Czterdziesty czwarty vol.4

2K 163 8
                                    

-I bądźcie grzeczni.-Powiedziałam poważnie, zaraz jednak wspinając się na palcach i całując Caluma w usta długo i przeciągle.

-Nie zamierzam.-Zaśmiał się, a ja przewróciłam tylko oczami uderzając go delikatnie w bok.

-Pilnuj go tam.-Teraz groźnie zwróciłam się do Ashtona który stał obok cierpliwie czekając aż ja i Calum się pożegnamy. -Jakby co masz moje pozwolenie...

-By ukręcić mu jaja. Czaję.

Parsknęłam patrząc na niego pobłażliwie.

-Chciałam powiedzieć, że by strzelić go po mordzie, ale też może być.

-Wciąż tu jestem?-Cal wtrącił się niepewnie, ale nie zwróciliśmy na niego żadnej uwagi.

-I po co mam go bić po ryju jak Hemmings wyrwie się pierwszy i tak?-Ash pokonał dzielącą nas odległość i przytulił mnie lekko.-Pilnuj jej? I naprawdę będzie bronić się przed pomocą, ale nie pozwól jej.

-Jasne.-Powiedziałam lekko ściśniętym głosem, bo troska Ashtona o Kaykay już tak na mnie działała. -Dobrze, że mi nie da się odmówić. A teraz lećcie już do chłopaków, ucałujcie ode mnie Michaela i Crystal przylecę jak tylko dopnę wszystko związane z przeprowadzką.

Jeszcze raz uścisnęłam Ashtona i pocałowałam Caluma i obydwoje musieli zbierać się na samolot. Pomachałam im jeszcze jak wchodzili do hali odlotów i wzdychając ruszyłam w stronę swojego samochodu.

Kierunek dom Ashtona.

——————
27.04.2021

The road to happiness [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz