Tak jak lekarz obiecał, tak było. Niecałe cztery godziny później wychodziliśmy tylnym wejściem ze szpitala. Okazało się, że pod szpitalem jest zbyt wielu fotoreporterów i fanów, a my nie mamy ochoty na prywatną drogę krzyżową.
-Miesiąc w gipsie.-Cal westchnął sprawiając, że prychnęłam.
-Pamiętasz jak zwichnęłam nadgarstek tak mocno, że założyli mi gips? Przypominam, że pojechałam z nim z wami w trasę.
-To cholerstwo swędzi.
-To znaczy, że rośnie!- Ash z przedniego siedzenia postanowił podzielić się tą jakże genialną uwagą.
-Jak cie walne tym gipsem to coś innego zacznie ci rosnąć.-Cal warknął w stronę przyjaciela. Pewnie gdybym nie znała go na tyle dobrze i nie umiała zobaczyć iskierek rozbawienia w jego oczach to pomyślałabym, że jest naprawdę wkurzony.
-Dasz radę przyjąć wszystkich wieczorem?-Luke oderwał wzrok od drogi zerkając na nas w lusterku.
-Jasne, rozpalony grilla i wypijemy piwo.
-Calum, żadnego alkoholu.-Powiedziałam ostro, a ten westchnął robiąc do mnie słodkie oczy. Skrzywiłam się udając, że to wcale na mnie nie robi wrażenia.
-Diabeł nie kobieta.
-Gdyby nie ona siedziałbyś jeszcze dwa dni w szpitalu. -Słusznie zauważył Luke.
-Więc jesteś moją prywatną pielęgniarką Nins.
-Mój Boże.-Jęknęłam czując rumieniec skracający się na moje policzki pod wpływem jego zawadiackiego uśmiechu. W oczach miał iskierki rozbawienia, ale też pożądania, przez co poczułam lekki skurcz w dole brzucha.
-Calum naprawdę nie chce słuchać co zamierzacie robić.-Ash szybko uciął temat udając, że się wzdryga.
-Ja już nawet nic nie mówię. - Zaznaczył Luke niby groźnym tonem.
Chwilę później dojechaliśmy do domu mojego i Caluma.
-Ach i Sebastian walczy o twój bagaż...-Lu równocześnie z Hoodem wysiadł z auta.
Specjalnie zwlekałam z wysiadką.
-Ash.-Zwróciłam się do najstarszego chłopaka.
-Co tam mała?-Oderwał wzrok od telefonu.
-Porozmawiaj z Kaykay. Myśle, że dziś jest dobry wieczór na coś takiego.
-Jeśli jakiś wieczór może być dobry na taką rozmowę.-Skinął mi głową. Uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco i wysiadłam z auta w sam raz by podejść do Caluma i zabrać mu świeżo odpalonego papierosa.
-No ej...
-Przy twoich lekach nie możesz pić i palić.
-To co mi można?-Zapytał zirytowany, patrząc jak Luke i Ash odjeżdżają spod domu.
-Mogę ci zaraz pokazać w sypialni.-Mrugnęłam do niego okiem, ale zanim którekolwiek z nas zdażyło cokolwiek powiedzieć pod dom zajechał kolejny znajomy samochód. -Ale może nie teraz. No co tak stoisz? Idź przywitać się z rodzicami.
————————
22.03.2021

CZYTASZ
The road to happiness [C.H] ✔️
FanficTexting with my idol- cześć czwarta!!!! Nigdy nie powiedziałabym, że skończę tu gdzie jestem, z właśnie nim przy boku. Calum jest wszystkim co spotkało mnie w moim życiu.