- Proszę, kogo my tu mamy?- zapytał retorycznie czarnowłosy mężczyzna z tatuażem.- Myślałem, że nigdy nie trafisz.
- Zostawcie go w spokoju. On wam nic nie zrobił.- powiedziałam opanowanym lecz łamliwym głosem.
- Oh Sam, nie możemy.- rzucił jakby przejęty.- Inaczej już dawno byś nam uciekła. Ten chłopak to jedyny powód, dla którego tu tkwisz.- oznajmił i uśmiechnął do mnie cwanie.
Popatrzyłam na bruneta z pod załzawionych powiek, moja ręka nadal spoczywała na spuście pistoletu, trzymającego czarnowłosego mężczyznę na celowniku.
Ponownie popatrzyłam na Huntera i powolnym ruchem opuściłam rękę z bronią w dół.
- Grzeczna dziewczynka.- rzucił i podszedł kawałek w moją stronę. Szybko zareagowałam cofając się dwa kroki do tyłu.
- Chcę abyście go wypuścili.- powiedziałam pewnym tonem.- Obiecuje nie będę stawiać oporu. Zostanę i powiem gdzie są moi rodzice...- kontynuowałam. Kątem oka widziałam jak brązowe tęczówki patrzą na mnie intensywnie i smutno.-...a potem będziecie mogli zrobić ze mną co chcecie. Tylko zostawcie go w spokoju.
Stiles wiedział, że nie mam pojęcia gdzie się znajdują moi rodzice. Był świadomy, że gram tylko na czas, by mu pomóc. Znał mnie na tyle dobrze, że wiedział, że w tej chwili się poświęcam.
Ten idiota chyba nie pomyślał co robi, bo chwile po moich słowach powiedział coś co znacznie utrudniło mi ratowanie jego upartego tyłka.
- To nie jest prawda.- wybełkotał ledwo oddychając. Cud, że w ogóle jeszcze dychał.
Wszyscy w tym samym czasie, spojrzeli na niego. Ja z wyrzutem, zdziwieniem, ale i smutkiem, a mężczyźni zdezorientowani i w szoku, że jeszcze jest w stanie mówić.
- Doprawdy?- zapytał z tym swoim okropnym uśmiechem, Hunter.
- Prawda.- zaprzeczyłam słowom chłopaka i wyprostowałam nie dając po sobie poznać, że kłamałam.- Wypuście go, a wszystko wam powiem. Niech jedzie do szpitala. W tym stanie niedługo umrze.- podkreśliłam ostatnie zdanie dając nacisk na słowo „umrze", by brunet załapał, że nie powinien sprzeciwiać się moim postępowaniom.
- W takim razie czemu ten chłopak twierdzi inaczej?- dopytywał dalej.
- Bredzi bez sensu. W końcu dostał pare razy po głowie, ma prawo gadać głupoty.- wybrnęłam. Widziałam jak brunet spuścił głowę poddając się moim działaniom.
- Czyli wiesz gdzie są?- zmarszczył brwi.
- Tak.- przytaknęłam.
- W takim razie...- zaczął i spojrzał na swojego kolegę unosząc ręce w obronnym geście.-...umowa stoi.- dokończył i skinął głową na ledwo żywego Stiles'a.- Rozwiąż go, a ja i Sam się przejdziemy.- zwrócił się do Elliot'a i podszedł do mnie łapiąc za ramię.
Rzuciłam przyjacielowi jeszcze ostatnie spojrzenie i wyszłam z pomieszczenia razem z Hunterem kierując się w nie znane mi miejsce.
Stiles
Po tym jak Sam wyszła z tym facetem zostałem sam z drugim również czarnowłosym, który nic nie mówił od początku naszej znajomości. Co było trochę dziwne.
Mężczyzna podszedł do mnie i wyjął mały nożyk rozcinając sznury uniemożliwiające mi ruchy.
Kiedy byłem już wolny i miałem możliwość swobodnego poruszania, złapał mnie mocno za ramiona i pomógł wstać na nogi. Ledwo przytomny i wycieńczony kilkugodzinnym katuszom opadłem bezwładnie na ziemię uderzając kolanami o zimną posadzkę.
CZYTASZ
Zanim Poznałam Ryzyko\\TEEN WOLF
Teen Fiction„- Co się dzieje?!- krzyknęłam roztrzęsionym głosem. Z oczu zaczęły wylewać się słone łzy.- Czemu jestem przywiązana do krzesła?!- szarpałam się. Ci spojrzeli po sobie zdumieni moim zachowaniem i usiedli na przeciwko mnie. - Sam...- zaczął Scott gł...