem, że ktoś uzna mnie za agresywnego.
- Jesteś trochę - rzekła spokojnie.
- Może i tak. Tak skrzywdził mnie ojciec i trudno mi o tym gadać. Nie chcę wspominać tego, przepraszam - prychnęłam i spojrzałem w podłogę.
- W porządku - rzekła i odsunęła się. Szła po woli w stronę książek i sięgnęła jedną z półki. Następnie skierowała się w stronę schodów i wyszła z pomieszczenia.Postanowiłem zajrzeć do Tati. Dawno nie gadaliśmy. Miałem jej trochę do powiedzenia. O Drake najwięcej. Nie wiedziałem co się z nin dzieje ale napewno ktoś go odrzucił albo przeszłość. Drake walczy z depresją i naprawdę go podziwiam.
Byłem już przy pokoju Tatii. Zapukałem i wszedłem. Siostra uśmiechnęła się szeroko. I przytuliła mocno. Podniosłem ją i zaczęliśmy się oboje śmiać. Lubimy się wygłupiać.
- Tatia , bo Drake ma znowu chyba depresję - rzekłem. Tatia popatrzyła na mnie smutnie i usiadła na krześle.
- Co się stało? - spytała zmartwiona.
- Nie wiem jeszcze, ale dziś przyczepił się do jakiegoś typka, który przywalił mu w twarz. Już wtedy był załamany - rzekłem.
- Jeju, musimy coś z tym zrobić. On nie może się tak załamywać Nick! On jest wilkiem i powinien walczyć! - wybuchła Tatia, na co uśmiechnąłem się lekko.
- Wiem Tatia, jednak nie wiemy jak sie zachowuje Drake. On walczy z tym napewno - powiedziałem.
- Bethany także jest w złym stanie - rzekła co mnie zdziwiło. Co jest niby jest?
- Jak to? Co sie stało?
- Nawaliła się winem i gadała jakieś dziwne rzeczy do Jacka - prychnęła.
- Co? A co mówiła? - spytałem. Byłem już zmieszany.
- Nie wiem dużo ale z tego co slyszałam to to, że jest zła na cały świat i wszystkich. Ma dość każdego i tak gadała do Jacka. Odwalilo jej po całej butelce wina i gadała do wilka - zatkało mnie. Cała butelka wina. No pięknie.
- Ale, że całą butelkę wina wypiła? Ja piepsze no ale cóż zdarza się - zażartowałem sobie.
- Weź. Ale to do niej nie podobne - prychnęła.
- Rozumiem - rzekłem lekko się uśmiechając.
To wszystko jest powalone. Cały świat z resztą.* TYDZIEŃ PÓŹNIEJ *
* BETHANY *
Ubrałam się i wyszłam do nudej szkoły. Nauczycielka się na mnie uwzięła po ostatniej akcji. Podobno aż ją zatkało. Ostatnio wkurzają mnie wszyscy. Gadam z przyjaciółkami, lecz czuję sie inaczej. Zniknęłabym ze świata chętnie. Czuję się taka nieobecna i bezsilna. Nic mi się nie chce. Jednak udaję, że wszystko jest w porządku.
Byłam juz przy klasie. Pobiegł do mnie mój kolega z klasy Max. To miły i śmieszny brunet, który jest mniej więcej mojego wzrostu. Ma niebieskie oczy i jasną karnację. Jest przeslodki przez jego dołeczki w policzkach. Lubimy się i często gadamy ja lekcjach.
- Hej koleżanko! - krzyknął Max śmiejąc się.
- Hej Max! - zaśmiałam się również.
- Co u ciebie? Jak dziś humorek? - spytał.
- Nic ciekawego a humorek to nie wiem sama - odpowiedziałam.
- A może wybierzesz się ze mną do kina co? Nie mam z kim pójść - rzekł błagalnie. Czemu miałabym odmówić.
- Chętnie! - rzekłem z radością. Poprawił mi się humor. Lubię gadać z Maxem, czasami zastanawiam się jak on może być zawsze taki uśmiechnięty. Chyba jest szczęśliwym człowiekiem!Heej 🐺
Przepraszam was bardzo, że wczoraj nie wstawiłam rozdziału. Byłam wykończona, lecz za to dzis będą dwa. 19 rozdział napiszę wieczorem. Mam nadziję, że sie podoba! ❤ Sorrka jeśli są jakieś błędy 😁
Pozdrawiam ❤🐺
Łapcie 🍿 hah taki jak z kina a no i do tego 🥤

CZYTASZ
Dark side of wolf
WerewolfBethany, Baverly i Tatia są przyjaciółkami, które mieszkają w miasteczku Forks w stanie Waszyngton. Wielbią ich nocne wyjścia do lasu. Baverly jednak nie ma pojęcia co kryje las oraz kim tak naprawdę są jej przyjaciółki. Czy to możliwe, by las miał...