Rozdział 43

6.2K 445 21
                                    

- Poczekaj chwilę - powiedział chłopak do Any i podszedł do Erin. Odeszli na tyle daleko, by dziewczyna nie mogła ich usłyszeć. Erin przez chwilę próbowała rozgryźć jego wyraz twarzy ale szybko się poddała. Przez chwilę czekała aż chłopak coś powie ale nie chciała przedłużać tej ciszy w nieskończoność.

- Co ona znowu chce, Nate? - zapytała spokojnie.

- To samo co poprzednio, nie ma pieniędzy i nie ma się gdzie podziać.

- I chciałaby się zatrzymać na jakiś czas u Ciebie?

- Nie ufam jej - powiedział beznamiętnie.

- Ja też ale nie możemy zostawić jej samej.

- Nie mam pojęcia z jakiego powodu się nią przejmujesz.

- Szkoda mi jej, wszyscy się od niej odwrócili... Została sama w tak ważnym i trudnym momencie.

Erin szczerze współczuła dziewczynie. Zastanawiała się, jakby to było gdyby to ona teraz dowiedziała się, że jest w ciąży. Po pierwsze czuła, że Nate nie zostawiłby jej samej w takiej chwili. Po drugie, miała kochających rodziców, na których mogła liczyć w każdej sytuacji. Nie byłoby łatwo. Rodzice pracowali i nie byłoby mowy, żeby zajęli się jej dzieckiem a ona przecież studiowała medycynę, ale na pewno wspólnymi siłami znaleźliby jakieś rozwiązanie, dzięki któremu Erin nie musiałaby z niczego rezygnować.

- Nie możesz przejmować się wszystkimi - głos Nate'a wyrwał ją z rozmyślania.

- Owszem nie mogę. Ale nie wyobrażam sobie, że tak ją teraz zostawimy. Ja mam wolny pokój na górze, Ana może przez jakiś czas zatrzymać się u mnie. Może jej rodzice niebawem zrozumieją, że popełniają błąd zostawiając ją samą - przerwała na moment, po czym dodała: - Jeśli rzeczywiście zależy jej na dachu nad głową, przyjmie moje zaproszenie...

- A jeśli nie, będziemy mieli pewność, że chodzi jej o coś zupełnie innego - dokończył Nate.

- Dokładnie - dziewczyna słodko się do niego uśmiechnęła.

Nate nie mógł ukryć rozbawienia całą sytuacją. Erin natomiast próbowała sobie wyobrazić mieszkania z byłą dziewczyną swojego chłopaka pod jednym dachem. Wiedziała, że spotkało go przez Anę dużo złego. Ciężko było o tym zapomnieć. Pomyślała o Liv i Darrenie, oni też wyrządzili jej jakąś krzywdę i gdyby teraz któreś z nich potrzebowało pomocy pewnie też długo by się nie zastanawiała. Taką miała naturę. Nie potrafiła przejść obojętnie obok ludzkiego cierpienia.

- Jesteś inteligentną dziewczyną.

- Obyś miał rację - powiedziała.

Uznali, że razem podejdą do Any i powiedzą jej w jaki sposób mogą jej pomóc. Jeśli dziewczyna nie zgodzi się na ich warunki, przestaną się nią przejmować i będą mieć zarówno czyste sumienie jak i Anę z głowy.

- Nazywam się Erin White - podeszła do dziewczyny i wyciągnęła dłoń. Ana tylko spojrzała na nią wyzywająco. Erin opuściła rękę i kontynuowała.

- Nate, powiedział mi o Twoich kłopotach. Jeśli chcesz, możesz na jakiś czas zatrzymać się u mnie. Mam wolny pokój a moja mama jest lekarzem - uśmiechnęła się przyjaźnie. - Nie zostawimy Cię samej.

Dziewczyna zmrużyła oczy i skierowała swoje spojrzenie na chłopaka.

- Jak mogłeś jej o tym powiedzieć? - wykrzyczała.

- A czego się spodziewałaś, że będą okłamywał Erin? - zapytał chłodno.

- Wypadałoby, żebyś mnie najpierw zapytał - kontynuowała.

- Słuchaj Ana - wtrąciła się Erin - Nate chce Ci pomóc, tak samo i ja, więc bądź tak miła i przestań mówić wszystkim dookoła co by wypadało, bo jak na razie sama tego nie wiesz.

- Mogłabyś się nie odzywać jak nikt Cię nie pyta? - wysyczała.

Nate spojrzał na Erin z rezygnacją ale ona nie zamierzała się poddawać. Poprosiła chłopaka, żeby zostawił je na chwilę same. Uznała, że może dziewczynie będzie się wtedy łatwiej otworzyć.

- Słuchaj Ana, myślę że gdybym znalazła się na Twoim miejscu, również byłabym wściekła na cały świat ale to nie ma sensu...

- Nie jesteś na moim miejscu - przerwała jej dziewczyna.

- Masz rację, ale chciałabym Ci pomóc.

- Ale ja nie chcę Twojej pomocy - odcięła się Ana.

Erin nie miała pojęcia w jaki sposób z nią rozmawiać. Była coraz bardziej przekonana, że Ana zmyśliła całą tą historię, bo chciała wziąć Nathaniela na litość. Tymczasem ona, pokrzyżowała jej plany. Nie miała jednak pewności. Była to bardzo trudna sytuacja i nie chciała skrzywdzić tej dziewczyny pochopnymi osądami. Wyciągnęła z torebki kartkę i długopis, po czym zapisała swój numer telefonu oraz adres.

- U Nate'a zatrzymać się nie możesz. Jeśli będziesz chciała, zapraszam do mnie. Tu masz adres - wręczyła dziewczynie kartkę.

Ana posłała jej nienawistne spojrzenie.

- Nie mogę, bo co? Bo Ty się na to nie zgadzasz?! - rzuciła zaczepnie.

- Myśl co chcesz - Erin nie zamierzała dać się sprowokować. Podeszła do chłopaka i złapała go za rękę.

- Chodźmy stąd - powiedział.

Erin chciała się do niego uśmiechnąć ale słowa jakie usłyszała za plecami, sprawiły że straciła na to ochotę.

- Pożałujesz tego Woods! Oboje tego pożałujecie!

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz