Zakończenie

457 27 80
                                    

Szczerze mówiąc jestem trochę przerażona waszymi opiniami — jakie będą w kwestii zakończenia. Naprawdę mam nadzieję, że nie wyszło to tak... na odwal... i że „A ta znowu pijana zabija główną bohaterkę i robi sad end", ponieważ w tym fanfiction inaczej być po prostu nie mogło. Zaraz wyjaśnię.

Musiałam się trzymać podstawy, tworów Rowling, a żeby zachować rzetelność i w ogóle jakikolwiek sens, musiałam zabić Robyn. Przecież oni nie mogliby żyć razem w szczęśliwej rodzince, mieć 10 dzieci, kota, psa, słonia i fokę. Wówczas Severus by się zmienił, nie byłby taki jak przez siedem tomów „Harry'ego Pottera", a to znacząco by wpłynęło na fabułę kanonu, której preferuję się trzymać.

Zresztą myślę, że taka alternatywa jest ciekawsza. Od początku chciałam stworzyć tego typu fanfiction, a Snape był jedną z niewielu osób, o której coś takiego mogłabym stworzyć i nie mieć wyrzutów sumienia XD Sorka, Snape Snape...

Sama nie jestem w stanie uwierzyć, że doszłam już do tego upragnionego momentu zakończenia. Muszę przyznać, że momentami trudno mi się pisało to fanfiction. Strasznie się bałam, że zepsuję Snape'a i wciąż się obawiam, że to właśnie zrobiłam. Strasznie się bałam, że mieszałam w fabule, było momentami za dużo akcji, albo za mało... Akcja dzieje się po Hogwarcie, więc jednocześnie trudniej wymyślić tutaj kolejne i kolejne wątki, aby niczego nie zepsuć. 

Szczerze, to sądzę, że pomysł jako pomysł na to fanfiction jest dotąd moim najlepszym. Może wykonanie nie jest perfekcyjne, może faktycznie momentami w rozdziałach namieszałam, poplątałam i samo w sobie fanfiction jest mocno średnie, ale z pomysłu na fabułę jestem zadowolona. Z bohaterki, jaką jest Robyn, także.

A propos Robyn... Bardzo zależało mi na jej portrecie psychologicznym. Trudne dzieciństwo, dorastania, wykorzystywanie, wiele tragedii. Mam nadzieję, że nie przesadziłam i nie jest ich nad wyraz za dużo ani za dramatycznie, tak że aż nierealistycznie. Wydaje mi się jednak, że to są takie sytuacje bardzo często. Alkoholizm, przemoc domowa, ucieczka nastolatka z domu, wykorzystywanie seksualne... Niestety zarówno w przeszłym, jak i teraźniejszym świecie takie tragedie nikogo nie zaskakują, są wręcz na porządku dziennym.

Wprowadzając problemy społeczny do tego fanfiction i wpajając je w postać Robyn chciałam ukazać, co mogą zrobić z człowiekiem, jego psychiką, całym jego zdrowiem. Jak przykre, trudne doświadczenia życiowe podcinają skrzydła, jak odmieniają człowieka. Jak niszczą. Niektórzy owszem, wychodzą z nich silniejsi, ale są i wrażliwsze osoby, które nie dają rady dłużej ciągnąć. I wiemy, co następuje dalej.

Nie chodzi o to, że Robyn właśnie taka była — ta wrażliwsza. Robyn trafiła na złego człowieka w złym czasie, tylko nie zdawała sobie o tym sprawy. Została zmanipulowana i to perfekcyjnie. Uznała, że tylko Voldemort jest tym dobrym, skoro tylko on wyciągnął do niej pomocną dłoń, kiedy wszyscy przechodzili obok i patrzyli, jak jako bezdomna leży na ulicy, Uzależniła się od niego i stała się mu wierna. Uważała, że ma wobec niego dług do spłacenia, który musi spłacać całe życie. 

Choć Severusa kochała, to w dalszym ciągu pamiętała o tym, co zrobił dla niej Voldemort, to, w co sama wierzyła, że dla niej zrobił. Oprócz tego Robyn była szalona, szalona jak Bellatriks czy może nawet bardziej. To szaleństwo także skutkowało przez to, przez co przeszła. Nawet najsilniejszy i najlepszy żołnierz nigdy nie wychodzi z bitwy bez ani jednego zadrapania. A im więcej bitw przeżyje, tym więcej blizn zostanie na jego ciele.

Robyn niewątpliwie nie była dobrym charakterem i nigdy za taką nie miała być uważana. Tylko początkowo kręciłam, od czasu do czasu dodając jakąś brutalną scenkę z jej udziałem. Wtedy przyszedł 39 rozdział z podpaleniem Zloshire, a prawdziwe demony Robyn zostały ujawnione. Jak i również w 40 rozdziale, kiedy była gotowa zamordować Severusa.

Jeśli chodzi o Dacre, to on naprawdę kochał swoją siostrę, ale jednocześnie widział na własne oczy, do czego zaczęła być zdolna. Nie owijajmy w bawełnę — Robyn była po prostu zła. Była czarnym charakterem w tym opowiadaniu. W opowiadaniu, które od początku nie miało być typowym romansem, a bardziej czymś w rodzaju opowieści psychologicznej, z której, może, będzie można coś zaczerpnąć. 

Mam nadzieję, że mimo wszystko nie jesteście zawiedzeni, a fanfiction wam się podobało. Chciałabym z tego miejsca także podziękować za każdy komentarz, który wywoływał na mojej twarzy wielki uśmiech, każdą gwiazdkę i wyświetlenie. Za samą w sobie waszą obecność. Byliście moją motywacją do pisania kolejnego i kolejnego rozdziału. Dzięki wam dotarłam do tego, gdzie jestem teraz, czyli do oficjalnego zakończenia fanfiction.

Dziękuję ♥

Zapomnij • Severus Snape ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz