Dzudziesty ósmy vol.4

1.8K 157 7
                                    

Byłam zraniona i wściekła. Jeśli miałabym wyrazić swoją złoś w skali od jeden do dziesięciu to pewnie było by to dwanaście.

-Nina!-Niechętnie spojrzałam na Mali która pobiegła za mną do najbliższej łazienki. -Nina mama tak nie myśli.

Skinęłam głową starając się nie okazywać żadnych emocji. Nie miałam już na to siły, by płakać. Jedyne o czym marzyłam to znaleźć się przy Calumie.

-Nins...

-Nie mów tak do mnie.-Powiedziałam ostro nachylając się nad umywalką i zaczynajac przemywać twarz. -Tylko on tak do mnie mówi.

-Mama cię uwielbia, wiesz to przecież.-Chłodno patrzyłam w lustro ścierając resztki rozmazanego tuszu.

-Właśnie dostałam tego dowód.

-To przez wypadek. Wie, że Calum cie kocha...

-Tak samo jak wie ze nie byłby w tym samolocie gdyby nie ja.-Spojrzałam na nią, a dziewczyna od razu odwróciła wzrok unikając mojego spojrzenia. -Waszym zdaniem to moja wina?

-Skąd...-Brak szczerości w jej głosie sprawił, że prychnęłam wściekła.

-Świetnie. Nie wiedziałam, że on tu leci! Powiedział wszystkim tylko nie mi! - Nie wiem skąd znalazłam siłę by unieść głos, ale krzyczałam głośno mając wrażenie że tracę zmysły. -Mam tego naprawdę dosyć! Kocham go jest całym moim światem, a od was słyszę, że nie jestem jego rodziną?

-Nie powiedziałam tego. I przestań na mnie krzyczeć. To nie sprawi, że poczujesz się lepiej.

Odetchnęłam przecierając twarz.

-Nie odsuniecie mnie od niego. -Wyszeptałam patrząc bojowo na blondynkę.

-I nie zamierzam.-Obiecała przyciągając mnie do uścisku.

Godzinę później stałam przed salą pijąc kolejną kawę.

-Myślicie, że kiedy się wybudzi?

-Wydaje mi się, że dwie godziny jeszcze pośpi. -Mali odpowiedziała Ashtonowi także grzejąc dłonie za pomocą papierowego kubeczka.

-Musimy wracać do pracy.-Joy podeszła do nas patrząc jedynie na swoją córkę.

-Jasne, my z Niną zostaniemy tyle ile trzeba.-Ucałowała kobietę w policzki, a ta po pożegnaniu z córką ruszyła do wyjścia, a David zaraz za nią. -Mamo!-Mali upomniała kobietę posyłając jej jakieś znaczące spojrzenie.

-Nina?-Joy niechętnie na mnie spojrzała. Wyglądała na skruszoną i przepełnioną wstydem. -Możemy porozmawiać.

Bez słowa podeszłam do niej siląc się na zachowanie spokoju.

-Przepraszam, poniosło mnie. Dziecko wiesz, że kocham cię i widzę w roli przyszłej synowej. Po prostu...

-Wszyscy jesteśmy zmęczeni Joy.-Chwyciłam ją za rękę ściskając ją delikatnie. Jej oczy się zaszkliły, a ona przyciągnęła mnie do uścisku.

-Calum ma skarb.-Wychlipiala przy moim uchu. -Dbaj o niego proszę.

—————————
22.03.2021

The road to happiness [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz