✯34✯

196 13 0
                                    

- Ale przecież masz nas.- usłyszałam za plecami.

- Szukałam was, by wykonać obietnice, nie miałam w zamiarach z wami nigdzie iść. - zatrzymałam się i odwróciłam patrząc prosto w oczy kobiecie, stojącej zaraz za mną.- Wykonałam swoje zadanie, a teraz mam wolną rękę. Uzyskałam pełnoletniość i nie muszę żyć w ukryciu dzięki Panu Stilinskiemu. Nareszcie mogę robić to co chcę, bez strachu, bez zmęczenia ciągłą ucieczką i bez problemów.- powiedziałam nie odwracając wzroku z jej ciemnych oczu.

- Sam...nic nam już nie zagraża. Może być jak dawniej, znów możemy być ro...

- Rodziną?- przerwałam na co zmarszczyła brwi z poirytowania.- Dobrze wiesz, że już nią nie będziemy. No bo jak? Bez Chuck'a? Nadrobicie dziesięć lat rozłąki?- zapytałam retorycznie.- Oczywiście, że nie!- wrzasnęłam.

- Dlaczego nie? Wszystko da się odbudować i naprawić.- rzuciła pewna siebie i lekko uśmiechnęła.

- Żartujesz prawda?- oburzyłam się.- My NIGDY już nie będziemy tą samą rodziną co kiedyś. Nie bez Chuck'a, nie po tym jak nas zostawiliście i nie teraz, gdy w końcu mam szanse na normalne życie!- krzyknęłam i ponownie odwróciłam idąc przed siebie.

Kiedy doszłam do drzwi wyjściowych z posterunku zatrzymałam się przy gabinecie, dostrzegając tam grupkę znanych mi nastolatków. Ci również mnie zobaczyli, więc podeszli do mnie i stanęli przede mną. Lydia, Malia i Liam patrzyli na mnie z powagą, a wzrok każdego z nich praktycznie wywierał dziurę w mojej twarzy. Jedynie Stiles i Scott patrzyli na mnie, ciepło się uśmiechając. Lekko zdenerwowana i spięta, przeszłam z nogi na nogę, nie mogąc stać prosto. Odwzajemniłam uśmiech który mi posłali i spuściłam głowę, lekko spłoszona minami innych. Wiedziałam, że czekała mnie długa pogawędka, o tym jak to źle się zachowałam wobec nich.

Kiedy już otwierałam usta, aby coś powiedzieć wszyscy jak na jakieś hasło przycisnęli mnie do siebie i mocno przytulili. Nawet Malia uśmiechnęła się do mnie i chyba nawet cieszyła z mojego widoku. Odwzajemniłam uścisk i schowałam policzki we włosach, by nie zobaczyli jak bardzo się zarumieniłam.

- Nie jesteście na mnie źli?- zapytałam niepewnie.

- Oczywiście, że nie.- zaprzeczyła Lydia.

- Chłopcy wszystko nam wytłumaczyli.- wyjaśniła Malia.

- Rozumiemy, musiałaś uciekać i szukać rodziców.- dokończył Liam i uśmiechnął się przyjaźnie. Spojrzałam na brunetów z wdzięcznością na co obaj zareagowali wzruszeniem ramionami, co było zabawnym widokiem. Stiles mrugnął jeszcze do mnie i uśmiechnął się znacząco. Po chwili otrząsnęłam się jednak i spoważniałam.

- Właśnie... A skoro o rodzicach mowa...- zaczęłam i obróciłam się do nich tyłem idealnie w tym samym momencie, kiedy z korytarza wyszli oni. Moi rodzice.- Już ich odnalazłam.- popatrzyłam na nich z lekkim wstydem. Ci po zobaczeniu mnie podeszli i lekko uśmiechnęli do moich towarzyszy.- To jest Evelyn i Clark Evins, moi rodzice.- wskazałam na nich dłonią i zerknęłam jak wszyscy się spinają.- Mamo, tato...to jest Malia, Lydia, Liam i Stiles ze Scott'em, moi...- zamachałam się i popatrzyłam na nastolatków niepewnie. Scott uśmiechną się szczerze co odwzajemniłam i ponownie wróciłam w stronę rodziców.-...Przyjaciele.- dokończyłam z lekkim uśmiechem.

- Miło mi państwa poznać.- ocknął się Liam i podał rękę tacie. Ten mimo chłodnego wyrazu uścisną dłoń wilkołaka i to samo zrobił z resztą.

- To są ci twoi znajomi?- zapytała szeptem mama.

- Tak.- przytaknęłam.- Tylko pytania o to jak się poznaliśmy zostaw sobie na później, dobrze?- zapytałam srogo i tak samo na nią spojrzałam.

Zanim Poznałam Ryzyko\\TEEN WOLFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz