✯3✯

451 28 0
                                    

Raz jeszcze spojrzałam na kartkę, którą przekazała mi sekretarka, aby upewnić się, że numer, który zapamiętałam jest poprawny. Następnie zerknęłam na mało skomplikowane hasło, utworzone z kilku cyfr i rozejrzałam po pomieszczeniu wypełnionym nastolatkami.

Przez całą przerwę obeszłam szkołę wzdłuż i wszerz, szukając odpowiedniego miejsca, ale nigdzie nie było szafki z numerkiem 349.

To były jakieś żarty?

Musiałam ją znaleść. W niej miałam przygotowane wszystkie książki na dalsze lekcje, a tym czasem nie mogę jej nawet znaleść. W dodatki następna miałam mieć historię w sali, której położeni również nie znałam.

- Po prostu super- pomyślałam i spuściłam zrezygnowana głowę.

Stałam tam bardzo krótko, ponieważ już sekundy potem poczułam silne szturchnięcie w ramię. Momentalnie zostałam odepchnięta kilka kroków w tył, omal nie upadając na ziemie. Szybko, jednak odzyskałam równowagę, ratując się tak od bolesnego uderzenia o podłogę.

- Uważaj jak chodzisz.- mruknął oschłym głosem, jakiś chłopak. Popatrzyłam na niego w szoku ledwo hamując się, by przypadkiem nie powiedzieć czegoś głupiego i wzięłam głęboki oddech, ze świstem wypuszczając powietrze.

Ponownie przyjrzałam się o głowę wyższemu chłopakowi, stojącemu nade mną i przypatrującego mi się z zaciekawieniem. Lekko spłoszonym wzrokiem i schyliłam, aby podnieść karteczkę, która mi upadła.

Go również kojarzyłam. Był to Theo Reaken, chimera kojota i wilkołaka. Kiedyś wróg, a teraz sprzymierzeniec Scott'a.

- Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpadać.- powiedziałam zmieszana i poprawiłam plecak zwisający mi na jednym ramieniu. Dostrzegając przypatrując nam się z drugiego końca korytarza Malię i Stiles'a, postanowiłam nieco to podkręcić. Wiedziałam, że dziewczyna nas słyszy, więc przyśpieszyłam picie swojego serca i podkoloryzowałam swoje skrępowanie, chcąc być bardziej wiarygodną w swojej roli.- Szukałam tylko swojej szafki. Od dłuższego czasu nie mogę jej nigdzie znaleść.- poprawiłam włosy i znów zerknęłam na pogiętą kartkę w moich rękach.- Wiesz może gdzie jest szafka z numerkiem 349?- spytałam i dopiero wtedy popatrzyłam mu prosto w oczy. 

Widziałam jak ten mi się przygląda, dłuższą chwilę milcząc po czym podniósł leniwie wzrok i zadziornie uśmiechną.

- Jesteś nowa, prawda?- upewnił się, na co przytaknęłam z nieśmiałym uśmiechem i znów wróciłam swoja uwagę na rozmawiających na końcu korytarza nastolatków.

Theo zauważając, że czemuś się przyglądam, spojrzał w tym samym kierunku, a kiedy zorientował się o co mi chodzi prychnął z kpiną i odwrócił w moją stronę.

- Tak, wiem gdzie jest ta szafka.- oznajmił na co od razu nie rozpromieniłam. Nie tylko jako pozory jak i naprawdę. Miałam zdecydowanie dość szukania tej przeklętej puszki na książki. Mój uśmiech niestety nieco zmalał, gdy tylko podał mi lokalizację.- To na końcu tego korytarza na lewo. Tam gdzie stoi ta dwójka gapiów, stalkujących cię od samego rana.- powiedział z chytrym uśmieszkiem i odszedł. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i podziękowałam idąc w tamtym kierunku. 

Brunet, gdy tylko zauważył, że idę w ich stronę odwrócił wzrok i pociągnął za łokieć dziewczynę, która zdezorientowana też to zrobiła. Pośpiesznie wymyślili jakiś temat i zaczęli rozmawiać jakby nigdy nic, myśląc że się nie domyśle, że wcześniej się mi przyglądali. Wywróciłam oczami w myślach prosząc, aby to zadanie w rzeczywistości było chodź trochę trudniejsze. 

Przecież ci ludzie są idiotami.

Kiedy znalazłam się już na odpowiedniej odległości, rozejrzałam w około i zaczęłam poszukiwania odpowiedniej szafki. Nagle moim oczom ukazała się ta z numerem 340, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż były one ustawione w kolejności, co musiało znaczyć, że idąc wzdłuż nich znajdę swoją.

Zanim Poznałam Ryzyko\\TEEN WOLFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz