Nie zdążył przeczytać nawet pięciu stron, gdy Robyn ponownie wstała z kanapy.
— Gdzie ty znowu idziesz? — zapytał. Nie uniósł nawet wzroku znad książki, choć kątem oka uważnie obserwował jej poczynania.
— Cuchnę krwią, idę się umyć — rzuciła lekko.
— Umyć? — powtórzył i wstał.
— Co? Chcesz ze mną? — Uniosła brew i uśmiechnęła się zawadiacko.
— Broń Salazarze — burknął. — Uważaj na ten bandaż.
— Wiem, Snape Snape. Nie jestem, wbrew twojej opinii, taką idiotką. — Dotknęła palcem opatrunku i poruszyła niemal bezgłośnie ustami.
— A chodzić ulicami beztrosko to mogłaś.
Spojrzała na niego ostrym wzrokiem.
— Nie poruszamy więcej tego tematu — oznajmiła szorstko.
— To jest mój dom i to ja będę o tym decydować, nie ty.
Spięła się, ale nic nie odpowiedziała. Weszła do łazienki, głośno trzaskając drzwiami. Severus prychnął pod nosem i z powrotem usiadł na swoim wygodnym fotelu. Z łazienki dobiegł go szum wody, gdy ponownie zaczął czytać książkę.
I ponownie mu przerwano.
Zatrzasnął lekturę i zacisnął usta, kiedy usłyszał przeciągłe miauczenie od strony drzwi. Wstał i sztywno ruszył w ich stronę.
— Nasz węgiel... — wysyczał przez zaciśnięte zęby, gdy czarny kocur natychmiast wpadł do środka i wskoczył na kanapę.
Nie mógł uwierzyć, że ten kot zaczynał czuć się w jego mieszkaniu jak w swoim domu. W dalszym ciągu miał ochotę przerobić go na pyszne kiełbaski.
Za oknami tego dnia również było ponuro i chłodno. Nie lało jak z cebra, ale była lekka mżawka. Wiatr stukał o salonowe okno, zaś ogień iskrzył radośnie w kominku. Cukiereczek mruczał z zadowoleniem, prężąc się jak struna na wygodnej kanapie. Severus obserwował go kątem oka, aby w razie czego rzucić w niego jakimś wazonem czy czymś innym, najlepiej to Avadą Kedavrą.
Szum wody z łazienki ustał, a drzwi od niej lekko się uchyliły. Wyjrzała z nich ręka, która skierowała palec w stronę drzwi od jego sypialni. Chwilę później z pomieszczenia wyleciała jedna z jego szat.
— Morton! — zawołał wściekłym głosem, wstając. Zbliżył się do drzwi, które się zatrzasnęły.
— No cooo? — dobiegł go zduszony głos.
— Po co ci moja szata?!
— Moje ubrania się uwalone we krwi, stary, rusz mózgiem.
— Mam to gdzieś! — zawiadomił, uderzając pięścią w drzwi.
— Dobra, to będę łazić naga! — oznajmiła, a drzwi się otworzyły, lecz Severus zareagował błyskawicznie, zatrzaskując je z powrotem, nim cokolwiek zdołałby zobaczyć.
— Ubierasz się w swoje ubranie, masz przecież po coś tę cholerną różdżkę! Wyczyść tę krew, jaki problem!
— Ale one śmierdzą! — broniła się.
— To je umyj!
— Nie chce mi się!
— Wystarczy, że oblejesz je Aguamenti — powiedział stanowczym tonem.
— Chyba sobie żartujesz — parsknęła rechoczącym śmiechem. — Nie pomogło.
— Mam to gdzieś! Moją szatę zostaw w spokoju, bo przysięgam... — nie dokończył, gdy drzwi się otworzyły.
CZYTASZ
Zapomnij • Severus Snape ✔
FanfictionPo zakończeniu Hogwartu Severus Snape, ślepo wierzący w ideały Czarnego Pana, przyłącza się do śmierciożerców. Pierwsze niepowodzenie w miłości utrwaliło na jego duszy trwałą ranę, którą, jak myślał, nikt ani nic nie będzie w stanie nigdy zagoić. Ws...