*Baverly*
Wpatrując się w jeden punkt nie jesteśmy w stanie ujrzeć niczego. Oczy wokół są zamknięte, natomiast jedno co przykuwa uwagę to to w co tak naprawdę jesteśmy wpatrzeni. Jest tylko to co widzimy i nic więcej, nic nie ma znaczenia.
Tak postrzegałam świat. Wpatrzona w jeden punkt i nie potrafiąca się skupić na niczym innym, z towarzyszącym uczuciem bezradności i obojętności. Gdy masz przed oczyma jedną rzecz, jedno odczucie, jeden problem i jednego człowieka, nie będziesz w stanie patrzeć na to co również potrzebuje uwagi.
Zamyślona i zagubiona w czymś nie znanym. I nawet jeśli bardzo cię to przytłacza to i tak idziesz za tym nie znanym, ponieważ interesuje cię ta tajemnicza tożsamość.
Nie obejrzysz się za siebie.
Nie potrafisz.
Uczucie bezradności potrafiło być tak duże, że przytłaczało mnie przy każdej możliwej okazji, w każdej sytuacji oraz miejscu. Co mogłam zrobić, skro nic nie mogłam. Zastanawiało mnie jak dokonać przemiany i po prostu o tym zapomnieć. Ale sposób był raczej nieznany.
Od kiedy dowiedziałam się, że mogę wyczuwać mate moje życie zwariowało. Wszystko wydawało się być trudniejsze. Czułam się jakbym dźwigała ciężkie kamienie, które spadały mi co chwila.
Doprawdy żałosne.
Siedziałam bezczynnie zamiast podjąć jakieś działania. Jedyne co robiłam to rozmyślałam nad wszystkim, tworząc przy tym bardzo grube teorie. Jedynym faktem, który wiedziałam najlepiej było to, że mój umysł z dnia na dzień coraz intensywniej myślał.
Może i mój koniec był blisko.
Z transu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, za który zwinnie chwyciłam z nadzieją, że coś mnie uratuje i odciągnie od tej katorgi. I nie pomyliłam się.
Nie wiedziałam jednak czy się cieszyć, ponieważ dostałam wiadomość od mojej ciotki Josie. Jej zawartość brzmiała " hej Baverly, kochanie czekam przed drzwiami. Otwórz proszę. Chyba, że cię nie ma w domu, całuję Josie".
Moje oczy chciały wyjść na zewnątrz. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że nie usłyszałam dobijającej się ciotki do drzwi.
Czy byłam tak bardzo zamyślona, że już nie potrafiłam użyć swoich nadprzyrodzonych umiejętności? Cóż, chyba tak.
Po chwili zbiegłam do drzwi i zwinnie je otworzyłam. Moje spojrzenie poleciało na ciocię, która uśmiechnęła się na mój widok a po chwili zrobiła krok w moją stronę. Odwzajemniłam jej uśmiech, mimo, że udawałam i to całkiem dobrze.
Za łatwo mi to przyszło, za łatwo.
- Pokaż mi się kochanie - swoją dłonią lekko podniosła mój podbródek a następnie przesunęła prawą stronę - moja piękna Baverly - powiedziała ze słyszalną dumą a jej usta uśmiechnęły się jeszcze bardziej. Josie objęła mnie i lekko zakołysała, co również przyjęłam.
- Wybacz ciociu, że musiałaś czekać...zamy...zasnęłam jeszcze a miałam wstawać jakąś godzinę temu. Przepras.... - zaczęłam się tłumaczyć, jednak nie zdążyłam skończyć, gdyż ciocia ujęłam moje dłonie w swoje, po czym wtrąciła swoje słowa.
- Przestań, nic się nie stało. Stwierdziłam, że potowarzyszę ci przez najbliższe dni co ty na to? Siedzisz całkiem sama, myślę, że ci się przydam, Baverly - po tych słowach poczułam wielkie ciepło na sercu.
- Jasne, bardzo się cieszę - wyrzuciłam uradowana i wbiłam się w jej ramiona, na co ta przyjęła to również przyjaźnie.
Może ciocia Josie miała jakiś sposób na moje problemy. Pytanie czy byłam gotowa, aby jej to wyznać.
CZYTASZ
Dark side of wolf
WerewolfBethany, Baverly i Tatia są przyjaciółkami, które mieszkają w miasteczku Forks w stanie Waszyngton. Kochają nocne schadzki po lesie. Baverly jednak nie ma pojęcia co kryje las i kim tak naprawdę są jej przyjaciółki. Czy to możliwe, że las ma nadprzy...