Rozdział 12

15.4K 658 19
                                    

Weekend minął jej na czytaniu i jeździe na rowerze. Do egzaminów końcowych było jeszcze trochę czasu więc na razie nie musiała się jeszcze uczyć. Po burzliwej rozmowie z Olivią, zadzwoniła do swojej fryzjerki. Monica miała na szczęście trochę czasu i zgodziła się ją przyjąć. Na początku Erin zamierzała tylko podciąć końcówki, skończyło się jednak na tym, że zrobiła sobie balejaż. Na swoich naturalnie brązowych włosach, zrobiła niemal platynowe pasemka. Być może brzmiało to tandetnie ale efekt był zniewalający. Ten kolor wydobył z jej oczu jakiś blask. Dodał jej uroku. Nie spodziewała się, że efekt może być aż tak dobry. Wróciła do domu w świetnym humorze. Rodzicom również ten kolor bardzo się spodobał a zwłaszcza mamie, która zadzwoniła czym prędzej do Monici aby umówić swoją wizytę. Była bardzo rozczarowana kiedy usłyszała, że dziewczyna będzie miała czas dopiero(!) w poniedziałek. Cała mama, niecierpliwa jak dziecko.

W poniedziałek rano Erin wstała nieco wcześniej. W związku z tym, że była to specjalna okazja, musiała się do niej specjalnie przygotować. Założyła czarną dopasowaną bluzeczkę i rozkloszowaną spódniczkę sięgającą do połowy uda, do tego buty na wysokim obcasie a dokładniej koturnie. Makijażem podkreśliła swoje zielone oczy, włosy oczywiście rozpuściła. Gdy pod jej dom podjechało czarne BMW wyszła na zewnątrz. Nate siedział w samochodzie i patrzył na nią. Nie wiedziała co myśli o tej przemianie, z pewnością jednak był zaskoczony i to do tego stopnia, że wysiadł z auta dopiero kiedy Erin była już przy drzwiach od „swojej” strony.

- Wow. – Powiedział wychodząc z auta. – Prawie cię nie poznałem. Wyglądasz… hmmm… inaczej.

Erin spodziewała się, że powie iż wygląda ładnie albo nawet pięknie albo chociaż tylko dobrze, tymczasem on stwierdził, że wygląda INACZEJ. „Dupek” – pomyślała.

- Jedźmy już bo się spóźnimy. – Powiedziała zniecierpliwiona.

Gdy dojeżdżali do szkoły Nate przekazał jej szczegóły swojego planu:

- Gdy wysiądziemy z auta, obejmę cię i tak wejdziemy do szkoły. Nie chodzę za rękę więc wolałbym, żebyś nie wpadła przypadkiem na taki pomysł. Zachowuj się naturalnie, swobodnie. Nie spinaj się. I oczywiście przygotuj się na to, że wszyscy będą się nam przyglądać i o nas mówić. Jasne?

- Jasne, miejmy to już z głowy.

Zatrzymali się przed budynkiem. Nate jak zwykle otworzył jej drzwi. Zarzucił torbę na ramię i objął ją w talii. Poczuła jego paraliżujący dotyk. Zastanawiała się jak to możliwe, że tak denerwujący facet potrafił samym dotykiem wywoływać w niej takie wibracje.

- Mogę zrobić to samo? – Zapytała nieśmiało dziewczyna.

- Jeśli chcesz… - Nate przez chwilę wydawał się spięty, szybko jednak wziął sobie do serca własną radę i się rozluźnił. Było tak jak przepowiedział. Gdy tylko pojawili się w zasięgu wzroku innych, wszyscy, dosłownie wszyscy po kolei przestawali rozmawiać i patrzyli prosto na nich, zupełnie się z tym nie kryjąc. Erin czuła na sobie dziesiątki spojrzeń. Nate uśmiechnął się do niej triumfalnie. Odwzajemniła uśmiech i nie zmieniając wyrazu twarzy, dumnie weszła do szkoły. Nate odprowadził ją pod salę w której miała pierwsze zajęcia, spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział:

- Do zobaczenia później. Będę czekał na ciebie po lekcjach przy samochodzie.

- Do zobaczenia, miłego dnia. – Powiedziała nadal się uśmiechając. W szkole był taki inny, jego arogancki znudzony ton zniknął. Nadal pozostawał pewnym siebie sobą ale było to tak cholernie seksowne, że ciężko było jej pozbierać myśli. Nic takiego się nie stało, weszli po prostu razem do szkoły i tyle. Tylko co to było za wejście. Stała tak uśmiechając się sama do siebie gdy podeszła do niej Liv. Uśmiech momentalnie zniknął jej z twarzy. Chwilowo miała na przyjaciółkę swego rodzaju alergię.

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz