Trzydziesty siódmy vol.4

2.1K 149 14
                                    

-To o co chodzi z tymi walizkami panie super tato?-Zapytałam zmieniając temat.

-Możesz mówić mi tatusiu.-Poruszył zabawnie brwiami, a ja udałam, że będę rzygać.

-Powiem ci teraz coś jako fanka. Dla wszystkich Ashton i tylko Ashton daje daddy vibe.

-Myślałem, że wyszłaś z fandomu.-Zainteresowany tą bezsensowną rozmową Calum zszedł ze mnie układając się obok.

-Możesz wyjść z fandomu, ale fandom nigdy nie wychodzi z ciebie.-Mrugnęłam do niego zaczepnie i złożyłam delikatny pocałunek na wargach chłopaka.

-No dobra, a jaki Vibe daje cała reszta?

-Luke to diva, taka trochę księżniczka, ale koniec końców urocza i bezbronna. Mike to kociaczek.-Zaśmiałam się z uniesionej brwi Caluma która wcale nie wyrażała zadowolenia.

-Zaczynam być zazdrosny. A ja?

-Czy ja wiem...-wzruszyłam ramionami. -Szczeniak. Uroczy szczeniak.

-Traktujecie nas jak dzieci.

-Mhm.-Przytaknęłam mu w pełni się z tym zgadzając. -Cześć z fanek jest z wami prawie od początku kariery, czuja się jak matki które widziały jak ich dzieci dorastają.

-To dziwne.-Ułożył się na plecach patrząc w sufit. -Myślałaś kiedykolwiek, że skończysz ze swoimi idolami? Żyjąc z jednym z nich, przyjaźniąc się z resztą...

-Tak, ale liczyłam na One Direction.-Powiedziałam udając poważną, kątem oka obserwowałam reakcje Caluma. Zdziwienie, szok, ale po chwili gdy załapał, że jednak żartuje pochylił się nade mną zaczynajac mnie łaskotać.

-Ty wredna jędzo!-Krzyczał ze śmiechem łaskocząc mnie. Od razu razu zaczęłam się wić by tylko uciec od jego dotyku. Byłam tym tak zaabsorbowana, że nie zauważyłam kiedy skończyło się łóżko i z hukiem wylądowałam na podłodze.

-Ała.-Ze śmiechem masowałam łokieć.

-Żyjesz?

-Przy tobie pełnią życia.-Odparłam bez namysłu wciąż się śmiejąc. Nachyliłam się całując go krótko w usta. -Więc o co chodzi z tymi walizkami Cal?

-Nie możemy nigdzie jechać, bo muszę co chwile mieć lekarza, ale wynająłem nam apartament w najlepszym pokoju w Sydney.

-Mieszkamy w willi Cal.

-Tam jest jacuzzi.-Oczy już mu się świeciły.-Prywatne.

-To głupie wydawanie pieniędzy.

-Skoro je mam to mogę chociaż wydać na osobę którą kocham. Wszyscy poświęcają czas związkom, a ja nie mogę?

-Oczywiście, że możesz. Ale oni są na nieco innym etapie. Ja i tak dostatecznie żyje na twój koszt.

-Po pierwsze stać mnie na to by utrzymać swoją dziewczynę, a po drugie jesteśmy razem prawie pół roku, a wcześniej byliśmy ponad pół roku...

-Mieliśmy dwuletnią przerwę Cal.

-Co w sumie daje ponad trzy lata związku.

Parsknęłam śmiechem.

-Dobrze, że jesteś muzykiem, bo z matematyką ci nie po drodze. -Patrzyłam jak wywraca oczami, ale powiem szczerze, że było mi znacznie cieplej w środku wiedząc co myśli o naszym byciu razem.

-To dopakuj walizki i jedziemy?

-Jedziemy.

——————
26.03.2021

The road to happiness [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz