Anastasia resztkami świadomości rozpoznała sarkastyczny ton Adriana w głosie, który właśnie krzyknął coś niezwykle głośno w jej stronę. Chłopak najprawdopodobniej wyszedł z zajęć i zupełnie przypadkowo natknął się na nią. Mimo że był to całkowity zbieg okoliczności, mógł jej pomóc, doprowadzając ją do łazienki. Anastasia pomimo wszystkich trudności związanych z dudnieniem w głowie i coraz to silniejszymi falami mdłości, które mogłyby przynieść jej w tamtej chwili dużą ulgę, doskonale usłyszała w tym pytaniu coś na kształt zaniepokojenia, a może nawet troski. Demon wypowiadał te słowa, pochylając się nad nią ostrożnie. Poczuła na swojej twarzy jego wzrok, który palił jeszcze bardziej niż jej gardło. Demon analizował każdy fragment buzi. To jeszcze bardziej utrudniało jej przeciwdziałanie bólowi. Chciała mu odpowiedzieć, by w końcu przestał, ale nie była w stanie.
- No dobra, mała.Zaprowadzę cię do łazienki - zdecydował w końcu rogaty nastolatek, na co Anastasia pokiwała głową na tyle entuzjastycznie, na ile pozwoliła jej obolała głowa.
Po chwili poczuła lodowatą, męską dłoń na swoich plecach. Druga chwyciła jej nadgarstek i przełożyła sobie jej rękę przez głowę, by dziewczyna nie miała jak mu się wyślizgnąć. Był na tyle silny, że szybko ustawił ją w pionie i ruszył w kierunku szkolnych toalet. Anastasia była dość drobna, jak na swój wiek, więc przejście paru metrów nie stanowiło dla nich żadnego problemu. Adrian odznaczał się nadludzką siłą, która była wyjątkowa nawet wśród innych przedstawicieli jego gatunku, więc już po kilku sekundach stanęli przed drzwiami łazienki.
- Módl się, by nikt tu nie przesiadywał - bąknął niezadowolony, ale już po chwili Anastasia usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Chłopak ostrzegł ją nawet przed progiem, który znajdował się na wejściu do damskiej toalety.
Po kilku krokach nastolatek, który pomagał jej pokonać drogę, schylił się i pomógł jej uklęknąć. An z trudem rozchyliła lekko powieki. Znów uderzyła ją ta nienaturalna jasność, ale ją zignorowała. Przed nią ukazała się źle umyta przez sprzątaczkę ubikacja. W tamtej chwili poczuła, że nie mogła już dłużej czekać. Zgarnęła krótkie włosy, które źle ułożone zasłaniały jej widok. Nachyliła się nad muszlą i oparła dłonie o zimną, gładką powierzchnię. Potem czuła już tylko ból, ale po chwilowym wysiłku, nadeszła ulga. Szybko jednak zniknęła, zmuszając ją znowu do pochylenia i tak obolałej głowy.
- Och, ja pierdo... - jęknął gdzieś za jej plecami Adrian, który najprawdopodobniej nie mógł tego oglądać. - Dziewczyno, co się z tobą stało? - zapytał, choć ona nie miała jak mu odpowiedzieć. Mimo że przed chwilą chłopak dotykał ją zimnymi, jak lód rękami, teraz zrobiło jej się niezwykle gorąco. Nie mogła jednak przerwać i zdjąć grubej bluzy. Tym bardziej przełożyć ją przez głowę.
- Adrian, co ty tu robisz? - nagle doszedł do niej jakiś inny głos. Ktoś kto to mówił miał jak zwykle niesamowicie zachrypnięty, niski ton. An długo nie musiała się zastanawiać. Po chwili uświadomiła sobie, że to był Daniel. - Boże, co się stało? - spytał przyjaciela zdezorientowany. Anastasia chciała się odwrócić, lecz uniemożliwiła jej to kolejna fala wymiotów, które nie chciały się skończyć. Nadal ją mdliło.
- Znalazłem ją na korytarzu ledwo żywą. Nie mogła nic mówić, ale była tak blada, że ją tu przyprowadziłem - wyjaśnił siedemnastolatek posiadający niesamowitą siłę i szybkość.
- Trzeba zawołać kogoś kto jej pomoże - stwierdził drugi demon, podchodząc trochę bliżej niej. Ból w gardle powoli ją opuszczał. Mogła wreszcie swobodnie oddychać, ale głos zamarł jej, więc nie zdobyła się na żaden protest.
- Może jej przyjaciółkę - zaproponował Adrian, co An chętnie skwitowałaby śmiechem, gdyby tylko mogła się na niego zdobyć.
- Nie ma jej dzisiaj - odparł ledwo obecny Daniel. Anastasia nawet z tego miejsca mogła ocenić, że nad czymś się zamyślił. - Zawołaj tu Zoe lub Leę. Może one pomogą - polecił swojemu rówieśnikowi, choć w jego głosie nie było słychać pewności w to, czy któraś z dziewczyn będzie chciała przyjść do toalety.
CZYTASZ
Venandi
Fantasy"Równo o godzinie szesnastej szare niebo, które raz po raz wyrzucało z siebie kolejne fale dziecięcych łez, rozbłysło niebieskim blaskiem. W tym samym momencie w Europie, Azji, Afryce, Australii i obu Amerykach gęste obłoki rozsunęły się, by wpuścić...