A co tam! Dwa rozdziały dzisiaj! Skoro w „Kruczym sercu" był najdłuższy, to teraz czas na najkrótszy! Tak, dla wyrównania, tak, o to chodzi, tak...
No w każdym razie łapcie.
•
— To mój brat, ty idioto.
— Twój brat? — powtórzył z niedowierzaniem Severus.
Przyjrzał się ponownie stojącemu w pobliżu mężczyźnie. Rzeczywiście. Teraz dostrzegł to niewyobrażalnie wielkie podobieństwo. Wyglądali niemal tak samo. Taki sam kolor czarnych jak smoła włosów, tylko on, naturalnie, miał krótkie, a nie długie do pasa, jak Robyn, lecz i tak największym podobieństwem były oczy.
Intensywnie zielone, szmaragdowe oczy, które były cechą charakterystyczną Robyn. Teraz zrozumiał, że nie tylko jej.
Nie wiedział, skąd nagle w życiu kobiety znalazł się jej brat, skoro wcześniej nawet o nim nie wspominała. Czy przez cały ten czas mieszkał on w Anglii? Dlaczego w takim razie nigdy się z nim nie spotkała? Chyba że o czymś nie wiedział, to też było przecież możliwe.
— Tak, mój brat — powiedziała wyniosłym głosem Robyn i spojrzała na Severusa spode łba. — Jakieś obiekcje? Chyba nie powinno cię to obchodzić, prawda? W końcu wywaliłeś mnie za drzwi, Snape Snape, zapomniałeś?
— Co zrobił? — zapytał brat Robyn i wyraźnie się napiął. Spojrzał na Severusa tak, jakby był jakimś małym i obrzydliwym robakiem, którego należy najlepiej przydeptać.
— Nic, Dacre — uspokoiła go. — Chodźmy już stąd, nie mam ochoty patrzeć na niektóre osoby. Poza tym robi się zimno i śnieg ponownie zaczyna padać.
Severus nie zdążył nic zrobić, gdy Robyn chwyciła Dacre za ramię, a następnie deportowali się z głośnym trzaskiem. Stał przez dłuższą chwilą i patrzył się w pustkę. Płatki śniegu powoli obsypywały jego głowę, a srogi wiatr targał długimi do ramion, czarnymi włosami. Potarł palcem swój haczykowaty nos, kiedy jeden z płatków na niego opadł i przez temperaturę ciała natychmiast się roztopił, a strużka wody powolnym ruchem spłynęły najpierw po nosie, zaś później po policzku, zupełnie jakby słona łza.
Rzucił ostatnie i długie spojrzenie na dworek Malfoyów, a następnie sam się deportował do swojej chatki. Nie rozumiał, dlaczego czuł się tak beznadziejnie, ale tak było. Coś ciężkiego zdawało się ciągnąć go w dół, a dziwna pustka zaległa w myślach i sercu.
Ta chatka nie była już taka sama. Pomimo że każdy mebel przecież wyglądał tak jak wcześniej, lodówka w ten sam sposób się otwierała, a fotel był tak samo wygodny. Stał na środku salonu jak kołek, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
Przez całe życie był samotnikiem. Nie potrzebował nikogo do towarzystwa, ta potrzeba była mu obca. Od rodziny się odizolował z oczywistych względów, jedynej przyjaciółce, którą kiedykolwiek miał, nie odpisywał na listy. Pewnie teraz spędzała czas z Syriuszem Blackiem. Lily Evans, kobieta, którą tak bardzo kochał, jako pierwszą, najpewniej wyszła już za Jamesa Pottera, jego największego wroga.
A co on miał? Co miał Severus?
Śmierciożerców? Czarnego Pana? Czy to mogło wystarczyć?
Najwyraźniej nie.
Kiedyś był znacznie bardziej pełni pasji do ideologii Voldemorta. Ubóstwiał go wręcz, zgadzał się w pełni ze wszystkim, co głosił. Mijały kolejne miesiące, a jego wcześniejsza pasja zaczynała zanikać, zwłaszcza po tym, jak poznał Robyn.
CZYTASZ
Zapomnij • Severus Snape ✔
FanfictionPo zakończeniu Hogwartu Severus Snape, ślepo wierzący w ideały Czarnego Pana, przyłącza się do śmierciożerców. Pierwsze niepowodzenie w miłości utrwaliło na jego duszy trwałą ranę, którą, jak myślał, nikt ani nic nie będzie w stanie nigdy zagoić. Ws...