Raz jeszcze spojrzałam na kartkę, którą przekazała mi sekretarka, aby upewnić się, że numer, który zapamiętałam jest poprawny. Następnie zerknęłam na mało skomplikowane hasło, utworzone z kilku cyfr i rozejrzałam po pomieszczeniu wypełnionym nastolatkami.
Przez całą przerwę obeszłam szkołę wzdłuż i wszerz, szukając odpowiedniego miejsca, ale nigdzie nie było szafki z numerkiem 349.
To były jakieś żarty?
Musiałam ją znaleść. W niej miałam przygotowane wszystkie książki na dalsze lekcje, a tym czasem nie mogę jej nawet znaleść. W dodatki następna miałam mieć historię w sali, której położeni również nie znałam.
- Po prostu super- pomyślałam i spuściłam zrezygnowana głowę.
Stałam tam bardzo krótko, ponieważ już sekundy potem poczułam silne szturchnięcie w ramię. Momentalnie zostałam odepchnięta kilka kroków w tył, omal nie upadając na ziemie. Szybko, jednak odzyskałam równowagę, ratując się tak od bolesnego uderzenia o podłogę.
- Uważaj jak chodzisz.- mruknął oschłym głosem, jakiś chłopak. Popatrzyłam na niego w szoku ledwo hamując się, by przypadkiem nie powiedzieć czegoś głupiego i wzięłam głęboki oddech, ze świstem wypuszczając powietrze.
Ponownie przyjrzałam się o głowę wyższemu chłopakowi, stojącemu nade mną i przypatrującego mi się z zaciekawieniem. Lekko spłoszonym wzrokiem i schyliłam, aby podnieść karteczkę, która mi upadła.
Go również kojarzyłam. Był to Theo Reaken, chimera kojota i wilkołaka. Kiedyś wróg, a teraz sprzymierzeniec Scott'a.
- Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpadać.- powiedziałam zmieszana i poprawiłam plecak zwisający mi na jednym ramieniu. Dostrzegając przypatrując nam się z drugiego końca korytarza Malię i Stiles'a, postanowiłam nieco to podkręcić. Wiedziałam, że dziewczyna nas słyszy, więc przyśpieszyłam picie swojego serca i podkoloryzowałam swoje skrępowanie, chcąc być bardziej wiarygodną w swojej roli.- Szukałam tylko swojej szafki. Od dłuższego czasu nie mogę jej nigdzie znaleść.- poprawiłam włosy i znów zerknęłam na pogiętą kartkę w moich rękach.- Wiesz może gdzie jest szafka z numerkiem 349?- spytałam i dopiero wtedy popatrzyłam mu prosto w oczy.
Widziałam jak ten mi się przygląda, dłuższą chwilę milcząc po czym podniósł leniwie wzrok i zadziornie uśmiechną.
- Jesteś nowa, prawda?- upewnił się, na co przytaknęłam z nieśmiałym uśmiechem i znów wróciłam swoja uwagę na rozmawiających na końcu korytarza nastolatków.
Theo zauważając, że czemuś się przyglądam, spojrzał w tym samym kierunku, a kiedy zorientował się o co mi chodzi prychnął z kpiną i odwrócił w moją stronę.
- Tak, wiem gdzie jest ta szafka.- oznajmił na co od razu nie rozpromieniłam. Nie tylko jako pozory jak i naprawdę. Miałam zdecydowanie dość szukania tej przeklętej puszki na książki. Mój uśmiech niestety nieco zmalał, gdy tylko podał mi lokalizację.- To na końcu tego korytarza na lewo. Tam gdzie stoi ta dwójka gapiów, stalkujących cię od samego rana.- powiedział z chytrym uśmieszkiem i odszedł. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i podziękowałam idąc w tamtym kierunku.
Brunet, gdy tylko zauważył, że idę w ich stronę odwrócił wzrok i pociągnął za łokieć dziewczynę, która zdezorientowana też to zrobiła. Pośpiesznie wymyślili jakiś temat i zaczęli rozmawiać jakby nigdy nic, myśląc że się nie domyśle, że wcześniej się mi przyglądali. Wywróciłam oczami w myślach prosząc, aby to zadanie w rzeczywistości było chodź trochę trudniejsze.
Przecież ci ludzie są idiotami.
Kiedy znalazłam się już na odpowiedniej odległości, rozejrzałam w około i zaczęłam poszukiwania odpowiedniej szafki. Nagle moim oczom ukazała się ta z numerem 340, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż były one ustawione w kolejności, co musiało znaczyć, że idąc wzdłuż nich znajdę swoją.
CZYTASZ
Zanim Poznałam Ryzyko\\TEEN WOLF
Fiksi Remaja„- Co się dzieje?!- krzyknęłam roztrzęsionym głosem. Z oczu zaczęły wylewać się słone łzy.- Czemu jestem przywiązana do krzesła?!- szarpałam się. Ci spojrzeli po sobie zdumieni moim zachowaniem i usiedli na przeciwko mnie. - Sam...- zaczął Scott gł...