9. Pamiętna sobota

952 69 14
                                    

Beomgyu nienawidził tego dnia tygodnia najbardziej od blisko roku.
To właśnie rok temu ojciec pierwszy raz przyszedł do domu następnego ranka, po tym jak się upił.

Dzień zapowiadał się wspaniale.
Jesienne liście szumiały i zakrywały widok promini słońca, które wdarły się nie proszone do pokoju chłopaka.
Blondyn niechętnie wstał z łóżka, aby sprawdzić godzinę na telefonie, a potem podejść i zasłonić okno, aby promienie, nie ingerowały w jego sen.

Nisko ułożone słońce świeciło jasno, budząc wszystkie zwierzęta i ludzi ze snu. Ptaki ćwierkały dając znać, że pora wstać. Liście, które zaczęły już przybierać kolorowe barwy, lekko kołysane były przez chłodny wiatr.
Beomgyu zaopatrzył się na ten widok rozmarzony.
Rzadko kiedy ludzie obserwowali piękno przyrody, na rzecz biegania i załatwiania swoich spraw.
Blondyn uwielbiał właśnie dlatego weekendy. Zegarek dla niego wtedy, praktycznie nie istniał, a słońce dawało znać czy może przestać się leniwić, czy nie.

Chłopak odszedł od parapetu, aby zgarnąć szkicownik i ołówek, a następnie naszkicować tak dobrze znany mu widok, a potem dodać do niego barw, które często znikają ludzkiemu wzrokowi i umysłowi, którego przepełniały myśli.
Może urokiem artystów jest, aby zatrzymać się na chwilę i uchwycić piękno świata, którego ludzie nie dostrzegają? Może to problemy przysłaniają wspaniałe barwy i promienie słońca?
Takie myśli przelatywały raz po raz, sprawiając, że Beomgyu chciał ująć to piękno świata jak każdy inny artysta, aby pomóc zbłąkanym i zabieganym ludziom, których świat nie oszczędził, przysłaniają im oczy.
Blondynowi zawsze wystarczało to, aby komuś obrazek, który rysował bądź malował umiał wywołać uśmiech na twarzy, bądź pozwolić zatopić się w myślach, a czasem lękach, zatopionych gdzieś w ludzkiej podświadomości.

To sprawiło, że Beomgyu również zaczął myśleć nad wszystkim.
Czasem jego niezgrabne pierwsze prace, były okropne, ale mogły dać do myślenia.
Niektóre obrazy były proste w interpretacji, jak polana zalana kwiatami. Inne jednak, były trudne do zrozumienia. Miały skłaniać ludzi do refleksji, albo wywołać u nich chociaż chęć do rozmyślań.

---

Chłopak odłożył ołówek i ruszył do biurka, aby wyciągnąć farby, z szuflady z artystycznym sprzętem.
Przerwał jednak, słysząc trzask drzwi z dołu. Wzdrygnął się na ten dźwięk i postanowił sprawdzić, dlaczego któreś z jego rodziców trzaska drzwiami o tej porze, wywołując, prawdopodobnie, dreszcze na plecach innych domowników.
Schodząc po schodach, nie spodziewał się jednak zobaczyć taty stojącego nad przerażoną kobietą i machającego ręką z butelką trunku.

- Tato? - zapytał cicho, sprawdzając czy usłyszy go. Chwilę później zauważył, że mężczyzna zaczął się rozglądać, jakby szukał świadków, czyli właśnie jego. Dlatego szybko wbiegł na pół piętro, próbując się schować przed wzrokiem rozwścieczonego mężczyzny.
Nie mógł jednak dopuścić, aby jego mamie coś się stało. Kochał ją i od wielu ludzi słyszał o tym jak mogą być agresywne osoby pijane. Nie był przecież małym dzieckiem, aby wrócić do pokoju i udawać, że nic się nie dzieje, kiedy szloch mamy będzie błąkał się po dolnej części domu.

Zbiegł szybko po schodach i zanim jego tata się zorientował, wyrwał mu butelkę z rąk. Bał się, że ojciec mógłby spowodować wypadek, który skutkował by bliznami po szkle.

Widok, który pojawił się przed nim, chwilę później był straszny.
Fartuch mamy leżał rozdarty na podłodze, tak samo jak kawałek sweterka, a kobieta przyciskała poduszkę do swojej klatki piersiowej.

- Tato przestań! - krzyknął chłopak najgłośniej jak potrafił. Taki widok rozrywał mu serce na miliard kawałeczków - mama nic nie zrobiła!

- Ach tak?! To wytłumacz mi, dlaczego widziałem twoją matkę, śmiejącą się i poijającą herbatkę z kolegą z pracy, a do tego on trzymał jej rękę! - wrzasnął, a chłopak momentalnie się skulił
- N-nie wiem....

- To był mój przyjaciel - powiedziała kobieta, stając przed drżącym chłopakiem - Tak jak masz prawo, aby podejrzewać mnie o zdradę, tak nie masz go, aby krzyczeć na swojego jedynego syna! Przestaniesz być okropnym mężem, który skrywa się pod maską, kochającego ojca!

Rodzice chłopaka zaczęli krzyczeć i spierać się coraz bardziej.
Blondynowi spływały łzy po policzkach, a jego ciało drżało, pod wpływem hałasu.
Chwilę później chłopak poczuł, jak chude ręce oplatają jego ciało i delikatnie ciepło bijące od ciała mamy chłopaka.

- Strasznie cie przepraszam Beomie. Nie chciałam, żebyś widział tą kłótnie - Gyu niewiele myśląc starł łzy z policzków swoich i mamy i wtulił się w jej ciało.

Kiedy odsunął się zauważył, że mężczyzna wraca z butelką w dłoni.
Szepnął do kobiety przepraszam i odwrócił ich miejscami, w momencie, w którym pan Choi zamachnął się.

Butelka rozbiła się o rękę chłopaka, który nie umiejętnie zablokował uderzenie. Drobinki szkła walały się po podłodze, a Beomgyu syknął z bólu, który nagle ogarnął jego prawą rękę.
Zauważył szkło, które wbił o się w rękę i kilka głębszych lub płytszych ran ciętych na skórze.

Mężczyzna zamrugał szybko, jakby próbując zrozumieć co się przed chwilą wydarzyło. Zamroczony, przez alkohol umysł, jednak nie wyłapał tego, a wysłał mężczyznę na kanapę, który padł jak długi zasypiając.

Mama chłopaka szybko narzuciła na ramiona swojego syna kurtkę i pobiegła po bandaż.
Użyła specjalnego płynu do odkażenia, aby oczyścić rany i założyła bandaż, zabezpieczając kawałki szkła, przed poruszaniem.

Oboje szybko ruszyli do szpitala, gdzie spędzili kilka godzin.
Tak się zakończył dzień, że wrocili do domu wieczorem.
Beomgyu miał szwy na ręce, a kobieta, była szczęśliwa, że szybko się rany zagoją,  jednak smutek i żal, że dopuściła do tragedii, najbardziej ciążył kobiecie na sercu.

□•□•□

Napisałam ten rozdział w trzydzieści minut i może, dlatego nie jest jakiś okropnie długi.
Nie lubię pisać bardzo długich opisów wszystkiego na około, bo zdarza się wtedy mnóstwo błędów.

Kocham czytać opisy w książkach, ale nie lekturach.
Sama jednak nie chcę ich na razie robić, ponieważ mogą wyjść, tak jakby robione były na siłę.

Zdjęcie:

Zdjęcie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Problems || Yeongyu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz