Rozdział 10

15.4K 701 24
                                    

Obudziła się w dziwnym nastroju. Długo nie mogła zasnąć gdyż zastanawiała się czy dobrze zrobiła wysyłając wiadomość. Nate jak się spodziewała nic nie odpisał. Czuła się podle, potraktowała go tak jak wszyscy. Nie spróbowała go poznać tylko oceniła na podstawie plotek. Mówiono o nim tylko źle. Przytłaczało ją to. Wiedziała, że jej opinia była zagrożona przez sam fakt, że zna go nieco lepiej niż inni a co by się stało gdyby zaczęła się z nim „spotykać”? Jej matka nigdy by na to nie pozwoliła. Już wyobrażała sobie jak Nate po nią przyjeżdża a jej mama urządza awanturę i wyrzuca go za drzwi. To mogłoby być nawet zabawne. Gorzej gdyby potem urażony Nathaniel postanowił się zemścić. Lepiej, że to zakończyła.

Spojrzała na zegarek, co ostatecznie zakończyło jej rozmyślania. Nie miała pojęcia jak zdąży na czas do szkoły. Pobiegała pod prysznic, założyła bez namysłu to co miała pod ręką, ciemne rurki i czarną tunikę. Rozczesała włosy i nałożyła makijaż. Na szczęście dzień był piękny, od rana świeciło słońce, także Erin założyła buty i szybkim krokiem ruszyła w stronę szkoły. Gdy wchodziła do budynku natknęła się na Jesicę:

- Czyżby Twój chłopak się już Tobą znudził? – zapytała Jesica.

- Który? – Erin wypaliła nie zastanawiając się ani nad pytaniem, ani nad odpowiedzią. Jesica się tylko złośliwie uśmiechnęła słysząc jej odpowiedź.

- A Darren twierdził, że nie jesteś puszczalska. – W głosie dziewczyny słychać było drwinę. Erin chwilę się zastanawiała nad jakąś ciętą ripostą ale dziś nie miała na to siły. Za dużo było tego wszystkiego. Pomyślała „za to o tobie mówiła, że jesteś”, powiedziała natomiast:

- Miłego dnia Jes. – i poszła na zajęcia.

Dzień zleciał w oka mgnieniu. Liv nie drążyła tematu Nate. Nawet o nim nie wspomniała, zupełnie jakby wiedziała o podjętej przez Erin decyzji i wysłanej wiadomości. Tym lepiej. Musiała się pogodzić z samą sobą i z rzeczywistością. Nie było innej rady.

Do domu wróciła przed 17:00. Razem z rodzicami zjadła obiad po czym postanowiła, że wysprząta swój pokój. Porządnie wytarła kurze, poukładała ubrania i inne rzeczy, odkurzyła, umyła podłogę. Zostały tylko okna. Właśnie się zabierała do ich mycia, gdy pod jej dom podjechało czarne sportowe auto. Serce jej zamarło, Nate postanowił podejść do drzwi. Po chwili usłyszała dzwonek. Nie miała najmniejszych szans dobiec na dół przed mamą. Została w swoim pokoju i nasłuchiwała.

- Dzień dobry pani White, czy jest Erin? – zapytał tonem o jaki w życiu by go nie podejrzewała. Był nadzwyczaj miły i uprzejmy. No nic, zaraz się zacznie.

- Dzień dobry Nathanielu, Erin jest u siebie. Wejdziesz czy ją zawołać? – To dopiero, nawet jej mama go znała. To już zupełnie nic dobrego nie wróżyło. Była dla niego miła, więc pewnie też się go bała. Pewnie grała na czas. Pozwoli mu wejść i pobiegnie po tatę do garażu. Sprytna z niej kobieta.

- Dziękuję, jeśli nie ma pani nic przeciwko, pójdę do niej.

- Drugie drzwi po lewej.

Erin usłyszała kroki na schodach, nie miała pojęcia co ma ze sobą zrobić. Po chwili usłyszała pukanie. To pozorant. Otworzyła. Nate wszedł do środka i popatrzył na nią zdziwiony.

- Nie wyglądasz jakbyś od godziny szykowała się do wyjścia. – Zauważył niezbyt zadowolony z sytuacji w jakiej ją zastał. Sam wyglądał nienagannie. Miał na sobie czarne spodnie i koszulę z krótkim rękawem.

- Bo się nie szykuję. Nie dostałeś mojej wiadomości? – Erin próbowała udawać, że nudzi ją ta cała sytuacja.

- Oczywiście, że dostałem. Proszę to dla Ciebie. Masz pół godziny… Poczekam tutaj a Ty idź się ubierz. – Mówiąc to podał jej torbę, której wcześniej nie zauważyła.

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz