Od wypadku mojego chłopaka minął miesiąc, właśnie zmęczona siedziałam w poczekalni w szpitalu podczas gdy jacyś medycy zdejmowali mu gips.
Od:Ash
Z KK dziś nieco słabiej, może przełożymy tę wizytę?Westchnęłam gryząc policzek od środka.
Kaykay zgodnie z tym co zapowiedziała od miesiąca przyjmowała chemię. Okazało się jednak, że leczenie nie jest aż tak szybkie jak się spodziewaliśmy. Dziewczyna jest zjadana przez chorobę i nawet nie ma siły z tym walczyć.
Do:Ash
Ale lecicie jutro do LA? Myślę, że Michael i Crystal nie obrażą się jeśli zostaniecie.Od:Ash
Mam być głównym świadkiem więc chyba muszę być, nie wiem co z KK.Westchnęłam spoglądając w stronę zabiegówki skąd właśnie wychodził Calum dziwnie ruszając palcami u ręki, co chwila zaciskając i rozluźniając dłoń.
-Nins co to za mina? Twój mężczyzna nie jest już kaleką!-Uniosłam brew przewracając oczami i pozwoliłam Calumowi pocałować się w czoło.-Nie mogę się doczekać, aż wrócimy do domu i zagram coś na basie.
-Panie Hood!-Lekarz chłopaka zdawał się mieć nadprzyrodzony słuch.-Żadnej gry, dłoń nie jest jeszcze na to gotowa, póki co proszę się skupić na ściskaniu gumowej piłeczki którą panu dałem. -Zwrócił się do mnie.-Liczę, że go pani dopilnuje.
-Zrobię co w mojej mocy doktorze.-Uśmiechnęłam się grzecznie.
Z tyłu głowy wciąż jednak myślałam o Kashtonie i ślubie Mystal który przecież miał nastąpić lada dzień.
-Jak ręka?
-Wyglada dobrze.-Cal idąc w stronę wyjścia ze szpitala oglądał dłoń niemal z takim samym zafascynowaniem jak kobiety oglądają swoje pierścionki zaręczynowe. -Ale każdy ruch boli jak diabli. Nie wiem jak to możliwe, ale najgroźniejszy ruch palcem czuje w całym ramieniu.
-Cal teraz czeka cie długa rechabilitacja, pamiętasz co mówił lekarz.
-Ale nie chce mi wie wierzyć, że aż pięć lat.-Westchnął w końcu posyłając mi smutne spojrzenie tych czekoladowych oczu.
-Wiem skarbie.-Otworzyłam samochód siadając na miejscu kierowcy. -Ale musisz pamiętać, że dla twojej ręki to niemal jak nauka gry od początku. Głowa zna chwyty, ale pamięć mięśniowa nie.
-To frustrujace.-Niemal jak obrażone dziecko oparł się o fotel głośno wzdychając. -Pojedziemy coś zjeść?
-Myślę, że możemy wziąć coś na wynos i odwiedzić Asha?
-Jasne.-Pokiwał głowa z entuzjazmem, zaraz jednak uśmiech z jego twarzy zniknął.-Coś jest nie tak?
-Nie wiem czy pojadę na ślub.-Wzruszyłam ramionami zaraz unosząc palec nim Cal zdąży coś powiedzieć. -Chodzi mi o to, że Ashton powinien być na tym ślubie, ma być świadkiem, a Kay nie dźwignie takiej podróży.
-I chcesz mnie puszczać samego?
-To będzie test wierności, czy nowa rączka klei się do obcych kobiet bardziej niż stara.-Mrugnęłam do chłopaka, niechcący wywołując jego jeszcze cięższą minę.
-Nina ja nie...
-Jest okej Calum.-Chwyciłam go za dłoń ściskając ją lekko. -To był żart. Głupi żart.
-Kocham cie.
-Kocham cie.
————————————
04.04.2021
TAK WIEM, ŻE DŁUGO MNIE NIE BYŁO.
Ale covid morderca nie ma litości no i ledwo jestem w stanie utrzymać przytomność przez dłużej niż pół godziny.
Wesołych świąt! Smacznego jajka i no mokrego dyngusa.
Nie wiem kiedy kolejny rozdział 🤷♀️
CZYTASZ
The road to happiness [C.H] ✔️
FanfictionTexting with my idol- cześć czwarta!!!! Nigdy nie powiedziałabym, że skończę tu gdzie jestem, z właśnie nim przy boku. Calum jest wszystkim co spotkało mnie w moim życiu.