Szczere zwierciadło

37 4 16
                                    

Cisza. Spokój. Znów cisza. I jeszcze więcej spokoju. Błogie uczucie wolności i bierności. Całkowitego odpoczynku i wyciszenia. Piękny obraz lenistwa, który zepsuł przeraźliwy pisk. Tak mogła to opisać w tamtej chwili Anastasia, do uszu której nagle doleciały tak niezwykle wysokie i niemelodyjne dźwięki. Ciemność otaczała ją, bo jej powieki były zbyt ciężkie, by mogły same się podnieść. Nie czuła chłodu ani gorąca. Także dłonie nie czuły pod sobą żadnej powierzchni. Bardziej lub mniej gładkiej. Zmysł smaku również zdawał się nie pracować w tamtej chwili. Jedynym odczuciem, które zajmowało jej myśli, było to niesamowicie niekomfortowe piśnięcie, które przewiercało jej mózg. Mogła rozmyślać o tym cały czas. Chciała się tego pozbyć, żeby znów wróciła cisza. Jej intuicja wskazywała jednak, by chwycić się tego dźwięku. On mógł być jakimś rozwiązaniem. Był jedynym doznaniem, które w tamtej chwili jej towarzyszyło.

W końcu jednak się przemogła. Uchwyciła ten dźwięk i skupiła się na nim jak tylko mogła. Nie wiedziała, jak to robiła. Widziała to oczami wyobraźni. Dostrzegała nimi prawie przezroczystą żyłkę, którą trzymała w przesuszonych dłoniach. Szła w ciemność, trzymając się tej ostrej żyłki. Pełzła w odmęty swojego umysłu, nie mając pojęcia dlaczego to robiła. Ale posuwała się do przodu z nadzieją, że coś czekało na nią na końcu tej drogi. Może gdzieś tam znajdował się inny bodziec, który mógł ją poprowadzić.

I miała rację. Nagle poczuła pod opuszkami palców coś nowego. To chyba był cienki sznurek. I to nawet w jakimś jaskrawym kolorze. Krzyżował się z żyłką, która nadal szła w tym samym kierunku, co na początku. Miała dwie drogi. Mogła albo dalej iść drogą uporczywego pisku, albo zboczyć na nową ścieżkę. Postanowiła zmienić kierunek i chwycić w prawą dłoń lekko włochatą linkę. I wtedy coś poczuła. Nagle zrobiło jej się niezwykle gorąco i duszno. Potem poczuła, że było jej jakoś twardo. Niezwykle niewygodnie. To był zmysł dotyku. Rozbudziła dotyk, od którego odchodziła jakaś kolejna prostopadła.

Tym razem był to gruby sznur. I tym razem doszedł do niej jakiś zapach, choć wcześniej nie czuła nic. Nie była to najpiękniejsza woń. Wilgoć i starość. Potem zdała sobie sprawę, że podobny zapach czuć przy otwieraniu jakiejś starej książki. Lubiła go, ale tym razem był o wiele dla niej za silny. I znowu coś innego pod palcami. Zmieniła kierunek, trzymając się łańcucha. Tym razem lodowatego, co nieco złagodziło uczucie suchoty. I poczuła jakiś smak. Metaliczny, nieprzyjemny, ale dobrze jej znany. Ten smak wręcz był czymś niesamowicie normalnym dla tego zmysłu, jakby dobrze go znał.

Łańcuch jednak szybko przeciął się z czymś niezwykle grubym, co nie było już imitacją liny. Tym razem było to coś twardego i nie uginało się pod jej dotykiem. Gładkie i krzywe. Położyła na tej grubej rurze swoją dłoń i zaczęła poruszać się do przodu. Z każdym krokiem wydawało jej się, że obraz się wyostrzał, że stawał się bardziej żywy. Przystanęła i spojrzała za siebie. Teraz sznurek okazał się być w kolorze pomarańczowym, żyłkę dało się dostrzec nawet z tak dużej odległości, łańcuch okazał się gdzieniegdzie zardzewiały, a sznur pobrudzony w niektórych miejscach. I wtedy właśnie przekonała się, że odkryła wzrok. Jak nowonarodzone dziecko zaczęła czuć i widzieć namiastkę świata. Zrobiła jeszcze jeden krok. To właśnie on wyrwał ją z jej umysłu, by wrzucić ją w wir zdarzeń.

Niesamowity pisk, który czuła wcześniej, tym razem zdawał się być jeszcze głośniejszy. Uczucie gorąca, twardości, czegoś nieprzyjemnego w ustach oraz wilgoci też się nasiliły. Tylko wzrok trzeba było rozbudzić poprzez uniesienie powiek. Tym razem udało jej się je unieść. Wciąż w akompaniamencie tego nieznośnego dźwięku otworzyła oczy. Zobaczyła sufit. Zabrudzony i pokryty pajęczynami. A także kawałek jakiegoś regału. Na nim książki i encyklopedie. Nadal słyszała ten pisk. Jej uszy już nie wytrzymywały. Wciąż analizując sufit pomieszczenia, w którym jakimś cudem się znalazła, zakryła obolałymi dłońmi równie pokrzywdzone w tamtej chwili uszy. Dźwięk stał się nieco przytłumiony, ale ból pozostał. Zdecydowała się opuścić ręce i podeprzeć się czegoś, by się podnieść. Niestety nie miała tyle siły. Odwróciła głowę, by zobaczyć coś więcej.

VenandiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz