prolog
Pewnego pięknego poranka, chłopak usiadł na krawężniku przed swoim domem. Ostatnimi czasy nic nie szło po jego myśli, życie waliło się i paliło, a on sam nie wiedział, czy postępuje słusznie. Nie miał planów na swoje życie, nie chciało mu się kończyć szkoły ani wybierać na studia, skoro i tak miał niczego w życiu nie osiągnąć.
Mieszkając z wujkiem, którego więcej nie ma jak jest, i którego praktycznie nie zna, chłopak nie czuje się sobą. Jego serce skrywa żal, dusza rozrywa się na drobne kawałeczki, a każde odbicie w lustrze powoduje ból. Miała takie same oczy. Każdy z nich je miał.
Zazwyczaj młodzi chłopcy, którzy zbliżają się do ukończenia szkoły, spędzają swój wolny czas na imprezach, wśród przyjaciół, w klubach, na randkach. A on, dzieciak z małego miasta, siedzi przy ulicy z papierosem w dłoni i obłokiem dymu wydostającym się z jego ust.
Telefon chłopaka nie dzwoni, nikt się nim nie przejmuje. Wujek wyjechał w delegacje, zostawiając mu trochę pieniędzy na zakupy albo aby mógł jeździć taksówką zamiast autobusem. Jego jedyny przyjaciel leży w łóżku z anginą i wysmarkuje swój mózg w chusteczki. 'Znajomi', których ma niewiele, nie są na tyle bliscy i na tyle z nim związani, żeby zainteresować się jego życiem w sobotni poranek.
On nie ma tego nikomu za złe. Wie, że tak po prostu musi być, a on sam skazany jest na nudne życie i dogasającego papierosa.
Dlatego myśli; zastanawia się nad tym, jak zmienić swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni, wyrywając się z rodzinnego miasta, zapominając, co tu się wydarzyło. Co zabiło w nim resztki dziecięcej radości, beztroski.
I tradycji stałoby się zadość, a chłopak zgasiłby papierosa na krawężniku, zapominając o poprzednich myślach, gdyby gdzieś w trawie nie dostrzegł metalowego przedmiotu.
Chłopak wstał i nie spuszczając wzroku z przedmiotu, podszedł bliżej, aby za chwilę kucnąć. Wsunął rękę w wysoką trawę, a jego palce zetknęły się z zimnym metalem. Bez zastanowienia uniósł przedmiot do światła, aby mimo mgły zobaczyć, co właśnie trzyma w dłoni.
Scyzoryk z grawerem.
Miłość, to ból.
CZYTASZ
Love in crime || Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson to degenerat społeczny, który za swoje "wykroczenia" już dawno powinien gnić w więzieniu. Nie ma prawie nikogo w życiu i próbuje swoją samotność załagodzić gadaniem do złotej rybki, której opowiada o przeżyciach minionych dni. Spędza...