Alfa miał racje. Parenaście minut później byliśmy już w pełnym składzie i obmyślaliśmy plan działania. Wszyscy byliśmy poddenerwowani i spanikowani. Nikt nie chciał stracić członka stada, a tym bardziej jeśli był to Stiles. Nawet Theo i Derek postanowili pomóc.
Przez wielki stres, jaki próbowałam ukryć za poważną, opanowaną i spokojną postawą, byłam poważnie zmęczona. Ledwo trzymałam się na nogach, a oczy odmawiały kontroli. Mimo tego zawzięcie walczyłam, z kuszącą pokusą położenia się do łóżka i uważnie słuchałam planu alfy i uwag reszty. Wszystkie wilkołaki potwierdziły teorie Scott'a i już pewne było, że krew na kamieniu należała do naszego przyjaciela.
Nie mieliśmy pojęcia kto, dlaczego i po co go porwał, jednak Malia znalazła poszlakę. Otóż jeep chłopaka stał zaparkowany gdzieś w krzakach w lesie, nie daleko od domu McCall'a. Ustaliliśmy, że ja i Scott go sprawdzimy, Lydia z Malią pojadą na posterunek do szeryfa, a Theo, Liam i Derek jako wilkołaki i hybryda, spróbują odnaleźć coś w lesie i jego obrzeżach.
-...dobrze, piszcie jak coś znajdziecie.- zakończył Scott i spojrzał po wszystkich.
- Mam tylko takie jedno małe pytanie.- zaczął poważnie najstarszy wilkołak.- A co ona tu właściwie robi?- rzucił z odrazą, wskazując na mnie.
- Pomaga.- odpowiedział alfa, patrząc na niego wzrokiem, który wyraźnie świadczył o braku na to wszystko siły.
- Dziewczyna jest nadal podejrzana. Chcę przypomnieć, że nie cały rok temu chciała nas zabić. Czemu niby nam pomaga?
- Sam już nie jest tą samą osobą, którą była kiedyś.- wsparła McCall'a, Malia.
- A może to ona porwała Stiles'a?- zapytał retorycznie Theo, dołączając się do rozmowy, również wrogo do mnie nastawiony. Na jego słowa przewróciłam oczami, lecz nadal nie pisnęłam słówkiem, przysłuchując się ich rozmowie.
- Spędziłem z nią cały wieczór. Jak niby miałaby to zrobić?- zdziwił się Scott.- To nie ona.
- Tej pewności nie mamy.- powiedział Hale.
- Zdążyliśmy ją poznać, uwierz na słowo, że mamy.- powiedziała młoda banshee.
- Jesteście tacy naiwni.- mruknął z kpiną, Reaken, co od razu zadziałało na mnie jak kubeł zimnej wody. Sorry, ale to nie ja byłam tam ich wrogiem.
- Chcę przypomnieć, że ja nadal tu jestem!- podniosłam głos, zwracając na siebie ich uwagę.
- To może powiesz nam, co zrobiłaś ze Stiles'em?- zaproponował Derek.
- Nic z nim nie zrobiłam!- rzuciłam oburzona jego oskarżeniami.- Chcę wam pomóc odnaleźć przyjaciela, który jest równie bliski wam jak i mi. Więc może zamiast się wykłócać przystąpimy do jakiś działań, bo zamiast zrobić cokolwiek, marnujemy czas na kłótnie!- wszyscy spojrzeli na mnie wyraźnie zaciekawieni nagłym wybuchem. Złapałam kontakt wzrokowy z mężczyzną, wyrównując oddech i uspokajając się po niekontrolowanym podniesieniu głosu.- Jedynym wrogiem są teraz ci, którzy porwali Stiles'a, nie ja.- dodałam już spokojnie.
Wilkołak spuścił wzrok na podłogę, zastanawiając się nad odpowiedzią i widocznie bijąc się sam ze sobą. Po chwili jednak westchnął głęboko i przytaknął, znów łapiąc kontakt z moimi szarymi tęczówkami.
- W takim razie do roboty.- powiedział z mniejszą niechęcią niż wcześniej. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i odwróciłam wzrok podchodząc do Scott'a. Ten, gdy tylko na niego spojrzałam, uśmiechnął do mnie widocznie z zadowolony z faktu, że udało mi się po części, pogodzić z Hale'em.
CZYTASZ
Zanim Poznałam Ryzyko\\TEEN WOLF
Teen Fiction„- Co się dzieje?!- krzyknęłam roztrzęsionym głosem. Z oczu zaczęły wylewać się słone łzy.- Czemu jestem przywiązana do krzesła?!- szarpałam się. Ci spojrzeli po sobie zdumieni moim zachowaniem i usiedli na przeciwko mnie. - Sam...- zaczął Scott gł...