Cały weekend spędziła w swoim pokoju. Zaciągnęła rolety, zamknęła drzwi na klucz, wyłączyła telefon. Piła dużo wody i kompletnie nic nie jadła. Włączyła swoją ulubioną muzykę, zapaliła świeczki i większość czasu spędziła leżąc na podłodze i patrząc w sufit. Już nie płakała. Potrzebowała się uspokoić i wyciszyć a ten sposób wydawał się najlepszy. Poniedziałek zbliżał się nieubłaganie. Musiała się pozbierać. Opuszczanie zajęć nie wchodziło w grę. Zawsze była bardzo dobrą uczennicą, miała swoje aspiracje i plany. Nie mogła pozwolić sobie na to, żeby teraz zniszczyć wszystko na co tyle lat ciężko pracowała.
Następnego ranka wstała z zupełnie nowym nastawieniem. Pierwsze kroki skierowała do łazienki. Rozebrała się i weszła na wagę. Ważyła 4 kg mniej.
- Normalnie dieta cud – powiedziała pod nosem. Pozytywnie zaskoczona wzięła szybki prysznic, po czym pierwszy raz w całym swoim życiu zrobiła makijaż. Delikatnie podkreśliła oczy czarną kredką, wytuszowała rzęsy, na kości policzkowe nałożyła odrobinę różu. Usta pomalowała pomadką ochronną, kierując się zasadą albo oczy albo usta. W jej przypadku znacznie lepszy efekt osiągnęła podkreślając właśnie oczy. Włosy wysuszyła i dokładnie rozczesała. To też była nowość, gdyż do szkoły zwykle chodziła w kucyku. Ubrała czarne rurki i sweterek, który do tej pory uważała za „wzbytimprezowymstylujakdoszkoły”. Założyła buty na koturnie i dzielnie pomaszerowała do szkoły. Oczywiście już na wejściu czekała na nią niemiła niespodzianka. Jesica paradowała w kurtce Darrena… Świetnie, już cała szkoła wie, co się wydarzyło – pomyślała. Erin zdobyła się na najszczerszy uśmiech, na jaki było ją stać.
- Świetnie wyglądasz w tej kurtce – powiedziała najmilej jak mogła.
- Prawda? Szkoda, że musiałam tyle czekać żeby móc się w niej oficjalnie pokazywać – z przekąsem odpowiedziała Jesica.
Erin uśmiechnęła się i poszła prosto do sali, w której zaraz zaczynały się zajęcia. Zawsze marzyła, żeby chodzić z Darrenem do jednej klasy i najlepiej siedzieć w jednej ławce. Teraz cieszyła się, że nie chodzi na zajęcia ani z nim, ani z Jesicą – wredną zdzirą. Usiadła w swojej ławce, po chwili dołączyła do niej Liv.
- Cześć, o co chodzi z Tobą i z Darrenem? – zapytała zaniepokojona przyjaciółka.
- Liv, opowiem Ci innym razem, na razie sama muszę to sobie poukładać w głowie. – Erin czuła jak do oczu napływają jej łzy. Chciała być silna ale całe to zajście z Jesicą wyprowadziło ją z równowagi. Jesica „musiała długo czekać”, jak sama to określiła. To znaczy, że ona i Darren spotykali się znacznie dłużej niż przypuszczała. Ciężko było jej to wszystko pojąć…
- Erin! – z rozmyślań wyrwał ją podniesiony głos Liv – Nie ma żadnego innym razem, po szkole idziemy na lody i wszystko mi opowiesz!
- O nie kochana! Żadnych lodów! Schudłam 4 kilo i ani myślę pozwolić im znowu wrócić!
- OK, spokojnie, to pójdziemy na spacer, może być? – Liv była wyraźnie rozbawiona wybuchem Erin.
- Zgoda, spacer może być…
Kilka godzin później zmierzając na kolejną lekcję zobaczyła Darrena. Na szczęście on jej jeszcze nie wypatrzył. Szybko odwróciła wzrok i udała, że również go nie zauważyła.
- Cześć Erin…
- O cześć Darren, nie zauważyłam Cię – powiedziała z uśmiechem.
- Wyglądasz jakoś inaczej, w każdym razie bardzo ładnie. – ewidentnie nie mógł oderwać od niej spojrzenia.
- Wyglądam normalnie, a teraz cześć, bo zaraz spóźnię się na zajęcia. – Co za pajac! „Wyglądasz jakoś inaczej”. Kretyn jeden, pomyślała. Spodziewał się, że przyjdzie zapuchnięta i zapłakana? No teraz już miarka się przebrała. To właśnie w tym momencie Erin uświadomiła sobie, że to jeszcze nie koniec.
CZYTASZ
To jeszcze nie koniec...
Romance„Wynajmę przystojnego chłopaka, który wzbudzi zazdrość w moim byłym. Szczegóły i rozliczenie do uzgodnienia na priv". Enter i post dodany. Co może wyniknąć ze znajomości nawiązanej w ten sposób? Do czego może posunąć się Erin, najlepsza uczennica w...