28. ten, gdzie dwa serca są w jednym domu

410 42 32
                                    

Przez kilka następnych dni Harry codziennie siedział u Louisa, po prostu spędzając z nim czas, przywożąc mu różne smakołyki i pomagając w jeszcze dość trudnych dla Tomlinsona czynnościach. Przychodził o poranku, jak tylko najwcześniej mógł, a teren szpitala opuszczał nierzadko po wyznaczonej godzinie, starając schować się przed nieprzyjemną salową lub starszym panem, który pilnował porządku na szpitalnych oddziałach. Nawet przez sekundę nie miał tego dość, chociaż Louis namawiał go na dzień wolnego, i z nową energią przekraczał próg sali swojego chłopaka. Poświęcał dla niego naprawdę dużo, przez co Tomlinsonowi było niezwykle głupio, ale Harry zawsze mówił, że to sama przyjemność i że ma się nie wygłupiać.

Louis nie mógł sobie wymarzyć lepszego chłopaka. Po prostu nie mógł.

Teraz siedzieli razem na łóżku szatyna i oglądali jakiś dziwny serial na laptopie Harrego, który co i rusz zsuwał się ze śliskiej pościeli i niemiłosiernie wkurzał loczka. Fukał pod nosem i ze złością poprawiał urządzenie, za każdym razem denerwując się coraz bardziej. Louis tylko śmiał się ze swojego chłopaka, owijając ramię na jego barkach, drugą ręką przysłaniając usta, aby nie parsknąć zbyt głośnym śmiechem.

- Zostaw to już – zaśmiał się, kiedy Harry już milionowy raz schylał się do laptopa, aby ten nie spadł na ziemię albo w dół łóżka. – Widocznie świat chce, żebyśmy nie oglądali tego badziewia. I tak nie rozumiem, co się tu dzieje. Ta historyjka jest wyssana z palca!

- Myślałem, że tylko ja się zagubiłem – parsknął, zamykając laptopa i odkładając go na szafkę obok. Przytulił się do piersi Louisa i całkowicie nie przejmując się tym, że jego tyłek znajduje się prawie za brzegiem łóżka, rysował palcem szlaczki na pościeli, pod którą leżał niebieskooki.

- Czy ja bym mógł cię wykorzystać? - mruknął Louis, przeczesując palcami włosy chłopaka, uśmiechając się jak wariat. Cieszył się, że Harry nie może go teraz zobaczyć, bo najprawdopodobniej wyglądał jak szaleniec.

- Zależy do czego – zachichotał w odpowiedzi, pisząc palcem ich inicjały zamknięte w serduszku. Może to było troszeczkę dziecinne, ale Harremu się podobało, a Tomlinson był szczerze tym rozczulony, więc wszyscy byli zadowoleni. – Ale pewnie się zgodzę – dodał, za co szatyn pocałował go w czoło, celowo wydając z siebie obsceniczny dźwięk cmoknięcia.

- Skoczyłbyś po coś do jedzenia? Jestem prawie pewny, że zjadłem już wszystkie zapasy od ciebie, a śniadania tu są dość marne – westchnął, lecz jego głos zabarwiony był chichotem, co wywołało u Harrego szerszy uśmiech.

- A może zjadłbyś jakiś porządny obiad, co? – zaproponował, podnosząc wzrok i dostrzegając skrzywioną minę Louisa. – Czemu nie? Smacznie tu karmią – parsknął.

- Bo jak pójdziesz po obiad, to będziesz wybierał go kilka minut, a później będę czekał sto lat, aż ci go wydadzą. Ja i tak cierpię na samotność! – zawył, ledwo nie wybuchając śmiechem. Nie było to prawdą, bo codziennie miał gości i tak naprawdę nie miał czasu na nudę, bo jak już zostawał sam, to przychodzili do niego lekarze albo po prostu spał. Kilka razy wpadli Liam i Niall, więc nie mógł narzekać na bark towarzystwa, ale nie chciał, aby Harry zostawiał go na więcej niż kilka minut, co i tak było nieprzyjemnym przeżyciem.

- Kochanie, nie byłoby mnie dosłownie chwilę, a nie możesz żyć na krakersach i musach dla dzieci – zaśmiał się, odgarniając grzywkę wpadającą do oczu szatyna. Uważał to za słodkie, że Louis nie chce się z nim rozstawać na dłużej niż musi, ale wiedział, że chłopak powinien jeść zdrowo i porządnie, aby szybciej wrócić do zdrowia.

- Mogę – prychnął z oburzeniem Louis, wydymając swoją dolną wargę. – Nigdzie nie idziesz. Trudno, będę głodował – dodał, nie pozwalając Harremu wstać i owijając ramiona wokół jego talii, aby nie mógł mu się wyrwać. Przytulił go ciasno do swojej klatki piersiowej, oplatając nogę naokoło tych Harrego i wciskając swój nos w jego loki. – Widzisz, nie możesz teraz wstać.

Love in crime || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz