Rozdział 17

12.9K 695 52
                                    

- No dobrze, Erin to co będziemy robić dzisiaj?

Był poniedziałek i byli już po zajęciach. Podróż powrotna minęła spokojnie, w większości w milczeniu. Rano Nate przyjechał i razem pojechali do szkoły. Taka mała rutyna…

- Pojedziemy do ciebie i obejrzymy film?

- Jest coś co chciałabyś obejrzeć?

- Nie, ale na pewno coś znajdę – powiedziała z szerokim uśmiechem. Wiedziała, że musi to być jakaś romantyczna komedia lub coś w tym stylu. Gdy byli już na miejscu Nate zaproponował, że zrobi popcorn a Erin w tym czasie miała wybrać film. Spodobał jej się tytuł „Szkoła uczuć”, uznała że będzie to coś dobrego dla nich. Nate dość mocno oponował ale w końcu się zgodził. Nie mniej jednak bardzo niechętnie. Usiedli wygodnie na kanapie i zaczęli oglądać. W połowie filmu Erin zaczęła płakać i tak było już do samego końca. Gdy w końcu pokazały się napisy końcowe chłopak powiedział:

- Erin, nie płacz, ta aktorka tak naprawdę nie umarła – był dumny ze swojego żartu. Erin spiorunowała go wzrokiem.

- Wiem, Głupku, że ta aktorka nie umarła! Ale jak ten film mógł się tak skończyć? Ona powinna była wyzdrowieć! On tak ją kochał! – dziewczyna była bardzo przejęta całą historią.

- Daj spokój, taka zabawna historyjka… chciała się znaleźć w dwóch miejscach jednocześnie, więc postawił ją na granicy stanu, zrobił jej tatuaż dla dzieci… Takie historie mogą wzruszać tylko dziewczyny…

- A to, że przy niej był? Nie odszedł gdy dowiedział się o jej chorobie? Wziął z nią ślub?

- Zdecydował się na to bo wiedział, że ona umiera. A gdyby nie umarła pewnie by ją zaczął zdradzać.

- Nate! Czy ty musisz spłycić nawet taki film? – Erin nie wiedziała już czy płacze z powodu filmu czy bezsilności związanej z jego podejściem do życia. Wstała i poszła do łazienki. Umyła twarz, wzięła się w garść i poszła z powrotem do salonu.

- Może i ten film był dla dziewczyn ale gdybym była chora i miała umrzeć, to chciałabym żeby w moim życiu też pojawił się taki Landon i ty na pewno też.

- Co to to nie, na pewno Landona bym nie chciał – powiedział udając oburzenie. Erin zaczęła się śmiać, faktycznie udało jej się to.

- Oj wiesz, że chodziło mi o jego żeński odpowiednik – powiedziała rozbawiona.

- Teraz już wiem – odpowiedział udając ulgę. Gdy miał dobry nastrój zarażał nim momentalnie. Niestety było o to u niego bardzo ciężko. Zazwyczaj był poważny i do wszystkiego podchodził z lekkim lekceważeniem.

- Pójdziemy na spacer? Po drodze mijaliśmy taki duży park. – poprosiła.

- Wszystko, byle nie oglądać już filmów wybranych przez ciebie – powiedział udając przerażenie. Humory dopisywały im obojgu. Porozmawiali jeszcze chwilę na temat innych filmów. Okazało się, że oboje lubią twórczość Tima Burtona i zgodnie uznali, że następnym razem obejrzą coś jego produkcji. Zapadał zmierzch, wszystkie latarnie dookoła zapaliły się w tym samym momencie. Erin delikatnie odszukała dłoń Nate’a. Erin poczuła jak na chwilę sztywnieje, nie zabrał jednak ręki. Szli w milczeniu przez dłuższą chwilę, w końcu Erin stanęła przed nim i powiedziała poważnym tonem:

- Zamknij oczy, Nate.

Chłopak popatrzył na nią nie kryjąc rozbawienia. Zamknął oczy. Erin patrzyła na niego przez chwilkę. Miał takie męskie rysy, ładne łuki brwiowe i delikatne, kuszące usta. Podeszła do niego i nieśmiało pocałowała. Poczuła jak chłopak się uśmiecha. Odwzajemnił pocałunek. Erin poczuła, że traci grunt pod nogami, chłopak objął ją i zachłannie do siebie przysunął. Czuła jego przyspieszony oddech i bicie serca, pierwszy raz w życiu była aż tak blisko niego. Chłonęła jego zapach i każdy ruch. Po całym jej ciele rozeszło się przyjemne ciepło, objęła go równie mocno. Teraz nie dzieliła ich już żadna przestrzeń. Pocałunek był długi i bardzo namiętny.

- Tylko się we mnie nie zakochaj – powiedział nadal trzymając ją w objęciach.

Erin głośno się roześmiała.

- Skończ już z tym filmem, obiecuję że więcej nie będziemy go oglądać.

- Raczej bym tego nie przeżył. Zobacz jakie to by było romantyczne. To dopiero by była historia!

- Nate, przestań się nabijać. Dużo można o tobie powiedzieć ale na pewno nie można ci zarzucić romantyzmu.

Chłopak zrobił obrażoną minę.

- No dobrze, to co będziemy robić jutro?

Erin nie wytrzymała:

- Co samo co zawsze Pinky, spróbujemy opanować świat!

Nate w pierwszej chwili popatrzyła na nią jakby upadła na głowę, po czym szczerze się zaśmiał.

- Że niby ja jestem Pinky a ty jesteś Mózg? Nie żartuj sobie, prędzej odwrotnie…

To był taki beztroski dzień, było miło, bez niepotrzebnych komplikacji. Robiło się już naprawdę późno, dlatego wrócili po samochód i Nate odwiózł Erin do domu.

- Teraz powinieneś powiedzieć: „Do jutra Skarbie” i mnie pocałować. Nate zaśmiał się  i powiedział:

- Do jutra Skarbie.

I pocałował ją już drugi raz tego wieczoru. Erin weszła do domu uśmiechając się sama do siebie. Ten chłopak potrafił sprawić, że świat wydała się piękniejszy. Czuła, że powoli zaczyna tracić dla niego głowę, zwłaszcza że zaczął bawić się w tą grę na jej zasadach. Wszystko to dziewczyna dokładnie zaplanowała. Chciała mu pokazać jak może wyglądać związek i jak dobrze ludzie mogą się ze sobą bawić po prostu spędzając ze sobą czas. Do balu zostało już tak niewiele czasu ale liczyła na to, że mimo wszystko nie będzie on końcem ich znajomości a dopiero początkiem. Próbowała wierzyć, że Nate również w jakiś sposób się od niej uzależni i sam podejmie decyzję aby byli ze sobą nadal, tym razem już naprawdę.

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz