Trzydziesty drugi vol.4

2K 158 9
                                    

Tak jak lekarz obiecał, tak było. Niecałe cztery godziny później wychodziliśmy tylnym wejściem ze szpitala. Okazało się, że pod szpitalem jest zbyt wielu fotoreporterów i fanów, a my nie mamy ochoty na prywatną drogę krzyżową.

-Miesiąc w gipsie.-Cal westchnął sprawiając, że prychnęłam.

-Pamiętasz jak zwichnęłam nadgarstek tak mocno, że założyli mi gips? Przypominam, że pojechałam z nim z wami w trasę.

-To cholerstwo swędzi.

-To znaczy, że rośnie!- Ash z przedniego siedzenia postanowił podzielić się tą jakże genialną uwagą.

-Jak cie walne tym gipsem to coś innego zacznie ci rosnąć.-Cal warknął w stronę przyjaciela. Pewnie gdybym nie znała go na tyle dobrze i nie umiała zobaczyć iskierek rozbawienia w jego oczach to pomyślałabym, że jest naprawdę wkurzony.

-Dasz radę przyjąć wszystkich wieczorem?-Luke oderwał wzrok od drogi zerkając na nas w lusterku.

-Jasne, rozpalony grilla i wypijemy piwo.

-Calum, żadnego alkoholu.-Powiedziałam ostro, a ten westchnął robiąc do mnie słodkie oczy. Skrzywiłam się udając, że to wcale na mnie nie robi wrażenia.

-Diabeł nie kobieta.

-Gdyby nie ona siedziałbyś jeszcze dwa dni w szpitalu. -Słusznie zauważył Luke.

-Więc jesteś moją prywatną pielęgniarką Nins.

-Mój Boże.-Jęknęłam czując rumieniec skracający się na moje policzki pod wpływem jego zawadiackiego uśmiechu. W oczach miał iskierki rozbawienia, ale też pożądania, przez co poczułam lekki skurcz w dole brzucha.

-Calum naprawdę nie chce słuchać co zamierzacie robić.-Ash szybko uciął temat udając, że się wzdryga.

-Ja już nawet nic nie mówię. - Zaznaczył Luke niby groźnym tonem.

Chwilę później dojechaliśmy do domu mojego i Caluma.

-Ach i Sebastian walczy o twój bagaż...-Lu równocześnie z Hoodem wysiadł z auta.

Specjalnie zwlekałam z wysiadką.

-Ash.-Zwróciłam się do najstarszego chłopaka.

-Co tam mała?-Oderwał wzrok od telefonu.

-Porozmawiaj z Kaykay. Myśle, że dziś jest dobry wieczór na coś takiego.

-Jeśli jakiś wieczór może być dobry na taką rozmowę.-Skinął mi głową. Uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco i wysiadłam z auta w sam raz by podejść do Caluma i zabrać mu świeżo odpalonego papierosa.

-No ej...

-Przy twoich lekach nie możesz pić i palić.

-To co mi można?-Zapytał zirytowany, patrząc jak Luke i Ash odjeżdżają spod domu.

-Mogę ci zaraz pokazać w sypialni.-Mrugnęłam do niego okiem, ale zanim którekolwiek z nas zdażyło cokolwiek powiedzieć pod dom zajechał kolejny znajomy samochód. -Ale może nie teraz. No co tak stoisz? Idź przywitać się z rodzicami.

————————
22.03.2021

The road to happiness [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz