35 kolejny dzień

379 30 16
                                        

Niebieskowłosy wszedł do klasy z oznakami zmęczenia na twarzy. Od kilku dni był cały czas u boku Beomgyu. Chłopak usiadł w ławce i wszyscy spojrzeli na niego z żalem. Teraz każdy w klasie, a nawet szkole wiedział co się stało Beomgyu. Nawet kilka osób poszło go odwiedzić i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Juna jednak nie obchodziło nic więcej, oprócz pobudki młodszego. Położył głowę na ławce i przymknął oczy, próbując odwrócić od siebie uwagę innych. Wtem ktoś szturchnął go w ramię.

- Hej książe, dlaczego nie pocałujesz księżniczki, żeby się obudziła co? - zapytała jakaś osoba nad nim. Chłopak uniósł głowę, żeby zobaczyć kto się z niego naśmiewa. Był to Kwanggu, trzecioklasistka, który lubił "żartować". Uśmiechnął się i zrobił dziubek, przybliżając się do młodszego.

- Dlaczego miałby to zrobić? - zapytał Soobin stając obok swojego przyjaciela z poważną miną. To nie jest dobry czas na żarty o magicznych pocałunkach.

- Chodzi do niego codziennie, jakby jego obecność coś zmieniła! Hah! Może ten blondynek naprawdę jest jak magnes i przyciąga innych nienormalnych- Kwanggu zaczął się śmiać. Ciągnął dalej swoje przedstawienie, czując satysfakcję - To powiedz mi... dobry chociaż z niego chłopiec?

- Posłuchaj, nawet nie pró- zaczął Soo. Yeonjun w tym momencie zareagował. Wstał i spojrzał trzecioklasiście w oczy ze wściekłością. Jeszcze jedno słowo, a przywali mu w twarz.

- Jeśli jest grzeczny, to może- w tym momencie Jun nie wytrzymał. Z całej siły uderzył chłopka w szczękę.

- Nie masz prawa o nim tak mówić - powiedział wściekły Yeon. Zaczynał obrażać jego chłopaka przy całej klasie - Nie jest kimś z kogo możesz żartować sobie bez konsekwencji! - Jun rzucił się na starszego z pięściami, czując jak rozrywa go wściekłość. Normalnie by się tak nie zachowywał, ale kpina która wybrzmiewała z ust Kwanggu była nie wytrzymania.

Wszyscy patrzyli na scenę, dopóki do sali nie weszła Sunny, słysząc hałas. Szybko rozdzieliła chłopaków i spojrzała poważnie na gapiów
- Jakby się pozabijali, to nic, prawda? - zapytała poważnym głosem. Dlaczego nikt nie chciał zareagować? Dlaczego nikt nie poszedł po nauczyciela?

Sunny kiwnęła głową ze zrezygnowaniem i przykucnęła przy Yeonjunie ze zmartiwnym spojrzeniem.
- Co się stało? - zapytała łagodnie, wiedząc, że jej kolega nie rzuciłby się na nikogo bez powodu.

- Zaczął naśmiewać się z Beomiego, ja...

- Rozumiem - dziewczyna kiwnęła głową i odwróciła się do Soobina - zgłoś waszej wychowawczyni co się stało, a ja wezmę ich do pielęgniarki - Soo kiwnął głową i wyszedł, a reszta wróciła na swoje miejsca. Kto by pomyślał, że w imię przyjaciela można kogoś pobić, tylko z powodu żartów...

----

Kwanggu po drodze stwierdził, że ma dość i wyszedł ze szkoły. Sunny niewzruszona jego postępowaniem zaprowadziła Yeonjuna do pielęgniarki. Kobiety nie było w środku dlatego brunetka postanowiła zająć się swoim kolegą sama.

- Dobrze, że się obroniłeś. Gdyby Gyu się obudził i zobaczył cię poobijanego czułbyś się źle - zaczęła Sunny, zbierając wszystkie potrzebne rzeczy na kozetkę.

- Nazwał Beomgyu nienormalnym! Postanowił nawet zacząć jakiś obleśny żart, ja- urwał gdy brunetka przyłożyła wacik do jego kącika ust, żeby oczyścić to miejsce.

- Wiem, że nie rzuciłbyś się bez powodu  - Sunny westchnęła - Rozumiem, że nie chcesz by ktoś śmiał się z twojego ukochanego, ponieważ gdyby ktoś zaczął obrażać mojego, to też przynajmniej raz bym mu przywaliła.

Problems || Yeongyu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz