Stiles dosiadł się do mnie i patrzył przed siebie nie odzywając przez pewien czas. Między nami zapadła niekomfortowa cisza, a ja nie do końca wiedziałam co mu powiedzieć. Wszystko co miałam do powiedzenia już wiedział. W głębi duszy wiedziałam jednak, że musimy sobie wyjaśnić jeszcze coś.
Zaciągałam się nerwowo papierosem, który przez cały czas trzymałam w ręku i wypuściłam dym razem z powietrzem chwile później.
Kątem oka widziałam jak w chwili wykonywania mojego gestu ten zwrócił na mnie uwagę i obserwował każdy następny ruch.
- Czyli...zacząłeś pić?- zaczęłam w końcu, patrząc na niego pytająco.
- A ty palić.- odbił piłeczkę najwyraźniej nie chcąc odpowiadać na pytanie.
- Czemu?- zignorowałam jego słowa nie poddając się.- Przez mój wyjazd?
- A ty czemu palić? Nie przypominam sobie żebyś paliła zanim wyjechałaś.- ponownie odbił piłeczkę patrząc na mnie przenikliwie.
- Wiele jeszcze o mnie, jeszcze nie wiesz.- rzuciłam wzruszając ramionami.- Odpowiedz na pytanie.- poprosiłam.
- Zacząłem pić, by zapomnieć.- mruknął.
- Zapomnieć co?- zapytałam.
- Ciebie. To, że się w ogóle pojawiłaś w moim życiu. Twoją twarz i imię. Zapomnieć wszystko.- mówił z melancholią podczas czego nie patrzył mi w oczy jak wcześniej tylko gdzieś za mnie.
- I udało się?- spytałam z lekkim uśmiechem.
- Nie. Wręcz przeciwnie.- rzucił.- Gdy piłem wszyscy gadali, że będzie dobrze, bo wrócisz albo nie wrócisz. Śniłaś mi się nawet pare razy.- wyznał.- A ty?- Na jego pytanie prychnęłam rozbawiona. Nie dawał za wygraną skubany. Nie wiedziałam czy mu mówić więcej niż powinien wiedzieć, ale czułam, że mogę, więc czemu nie?
- To mnie relaksuje.- rzuciłam.- Dobrze wiem, że to szkodliwe dla zdrowia, ale szczerze mówiąc to, o to nie dbam. Nie mam już dla kogo lub po co żyć, więc mnie to nie rusza. Jeśli umre to trudno. Przynajmiej trafie do brata. W ten sposób przynajmniej mam nad tym jakąś kotrolę.
- Chcesz się zabić?- zapytał niepewnie i z troską.
- Nie.- odpowiedziałam stanowczo.- Chcę władzy. Chcę panować nad tym, co się dzieje. Jebanej kontroli nad życiem i śmiercią.- poczułam ukucie w sercu na samo wspomnienie brązowych zawsze wesołych oczu i radosnego śmiechu brata.- Chcę aby on tu był.- spojrzałam prosto w oczy chłopaka. Ten patrzył na mnie łagodnie ze smutkiem wypełniający jego oczy. Wiedziałam, że jeśli nie przestanę się żalić mogę przesadzić. Gdy oczy zaczęły mnie piec, przestałam patrzeć w oczy nastolatkowi, a odwróciłam wzrok mrugając szybko, tłumiąc w sobie chęć wypłakania się mu.
- Ey ey, spokojnie.- powiedział i po prostu mnie przytulił. Zaskoczona na początku nie zareagowałam na jego gest tylko patrzyłam z szeroko otwartymi oczami przed siebie. Jednak potem zrozumiałam co się dzieje i odwzajemniłam przytulasa wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- Dziękuje.- szepnęłam w jego klatkę piersiową. Nie odpowiedział. Odsunęłam się od niego i spojrzałam głęboko w oczy.- Bardzo.- Ten się lekko uśmiechną i przeleciał spojrzeniem po całej twarzy zatrzymując się na ustach. Przybliżył się do nie nieco, a ja głupia się nie odsunęłam. Siedziałam jak wryta dobrze wiedząc do czego on zmierza. Chciał mnie pocałować!
Jego twarz z każdą sekundą była coraz bliżej. Nagle coś mną drgnęło i zmusiło do wstania odsuwając się przy tym od niego.
- Stiles my...- zaczęłam przeczesując nerwowo włosy palcami.-...my nie możemy.- widziałam, że chłopak również był speszony. Pocierał dłonią o kark i patrzył na mnie przepraszająco. Kurcze. On chciał mnie pocałować! Mnie!
CZYTASZ
Zanim Poznałam Ryzyko\\TEEN WOLF
Teen Fiction„- Co się dzieje?!- krzyknęłam roztrzęsionym głosem. Z oczu zaczęły wylewać się słone łzy.- Czemu jestem przywiązana do krzesła?!- szarpałam się. Ci spojrzeli po sobie zdumieni moim zachowaniem i usiedli na przeciwko mnie. - Sam...- zaczął Scott gł...