Rozdział 15

630 58 97
                                    

Pisałam ten rozdział przez dwa dni, ale jestem z niego nawet zadowolona. Wrzucam bez poprawek, bo zaraz mam kolejne dwie lekcje, po których muszę się na szybko uczyć jeszcze historii, aby dać radę zjawić się na kursie programowania. Z tego powodu przepraszam za ewentualne literówki.

Obudziły go głośne huki, dobiegające z odmętów drewnianej chatki. Przejechał dłonią przez czoło, a potem zmęczone oczy. Uchronił zmrużeniem powiek oczy przed jasnymi promieniami słońca, które, pomimo zasłony, wpadały do małego pokoiku.

Bardzo powoli uniósł się do pozycji siedzącej, przerzucił nogi przez łóżko i wstał na chwiejnych nogach.

— Zabiję tę kobietę... — burknął z irytacją pod nosem.

Chwycił klamkę i agresywnie otworzył drzwi. Wpadł wciąż w swojej piżamie do otwartego salonu, połączonego wraz z kuchnią, gdzie krzątała się Robyn.

Miała na sobie jedynie skąpą koszulę nocną i różowe kapcie w króliczki, które na niej wyglądały bardzo zabawnie, zważywszy na to, że nigdy nie miała wahań, jeśli chodziło o stosowanie zaklęć niewybaczalnych i potrafiła wpadać w stan obłędnego wręcz szaleństwa.

Stała przy kuchence. W jednej ręce trzymała patelnię, a w drugiej różdżkę. Tuż obok jej nóg leżał duży i przewrócony garnek.

Cukiereczek obok niego miauczał głośno i agresywnie pacał łapką.

— Morton, czy wspominałem ci może o pewnych zasadach?! — wypalił z agresją. Nikt nie powinien budzić go rano w jego własnym domu!

Rzuciła mu jedynie podirytowane spojrzenie i powróciła do gotowania.

— To nie byłam ja, ale łatwo rzucać oskarżeniami, czyż nie? — mruknęła protekcjonalnym tonem.

— W takim razie kto... — Wzrok Severusa spoczął na kocie. — Oczywiście. To.

— Cukiereczek to nie żadne to?! — oburzyła się. Odstąpiła od gotowania i agresywnie machnęła w stronę mężczyzny patelnią.

— W takim razie co? Troll? — parsknął z sarkazmem.

Robyn wzięła gwałtowny oddech, wciąż wymachując patelnią.

— Nie celuj tym we mnie we własnym domu — ostrzegł Severus i ceremonialnie ją wyminął. — Zwłaszcza, jeśli próbujesz gotować.

— Ha?! Powiedział ten, co ma buty w lodówce!

— Ostrzegam, zmień ton — warknął.

Severusowi nie podobało się, że Robyn bez przerwy albo na niego krzyczała, albo go obrażała.

— I przebierz się — powiedział cicho.

— Niby dlaczego? — odparła bojowym tonem. — A, rozumiem, podoba ci się.

— Gdyby tak było, to raczej nie kazałbym ci się przebrać? — odpowiedział obojętnym tonem.

— Gdy skończę.

Severus podszedł do niej i spojrzał Robyn przez ramię.

— Co to ma być? Nie sądziłem, że da się zepsuć jajecznicę.

— Przestań! Niczego nie zepsułam, pajacu! — zawołała obrażonym tonem.

Zdusił w sobie prychnięcie i usiadł z kawą w dłoni na kanapie. Wciąż obserwował, jak Robyn zmagała się ze śniadaniem, aż wyrzuciła patelnię przez okno. Severus wytrzeszczył oczy na taki brak zachowania się.

Zapomnij • Severus Snape ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz