Yeonjun i Beomgyu od godziny dziesiątej krzątali się po kuchni starszego. Zdecydowali się upiec babeczki - ponieważ trudno by było zniszczyć tak prosty przepis. Następnie zajęli się jakimiś przekąskami.
Przygotowania chwilę trwały, jednak chłopcy mieli to w planach już od dłuższego czasu.
Chcieli powiedzieć przed rodzicami, że są razem, tak oficjalnie. Wiązało się z ogromnym stresem, pomimo, że praktycznie wszyscy się już tego dowiedzieli.
Kiedy wybiła godzina 13, wszystko już było gotowe. Beomgyu i Yeonjun uśmiechali się do siebie, dumni z tego, że skończyli na czas. Za chwilę do domu mieli wrócić rodzice Yeonjuna. Pewnie się nie spodziewają obiadu na stole.
Po chwili dało się usłyszeć dzwonek do drzwi. Niebieskowłosy szybko podszedł do wejścia od mieszkania i otworzył swoim rodzicom. Ci zdziwni zapachem w domu, spoglądali na niego podejrzliwie.
- Zamawiałeś coś? - zapytała pani Choi, spoglądając na swojego syna. Wiedziała, że nie szło mu najlepiej gotowanie. Jun pokiwał przecząco głową i usadowił rodziców przy stole.
Po chwili cała trójka, ponownie usłyszała dzwonek do drzwi.
- Spodziewamy się kogoś? - zaskoczeni państwo Choi, spoglądali na swojego syna. Nie dość, że coś ugotował, to jeszcze zaprasza gości bez uprzedzenia.
Po chwili do salonu weszli Minho z Jią i rodzice Beomgyu. Wszyscy patrzyli na siebie ciekawi, ponieważ nie wiedzieli, dlaczego tak nagle dostali zaproszenie. Kiedy wszyscy siedzili i zaczęli rozmawiać obok Yeonjuna stanął Beomgyu. Oboje lekko się stresowali.
- Zaprosiłem tu was wszystkich, ponieważ chcieliśmy coś wam powiedzieć- zaczął się jeszcze bardziej stresować, przez co powstała mu gula w gardle. Nie umiał wydusić z siebie słowa. Wtedy Beomgyu już wiedział co zrobić. Złapał rękę Yeonjuna i uśmiechnął się
- Nie wiedziliśmy jak wam to powiedzieć, ale - blondyn przełknął ślinę - jesteśmy razem - chłopak uniósł do góry ich ręce i zamknął oczy. Wiedział tylko, że jego mama nie ma nic przeciwko jego związkowi z Yeonjunem, ale nie wiedział jak inni zareagują.
Przed chłopakami stanęła jedna osoba i uściskała ich mocno
- Cieszę się, że zdecydowaliście się nam powiedzieć - Jia uśmiechała się szeroko i stanęła naprzeciwko Yeonjuna
- Kiedy pytałeś mnie o prezent, miałam nadzieję, że uda Ci się wyznać swoje uczucia. Cieszę się, że Ci się udało - Jia przytuliła mocno swojego szwagra i podeszła do Beomgyu
- Zajmij się tym dzieckiem, bo on sam sobie nie poradzi - niebeskowłosy usłyszał to i lekko się naburmuszył. Beomgyu wraz Jią zaśmiali się widząc jego minę.
- Jakby co zawsze mogę go dla ciebie ochrzanić - wyszeptała dziewczyna podczas przytulasa. Odeszła uśmiechając się, bo w końcu jej "braciszek" znalazł kogoś wartościowego.
Następną osobą, która podeszła była mama Beomgyu. Uściskała i pocałowała swoich synów, będąc dumna
- Jedyne co chcę powiedzieć, to to, że jestem z was dumna. Powiedzieliście nam to, kiedy byliście gotowi i nie ukrywaliście tego, aż tak długo - Pani Chinsun uśmiechała się szeroko widząc swoje dzieci, stojące obok siebie i pewne, że stawią czoła przeciwnością losu. Zaraz obok pojawiła się mama Yeonjuna. Kobieta stała lekko spięta.
- Ja... - zaczęła i wzięła oddech. Przytuliła chłopców i spojrzała na nich zmieszana
- Trudno mi to było przyjąć na początku, jednak rozmawiałam z Chinsun i zrozumiała to... - widać było, że trudno jej to przechodzi przez gardło - Cieszę się, że ufasz mi i tacie na tyle, że chciałeś nam powiedzieć... - tu kobieta zrobiła pauzę. Zwróciła się do Beomgyu z lekkim uśmiechem
- Dzięki tobie spróbowałam jedzenia zrobionego przez Yeonjuna i zauważyłam jak wydoroślał, dziękuję - przytuliła chłopaka i zaszkliły jej się lekko oczy.
Yeonjun uśmiechnął się do kobiety szeroko i ją przytulił
- Nie martw się mamo. Dam Ci tyle czasu ile potrzebujesz, żeby wszystko przemyśleć. Nie spiesz się.
Kiedy kobiety usiadły, naprzeciwko chłopców stanął Minho. Przytulił swojego brata i pogratulował mu. Nie bardzo wiedział co zrobić i co powiedzieć. Jak tylko usiadł dostał kuksańca w bok od Jii, która myślała, że zrobi coś więcej.
Przedostatnią osobą, która podeszła był ojciec Yeonjuna. Mężczyzna lekko podrapał się po karku
- Na początku trudno było mi zrozumieć, ale teraz cieszę się twoim szczęściem synu - Mężczyzna uścisnął swojego syna i patrzył na niego z dumą - wiedziałem, że jak przyjdzie co do czego, to wyrwiesz kogoś - słysząc to Beomgyu lekko się zaśmiał. Przypomniał sobie jak powiedzieli o swoim związku przyjaciołom.
- Musicie mi dać trochę czasu - obok pana Choia stanął ojcec Beomgyu. Położył rękę na ramieniu swojego kolegi (może nawet przyszłego szwagra) i zwrócił się do niego zażenowany
- Na pewno nie potrwa to dłużej niż u mnie. Ja nie mogłem zaakceptować swojego syna przez trzy lata - mężczyzna spuścił głowę - nie pozwól, żeby uprzedzenia innych zniszczyły twoje relacje z synem. Jesteś bardziej postępowy niż ja - ojciec Beomgyu gdy skończył mówić uścisnął chłopaków i usiadł przy stole wraz z tatą Yeojuna.
Gdy wszyscy już siedzieli, na stole chłopcy postawili najprostsze dania jakie potrafili zrobić i wszyscy siedzili w miłej atmosferze, śmiejąc się.
Wiedzieli od dłuższego czasu, że ich dzieci coś do siebie czują, jednak chcieli dać im czas. Sami chlocy mieli wszystko przemyślec i powiedzieć, kiedy będą gotowi. To najlepsze co mogli dla nich zrobić.
CZYTASZ
Problems || Yeongyu
Fanfiction[Zakończone] Beomgyu to dobry uczeń i przyjaciel. Pasjonuje się muzyką jak i rysunkiem. Yeonjun to popularny dość chłopak w szkole. Jest dobry w sportach i uwielbia taniec. Co jeżeli zetknie się ze sobą odmienne, a momentami tak podobne charaktery...
