Rozdział 37

10.6K 613 40
                                    

Erin zatrzymała samochód na podjeździe. Byli umówieni dopiero za pół godziny ale nie mogła się doczekać aż go zobaczy. Ich życie trochę się zmieniło. Nowe uczelnie, nowe obowiązki. Mieli teraz dla siebie znacznie mniej czasu. Ciężko im się było przyzwyczaić do nowej rzeczywistości ale tak było trzeba. Nate coraz częściej mówił o wspólnym mieszkaniu ale na razie nie wchodziło to w grę. Erin nie pracowała. Nie miała więc swoich pieniędzy a nie wyobrażała sobie, że Nate miałby ją utrzymywać. Wystarczyło, że jeździła jego samochodem…

Wysiadła z auta, przeszła obok nieznanego samochodu i podeszła do drzwi. Usłyszała znajomy głos, mimowolnie się uśmiechnęła.

- Słuchaj, to się musi skończyć. Nie możesz dłużej tu przychodzić – powiedział chłopak.

Erin nie miała zamiaru podsłuchiwać ale głos, który usłyszała chwilę później należał do jakiejś dziewczyny i nie mogła się powstrzymać.

- Nie bądź taki. Jesteśmy przyjaciółmi.

- Nie jesteśmy przyjaciółmi – odpowiedział.

- Jesteś dla mnie ważny. Nie wierzę, że ja dla Ciebie nic nie znaczę – krzyknęła dziewczyna.

Nie brzmiało to najlepiej. Erin czuła jak nogi się pod nią uginają ale nie mogła przestać słuchać. Musiała dowiedzieć się o co  tutaj chodzi.

- Kiedyś byłaś dla mnie wszystkim Ana…

Ana… Erin czuła jak oblewa ją pot. Co ta dziewczyna tu robiła? Jak ona śmiała tu przyjechać? I dlaczego Nate z nią rozmawiał?

- Ty nadal jesteś dla mnie wszystkim. Uwierz mi… Drugi raz nie popełnię tego samego błędu. Musisz mi zaufać!

- Ja nic nie muszę! Kiedy Ty wreszcie to zrozumiesz?

- To przez tą dziewczynę, prawda? To dlatego jesteś taki dla mnie?

- Nie mieszaj w to Erin – krzyknął chłopak – Dla Ciebie jestem taki na jakiego zasłużyłaś. Mam Ci przypomnieć jak to było? To nie ja Cię zwodziłem Ana. To nie ja Cię zostawiłem dla byłej dziewczyny.

- Byłam głupia… Wiem… ale zmieniłam się.

- Zrozum, że mnie to w ogóle nie obchodzi… Byłem taki głupi, że pozwoliłem Ci na nowo pojawić się w moim życiu… Chciałem Ci pomóc ale nawet przez chwilę nie myślałem o tym aby znowu z Tobą być.

- Nie podobam Ci się? – Ana zapytała pewnym siebie głosem, w którym dało się słyszeć coś jakby flirt, zaproszenie. Erin jedyne o czym marzyła to wejść tam i wytargać tą laskę za włosy.

- Zawsze uważałem, że jesteś piękna ale wygląd to nie wszystko – Nate odpowiedział chłodno.

Erin poczuła, że pęka jej serce… Ciężko była słuchać jak jej chłopak, mówi innej dziewczynie, że jest piękna.

- Zmieniłam się Nate – dziewczyna powiedziała cicho.

Erin usłyszała jak otwierają się drzwi. Odskoczyła i schowała się za filarem. Miała nadzieję, że Nate nie zauważy jej samochodu. Drzwi zamknęły się z hukiem. Erin wyjrzała z kryjówki i oniemiała. Idealna figura, długie piękne włosy. Dziewczyna odwróciła się w stronę domu. W jej oczach dało się dostrzec ból ale też i jakąś determinację. Erin poczuła jak przeszywa ją dreszcz. Spojrzenie Any mówiło, że tak łatwo się nie podda. Erin nienawidziła jej z całego serca, ale musiała przyznać że była naprawdę ładna. Uspokoiła się, odczekała aż Ana odjedzie i zadzwoniła do drzwi.

Gdy Nate otworzył drzwi wyglądał na nieźle poirytowanego ale na widok Erin jego wyraz twarzy momentalnie złagodniał.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to Ty… - wyszeptał.

- A kto inny mógłby to być?

Nate na chwilę się zamyślił jakby rozważał co właściwie ma jej odpowiedzieć. Po namyśle uśmiechnął się i zapytał na co ma ochotę. Erin chciała odpowiedzieć, że na rozmowę o tym co właściwie zaszło tutaj przed chwilą ale uznała, że to przemilczy. Nie chodziło wcale o to, żeby opowiedział jej o wszystkim pod przymusem i dlatego, że już i tak co nieco wiedziała, ani tym bardziej nie zamierzała zapomnieć o sprawie. Po prostu uznała, że jeśli Nate nie robi nic złego sam jej powinien opowiedzieć o sprawie. Jeśli nie powie, będzie to dla niej oznaczało, że coś przed nią ukrywa. Coś związanego z Aną…

Pojechali do kina, potem wybrali się na spacer. Dużo rozmawiali, przytulali się ale tematu Any, Nate nie poruszył ani razu. Erin powoli dostawała paranoi. Zaczynała sobie wyobrażać, że JEJ chłopak spotyka się z inną i to nie jakąś tam zwykłą inną ale dziewczyną, która złamała mu serce, sprawiła że otoczył się grubą skorupą, zmienił w kawał zgorzkniałego chama. To było nie w porządku i to nie tylko ze względu na nią ale też na niego.

Erin pojechała do domu w podłym nastroju. Nate prosił żeby została na noc ale wymigała się dużą ilością nauki. Długo nie mogła zasnąć a gdy w końcu jej się to udało nawiedził ją okropny koszmar. Znów była w liceum. Tkwiła naga na środku korytarza otoczona tłumem śmiejących się z niej ludzi. Wśród nich byli oczywiście Darren, Liv oraz inni znajomi ze szkoły. Dokładnie naprzeciwko niej stała najgłośniej śmiejąca się para. Nate i Ana. Ich drwiące, pełne pogardy spojrzenia skierowane były prosto na nią. Twarz Nate’a nie wyrażała nawet odrobiny współczucia a jedynie dziką nienawiść. Erin nie mogła się ruszyć, nie miała jak uciec. Mogła tylko stać i czekać aż ten koszmar się skończy. W końcu obudziła się zalana potem i łzami. Ten sen był tak realistyczny i tak przerażający, że odnosiła wrażenie jakby to wszystko wydarzyło się naprawdę. Dłuższą chwilę zajęło jej uświadomienie sobie, że już dawno skończyła liceum i, że taka sytuacja nie miała miejsca. Leżała na łóżku, próbując przywrócić oddechowi normalny, spokojny rytm. Analizowała ostatnie wydarzenia i zastanawiała się, czy ten sen tylko odzwierciedlał jej obawy czy może był zwiastunem tego co dopiero miało nadejść.

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz