Prolog

1.8K 91 84
                                    

1980r...

Wiele mugoli znikało bez śladów, były różnorakie zniszczenia w ich świecie, które próbował powstrzymać nieudolnie zakon. Coraz więcej członków z tejże organizacji albo znikało bez śladu, albo zostało zamordowanych czy też torturowanych. Severusa to bynajmniej nie obchodziło. Za każdym razem słysząc o nowym zabójstwie wzruszał ramionami, chociaż, to trzeba było przyznać... lekko się niepokoił. Uściślając — niepokoił o jedną jedyną osobę.

Chociaż relacje jego i Lily Evans, aktualnie Lily Potter, miała swoje niezbyt przyjemne zakończenie już kilka lat temu, nie mógł pozbyć się wrażenia, że wciąż ją kochał.

Każda wzmianka o kolejnych zgonach członków organizacji walki przeciwko Voldemortowi wywoływała w Severusie szereg emocji, dopóki nie uświadamiano go, że to nie była ona. Wtedy przychodziła wielka chwila ulgi tudzież spadku napięcia.

Rozmawiał nawet o niej w sekrecie z Czarnym Panem. Prosił, aby ten przeprowadził ją na ich stronę, ale jak dotąd nie przynosiło to pożądanego skutku.

Przez wzgląd na swoje interesy i porachunki, postanowił wybrać się do Hogsmeade. Wyszedł ze swojej chatki i przeteleportował się do tej wioski czarodziejów. Ulice były raczej puste, tu czy tam przechadzały się pojedyncze osoby. W oddali dostrzegł wznoszący się jak wielka i potężna góra zamek Hogwartu. Przyglądał mu się przez pewien moment. Nie wspominał zbyt kolorowo tych lat w Hogwarcie, ale mimo wszystko tamto miejsce było mu jak dotąd najbliższe ze wszystkich.

Zarzucił na głowę ciemny kaptur i ruszył do idealnego miejsca na załatwianie swoich interesów tudzież porachunków — Gospody pod Świńskim Łbem. Kiedy przybliżył się do niej wystarczająco blisko, usłyszał przeraźliwy skrzyp zniszczonego szyldu, który wisiał nad drzwiami.

Wnętrze gospody było małe oraz obskurne. Panował tu mrok przez to, że okna w bardzo małym stopniu wpuszczały jakiekolwiek światło ze świata zewnętrznego. Podłoga była zabrudzona, a w powietrzu unosił się zapach starego capa.

Zajął stolik w samym rogu, wciąż zakrywając się pod ciemnym kapturem. Oczekiwał na przybycie jednego z niezbyt sympatycznych mężczyzn, z którym miał do dokończenia sprawę. Zamiast jego jednak do środka weszły dwie osoby, których tutaj w tym dniu i o tej porze się nie spodziewał.

Zgarbił się jeszcze bardziej, aby wchodzący Dumbledore go nie rozpoznał. Obserwował spod kaptura, jak siada niedaleko wraz z dziwnie i śmiesznie wyglądającą kobietą. Po toku rozmowy zorientował się, że chodziło o propozycję posady w Hogwarcie. Kobieta o nazwisku Trelawney ubiegała się o nauczanie wróżbiarstwa.

Podenerwowany perspektywą Severus, że Dumbledore może go rozpoznać, chciał już wstać i ruszyć do wyjścia, rzucając swoje interesy na pastwę losu. Już przygotowywał się do odsunięcia krzesła, kiedy coś go zatrzymało. Coś zaskakującego nie tylko dla niego, ale i też dla Dumbledore'a.

Trelawney zamroczyło. Jej głos stał się bardzo tajemniczy i wyglądała tak, jakby dostała jakiegoś objawienia. Zaczęła wypowiadać słowa, jak później Severus się wywnioskował, przepowiedni. Przepowiedni o chłopcu, który urodzi się końcem lipca tego roku oraz pokona Lorda Voldemorta.

Nie zdążył dosłyszeć owej przepowiedni do samego końca, ponieważ został złapany przez barmana i wyrzucony z baru. Nie zamierzał jednak bagatelizować całej tej sprawy. Od razu ruszył do Voldemorta z wiadomością, którą zdobył całkiem przypadkiem.

Opowiedział mu wszystko, co usłyszał.

Pod koniec lipca urodziło się dwóch chłopców — Neville Longbottom i Harry Potter, syn Lily i Jamesa. Lily, którą kochał.

Zapomnij • Severus Snape ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz