„28.11 – numer dwadzieścia sześć"
„bibliotekarz"
„impreza urodzinowa"
„Oxford Street"
„Penn"
Takie frazy przeczytał Harry, kiedy Louis przypadkowo zostawił swój dziennik otwarty na dwudziestej szóstej stronie. Nie rozumiał wiele i nie chciał być wścibski, ale notatnik leżał na ich łóżku, a Styles chciał tylko posprzątać. Nigdy wcześniej nie widział tego dziennika na oczy, więc zdziwił się, że jest w sporej części zapisany. Oczywiście Harry ma szacunek do Tomlinsona, więc jedynie zamknął zeszyt i odłożył go na jego szafkę nocną, decydując, że później zapyta chłopaka o co chodziło. Jeśli tamten będzie chciał mu kiedyś powiedzieć, to to zrobi. Jeśli nie, to loczek nie będzie dociekał – to mogą być zbyt delikatne sprawy.
Harry wiedział, że Louis nie zdradził mu jeszcze wszystkiego. Z dnia na dzień odkrywał się przed nim coraz bardziej, wspominając coś o swojej rodzinie, czy czasach nastoletniości. Jednak loczek wciąż czuł, że Louis boi się powiedzieć mu całej prawdy. Może za bardzo go to bolało, może nie umiał określić tego słowami, może po prostu się bał. Harry nie wiedział, ale był wyrozumiały. Nie naciskał na niego i czerpał radość z każdej opowiedzianej mu tajemnicy, nawet, jeśli ta była nie za ciekawa lub po prostu smutna.
Z drugiej strony był Tomlinson, który w stu procentach ufał swojemu chłopakowi. Wiedział, że dostanie od niego wielkie wsparcie i zrozumienie, niezależnie od tego, co mu powie. Jednak miał jakąś blokadę. Było w nim coś, co nie pozwalało do reszty mu się obnażyć i pokazać Harremu bez żadnej karty tajemnicy. Chciał mu powiedzieć prawdziwy powód śmierci jego mamy, braku jego rodziny lub co tak naprawdę sprawiło, że się poznali, a on się nim zainteresował. Może to nie była wiedza obowiązkowa, ale nie musiałby trzymać wszystkiego w głębi serca.
Jednak Louis nie mógł. Coś, a właściwie on sam, nie pozwalało mu powiedzieć, kim tak naprawdę jest. Może kiedyś...?
- Kurwa – szepnął Tomlinson, widząc na swojej etażerce dziennik. Wychodził z domu w strasznym pośpiechu, ponieważ zadzwonił do niego Ed i prosił, żeby zjawił się w studiu jak najszybciej. Prawdopodobnie rzucił notatnik w kąt i Harry musiał go widzieć. Może się okazać, że jego moment prawdy przyjdzie szybciej, niż by tego oczekiwał.
Cóż, nie pozostało mu nic, oprócz czekana na ewentualne pytania chłopaka. Właściwie, to może dobrze się stało, że zostawił dziennik na wierzchu? Harry prędzej czy później, będzie chciał coś wiedzieć albo napomknie o swoim znalezisku. To jedynie skłoni Louisa do mówienia i jest szansa, że w końcu się przed nim otworzy. Póki co dobrze, że Styles jest w kwiaciarni i nie ma go w ich kawalerce.
Tomlinson miał już plany na dzisiejsze popołudnie. Co prawda miał je z Harrym, ale prawdopodobnie będą mieli za mało czasu na plotki, a chłopak odsunie na dalszy plan ich szczere rozmowy.
Dzisiaj jest dwudziesty ósmy dzień listopada i Harry z Louisem wybierają się na przyjęcie urodzinowe do Zayna i jego dziewczyny, Gigi. Właściwie ledwo się znali, a dodatkowo żadne z nich nie obchodziło urodzin, jednak chłopaki chętnie się tam wybiorą. Podobno jest to jakaś impreza niespodzianka dla przyjaciela Zayna, który kocha wielkie zabawy i na jego przyjęciach są takie tłumy, że większości gości nie zna nawet z imienia. Louis całkowitym przypadkiem wkręcił ich na te urodziny, zagadując Zayna na Halloween u Liama. Od słowa do słowa i okazało się, że owa impreza jest w idealnym czasie dla Tomlinsona i będzie tam on - Penn Badgley.
Dwudziestokilkuletni facet, który pracuje w bibliotece i jest całkowicie nudnym człowiekiem. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie ma wielu przyjaciół, a w wolnych chwilach pracuje jako kelner w kawiarni. Jest najlepszym przyjacielem Nate'a Archibalda, więc na pewno pojawi się na imprezie, a to jest informacja, która najbardziej cieszy Louisa. Cieszy, ponieważ Penn ma kasztanowe loki, jest lekko wyższy od Tomlinsona i cóż, po prostu idealnie pasuje na zdobycie miana numeru dwadzieścia sześć.
CZYTASZ
Love in crime || Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson to degenerat społeczny, który za swoje "wykroczenia" już dawno powinien gnić w więzieniu. Nie ma prawie nikogo w życiu i próbuje swoją samotność załagodzić gadaniem do złotej rybki, której opowiada o przeżyciach minionych dni. Spędza...