Ołówek An w bardzo szybkim tempie poruszał się po marginesie zapisanej łacińskimi zwrotami kartki. Czerwona kreska oddzielająca polę na datę i drobne zapiski od pozostałej części prawie zniknęła pod grubymi warstwami czarnego grafitu. Kilkadziesiąt rysunków kwiatów, ornamentów i postaci z ogromnymi oczami było wręcz miarą zainteresowania dziewczyny lekcją łaciny. Wszystkie te obrazki nie wyróżniały się od innych w zeszytach znudzonych szkolnym życiem licealistów. Wszystkie oprócz jednego. Niezbyt duży rysunek oka bez źrenicy ani tęczówki. Narysowany z o wiele większą starannością niż pozostałe. Wręcz z niepokojącą starannością. Idealnie zakreślone łuki i poprawione czarnym długopisem kontury. To była wręcz przerażająca realistyczność.
- Odezwiesz się w końcu, czy będziesz tak siedzieć przez cały dzień? - spytała Penny, wytrącając An z letargu. Szatynka dopiero w tamtej chwili uświadomiła sobie, że już od dłuższego czasu nie wsłuchiwała się w słowa nauczycielki, która trudziła się coś wytłumaczyć demonowi stojącemu przy tablicy.
- To pierwsza poniedziałkowa lekcja, nie wymagaj od niej zbyt wiele - ktoś roześmiał się tuż za plecami bordowowłosej dziewczyny. Zniecierpliwiona nastolatka obróciła się do demona, którego rogi pobłyskiwały dumnie na fioletowy kolor w świetle lamp nad jego głową, i posłała mu zdezorientowane spojrzenie. An nie zwróciła nawet uwagi na słowa nastolatka, nadal zajęta rysowaniem.
- Czy coś się stało? - spytała Penny, siląc się na przyjazny ton. Anastasia skarciła ją przez to w myślach, ale nie odezwała się ani słowem, choć była gotowa w każdej chwili zareagować.
- Po prostu chyba nie ma ochoty na pogawędki - uświadomił brązowooką demon, najwyraźniej świetnie się przy tym bawiąc.
- Daj im spokój, Adrian - nagle gdzieś za An rozległ się ten znudzony, lekko zachrypnięty głos. Nastolatka prychnęła cicho, słysząc ten niski ton i pokręciła głową ze zrezygnowaniem. Mimo że zrobiła to po cichu, urodziwy blondyn i tak pochylił się w jej stronę. - A ponoć nie słuchasz... - mruknął tak, by tylko ona to usłyszała. Chociaż wcześniej jego głos wydawał się pogodny, tego poranka nie przedstawiał się on już aż tak przyjaźnie.
- No dobra! Zapiszcie sobie co macie zrobić w domu! - zawołała zrezygnowana nauczycielka, która w końcu uświadomiła sobie, jak bardzo bezcelowe było tłumaczenie czegokolwiek jednemu z demonów.
Kobieta surowym wzrokiem zmierzyła całą klasę, przywracając każdego do porządku. Wszystkie demonice, które dotąd zaplatały sobie warkocze lub plotkowały o swoich kolegach z klasy, usiadły nareszcie prosto ze zdegustowanymi minami. Choć An nie lubiła tego wywyższającego się wzroku nauczycielki, w tej chwili wręcz podziękowała w duchu pięćdziesięciolatce za odciągnięcie od niej i od Penny dwójki demonów. Nastolatka obok niej także skuliła się na swoim miejscu, choć An nadal bacznie obserwowała poruszający się po zamazanej kartce ołówek.
- Dyrekcja kazała nie zadawać wam aż tyle ze względu na przygotowania do turnieju i wszystkich imprez organizowanych w przyszłym tygodniu, więc macie na dzisiaj trochę mniej - wytłumaczyła im blondynka z burzą loków na głowie, zapisując na tablicy numer zadania z podręcznika. Na jej słowa demony zaczęły wymieniać ze sobą radosne spojrzenia. - Poproszę także grupę z gazetki szkolnej o pozostanie na chwilę po zajęciach - dodała, gdy skończyła i usadowiła się wygodnie na przeznaczonym dla niej krześle obrotowym.
Wszyscy zaczęli zbierać swoje rzeczy i wkładać je do plecaków w oczekiwaniu na odgłos szkolnego dzwonka. Penny spakowała wszystko do pakownej torby i wstała gotowa do wyjścia wraz z resztą grupy. Daniel i Adrian także opierali się już o swoją ławkę. Jedynie An, dwie demonice, chłopak i jedna dziewczyna pozostali na swoich miejscach. Ta piątka oczekiwała na spotkanie z nauczycielką łaciny, jako zespół czasopisma wydawanego w Hays High School. Tylko w ich klasie jak dotąd znaleźli się do tego chętni, więc nauczycielka łaciny, będąca opiekunką gazetki, zwoływała ich spotkania co dwa tygodnie po ich poniedziałkowej lekcji.
CZYTASZ
Venandi
Fantasy"Równo o godzinie szesnastej szare niebo, które raz po raz wyrzucało z siebie kolejne fale dziecięcych łez, rozbłysło niebieskim blaskiem. W tym samym momencie w Europie, Azji, Afryce, Australii i obu Amerykach gęste obłoki rozsunęły się, by wpuścić...