Rozdział 36

14.7K 797 91
                                    

Gdy Erin się obudziła, Nate jeszcze spał. Miała okazję spokojnie mu się przyjrzeć. Patrzyła na jego idealną twarz i doskonałą sylwetką.

- Erin, gapisz się na mnie – powiedział Nate nie otwierając oczu.

- Wcale nie – odpowiedziała zaskoczona.

- Właśnie, że tak – otworzył oczy i spojrzał na nią z uśmiechem.

- Wyspałeś się?

- Ku mojemu zaskoczeniu, tak. Nigdy wcześniej w ten sposób z nikim nie spałem – powiedział szczerze. Erin była zachwycona. Mimo wszystko było przed nimi wiele pierwszych razów a to był właśnie jeden z nich. Pocałowała go w policzek a on przyciągnął ją zachłannie do siebie i objął. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.

- Pora się ogarnąć, niedługo wrócą twoi rodzice.

Rodzice! Faktycznie. Biorąc pod uwagę, że dość późno poszli spać a tym samym późno wstali, rodziców można się było spodziewać w każdej chwili. Nate wziął ubrania i poszedł pod prysznic. Dziewczyna spokojnie mogła leżeć tak jak leżała. O prysznicu mogła raczej zapomnieć, chociaż skrycie o nim marzyła. Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi.

- Cześć Erin, jak wam minęła noc? – zapytał tata.

- Było w porządku. Poradziliśmy sobie – uśmiechnęła się sama do siebie.

- A gdzie Nate?

- Bierze prysznic.

- No tak… - Mężczyzna rozejrzał się podejrzliwie po pokoju. Spojrzał na córkę i już chciał o coś zapytać ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Przyjrzał się jej uważnie.

- Jedliście już śniadanie?

- Jeszcze nie… Niedawno wstaliśmy.

- Hmmm… a gdzie właściwie spał twój kolega?

- Nie wiem – odpowiedziała zmieszana – ja niedawno się obudziłam, może Nate wstał wcześniej? – uśmiechnęła się do niego niewinnie. Jeszcze raz spojrzał na nią jakby chciał o coś zapytać i poszedł na dół. Chwilę później do pokoju wszedł Nathaniel.

- Było tylko w porządku? – zapytał z dwuznaczną miną siadając na łóżku obok niej.

- Było cudownie i uwierz mi, mało brakowało a bym to powiedziała. W ostatniej chwili się powstrzymałam.

- Coś czuję, że i tak nas więcej nie zostawią samych na noc.

- Wiesz… jesteśmy dorośli… Ja mam dziewiętnaście lat, ty dwadzieścia jeden…

- Dla rodziców, zawsze będziesz dzieckiem Erin – powiedział odgarniając jej włosy z twarzy i delikatnie całując w czoło – Muszę się zbierać. Jeśli chcesz, mogę wpaść jutro.

- Do jutra w takim razie – powiedziała i oddała się pocałunkowi, który Nate właśnie składał na jej ustach. Gdy wyszedł, miała ochotę wstać i tańczyć. To był tak cudowny wieczór. Nic by w nim nie zmieniła. No może za wyjątkiem złamanej nogi, chociaż może nawet to by zostawiła. W końcu gdyby nie ta noga, pewnie byłaby na tym weselu z rodzicami, czyli nie mogłaby być z Nathanielem. A może on byłby tam wtedy z nią? Nie ważne. Wieczór był po prostu doskonały.

Do pokoju weszła mama ze śniadaniem.

- Wcześnie wróciliście – powiedziała Erin.

- Nie, nie, nie, to jest bardzo późne śniadanie. Już po trzynastej – powiedziała mama ze śmiechem.

- Po trzynastej? – Erin nie potrafiła ukryć zdziwienia.

- Miło spędziliście czas?

- Bardzo.

- Od początku mówiłam, że to fajny chłopak i bardzo mu na tobie zależy.

- I chyba miałaś rację, mamo.

- Zjedz coś koniecznie – powiedziała kobieta – podać ci coś jeszcze?

- Na razie nie. Później chciałabym się jakoś wykąpać.

- Wykąpać? Coś wymyślimy – powiedziała kobieta i wyszła z pokoju.

Kolejne dni mijały a Erin uzależniała się od Nate’a coraz bardziej. Odwiedzał ją niemal codziennie. Dużo rozmawiali. Opowiadali sobie o swoim dzieciństwie, planach na przyszłość. Poznawali się nawzajem. Często też zostawali sami. Wtedy „nie tracili” czasu na rozmowy.

W końcu nadszedł dzień, na który wszyscy czekali z utęsknieniem. Nathaniel przyjechał po Erin przed południem i razem pojechali do szpitala na zdjęcie gipsu.

- O niczym nie marzę tak jak o długiej kąpieli – powiedziała uradowana dziewczyna.

- Mam w domu wannę z hydromasażem – odpowiedział Nate z lubieżnym uśmiechem.

- Wow, no to ja marzę o tej kąpieli u ciebie – zaśmiała się Erin.

- A potem może masaż?

- Nate, czy ja jednak umarłam i jestem w raju? – Erin nie mogła powstrzymać śmiechu. Chłopak również zaczął się śmiać. To wszystko co się między nimi działo było tak cudowne i nieprawdopodobne, że im samym ciężko było w to uwierzyć. Ostatnie tygodnie sprawiły, że przeszłość przestała być przeszkodą. Zniknęły lęki i obawy. Byli tylko oni. Erin i Nate.

p.s. to wcale nie koniec :P

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz