- No dobra dzieciaki. Mama i tata już wyszli, więc możemy zaczynać.- powiedziała rudowłosa zamykając drzwi na zamek i siadając na kanapie, w salonie.
- Ale co zaczynać?- zapytała blondyczeka zajmująć miejsce obok kobiety.
- Jak to co?- zaśmiała się Lydia.- Opowiemy wam prawdziwą historię.- dodała z szerokim, szatańskim uśmiechem. Po tych słowach Chuck wraz ze Scottem, dosiedli się do nich i wszyscy zaczeli słuchać kobiety, która mrugnęła porozumiewawczo do McCall'a. Mężczyzna odwzajemnił uśmiech i teraz oboje wyglądali jak dwójka psychopatów.
- Jaką historię?- dopytywał chłopczyk.
- Pamiętacie jak rodzice opowiadali wam jak się poznali?- upewnił się brunet, na co dzieci przytaknęły.- Teraz powiemy jak było naprawdę.- powiedział z rozbawieniem, patrząc na rudowłosą.
- Wtedy nie mówili prawdy?- popatrzyła na nich niepewnie blondyneczka.
- Powiedzmy, że trochę...podkoloryzowali ich pierwsze spotkanie...- zawiesiła się Lydia.- lub kilka następnych też.- dodała po chwili.
- A jak było na serio?- zmarszczył brwi brat dziewczynki.
- W zasadzie to bardzo normalnie.- wzruszył ramionami wilkołak.- Byliśmy akurat z waszym ojcem w ostatniej klasie. Razem z ciocią Lydią, Malią i wujkiem Liamem, który był rok młodszy. Wasza mama była nowa w szkole...
- Tak samo było w historii rodziców.- zauważył brunecik, przerywając starszemu mężczyźnie.
- Tak, ale potem jest już inaczej.- zapewniła banshee, biorąc łyka herbaty. Odłożyła kubek na stół przed sobą i ponownie wznowiła opowieść.- W zasadzie w pierwszej chwili jej nawet nie zauważyliśmy, rozmawialiśmy o czymś między sobą, jak dobrze pamiętam to chyba o sprawdzianie z fizyki. Stiles, wasz tata, jednak zawiesił się na czymś i wyłączył obserwując waszą matkę.
- Pamiętam jak zapatrzony w nią, jak w obrazek, nie odpowiadał na nasze pytania, totalnie nas zlewając.- zaśmiał się Scott. Rudowłosa również zachichotała, patrząc na zdezorientowane dzieci rozbawionym wzrokiem.- Wracając.- powiedział w końcu, wracając do historii.- Wasza mama podeszła do nas i zapytała o drogę do sali, którą wskazał jej wujek Liam, zaprowadził ją pod salę. Jak się potem okazało, lekcje mieliśmy wszyscy razem i chodzimy do tej samej klasy. Oczywiście oprócz wujka Liama.
Samanta nie zwracała na nas, jednak większej uwagi. Pamiętam, że zaprzyajźniła się z Mią, taką jedną z naszej klasy. Ta to dopiero miała talent do rysowania.- westchnął z sentymentem.- Siedziały razem w ławce, przez pierwszy semestr. Zaprzyjaźniły się. Stiles z tego powodu niemal odszedł od zmysłów. Przejmował się tym, że wasza mama go nie polubiła i ciągle oglądał za nią na korytarzach. Zakochał się od pierwszego wejrzenia i nie mógł wyrzucić sobie jej z głowy. Pamiętam jak bez przerwy mi o niej mówił.- opowiadał z zapałem McCall, patrząc na dzieci z nie małym rozbawieniem. Dzieci jak zaczarowane słuchały jego słów, a Martin siedziała tylko na swoim miejscu, co jakiś czas popijając łykiem herbaty. Mężczyzna nie do końca wiedząc jak kontynuować, spojrzał na nią pytająco, na co przewróciła oczami i rozsiadła wygodniej.
- Sekretarka szkolna, ze względu na moje dobre oceny i wzorowe zachowanie, poprosiła mnie, abym ją oprowadziła na następnych przerwach, więc właśnie tak zrobiłyśmy. Pokazałam jej wszystkie rozmieszczenia sal i odpowiednich miejsc. Dzięki temu udało mi się ją trochę bliżej poznać. Okazała się niezwykłą, przemiłą i inteligentną dziewczyną, jak i wspaniałym rozmówcom, więc od razu się zakumplowałyśmy. Poznałam ją ze wszystkimi, a w tym i waszemu tacie.
Do dziś pamiętam jak niezręczne było ich przywitanie.- zaśmiała się kobieta.- Trzymali się za ręce, przez dobre kilka sekund, patrząc w swoje oczy jak zahipnotyzowani. To było urocze.- powiedziała wzruszona. W pewnym momencie cały salon wypełnił głośny śmiech Scott'a, który wręcz zginał się z bólu brzucha, cały czerwony od rechotu. Pozostała rójka spojrzała na niego ze zdziwieniem, na co on opanował swój donośny śmiech i wyprostował.
CZYTASZ
Zanim Poznałam Ryzyko\\TEEN WOLF
Teen Fiction„- Co się dzieje?!- krzyknęłam roztrzęsionym głosem. Z oczu zaczęły wylewać się słone łzy.- Czemu jestem przywiązana do krzesła?!- szarpałam się. Ci spojrzeli po sobie zdumieni moim zachowaniem i usiedli na przeciwko mnie. - Sam...- zaczął Scott gł...