Rozdział 28

11.1K 686 40
                                    

Nathaniel miał nieco inne plany. Wyjechał z domu od razu po zakończonej rozmowie. Zauważył Erin tuż przed zakrętem w jej uliczkę. Wszystko co wydarzyło się później mroziło krew w żyłach. Zza zakrętu wyjechał rozpędzony samochód. Gwałtownie zmienił tor jazdy i uderzył w dziewczynę, która upadła na asfalt tuż przed jego samochodem. Wyskoczył z niego i podbiegł do niej. Nie wyglądało to najlepiej. Bez zastanowienia wybrał numer do osoby, która kilka lat temu uratowała mu życie.

- Pani White, tu Nathaniel. Proszę wysłać ekipę reanimacyjną na główną ulicę przed waszym domem. Proszę przygotować blok operacyjny i wezwać najlepszych chirurgów – chłopak przerwał na moment, nie wiedział jak ma jej to powiedzieć, nie było jednak czasu na zastanawianie się – chodzi o Erin. Proszę pospieszcie się i… zawiadomcie policję.

Jeszcze w trakcie rozmowy podbiegli do nich Liv i Darren, który wyglądał jakby miał zamiar zaraz ją podnieść. Nate złapał go w ostatniej chwili i z całej siły uderzył pięścią w twarz.

- Nie zbliżaj się do nie skurwielu! Nie dość już zrobiłeś?

Podszedł do chłopaka, który po jego ciosie nie dał rady utrzymać się na nogach. Podniósł go z ziemi i gdy zamierzał wymierzyć kolejny głos usłyszał głos Liv.

- Nate, to nie jego wina! Chciałam żeby się zatrzymał i zaciągnęłam hamulec ręczny. Auto samo skręciło. Co ja zrobiłam?! Nie wiedziałam…

Dziewczyna padła na kolana zanosząc się od szlochu. Więc to jednak był wypadek. Dramatyczny w skutkach wypadek…

Chłopak nie miał czasu zajmować się tą dwójką, chciał żeby jak najszybciej zniknęli z tego miejsca. Spojrzał na Erin. Jej klatka piersiowa przestała się unosić. Podbiegł do dziewczyny i wyszeptał:

- Erin, nie rób mi tego…

Nie wiedział jak dokładnie się do tego zabrać. Leżała na plecach i nie oddychała, nie było czasu na myślenie. Odszukał mostek dziewczyny, odmierzył dwa palce i zaczął uciskać

- Raz, dwa, trzy, cztery… - liczył na głos. Dziesięć ucisków, po czym zatkał jej nos i wykonał dwa wdechy. Znów dziesięć ucisków. Usłyszał dźwięk zbliżających się syren.

- Pospieszcie się kurwa – wysyczał przez zaciśnięte zęby, nie przerywając akcji. Liv cały czas płakała. Darren trzymał się za głowę i z niedowierzaniem patrzył na leżącą na drodze Erin. Nate nie przerywał dopóki nie podeszli do niego sanitariusze i spokojnie nie odsunęli go od dziewczyny. Przejęli akcję reanimacyjną z użyciem odpowiedniej aparatury.

- Mamy ją – powiedział młody ratownik w stronę Nathaniela – dobra robota panie Woods. Uratował jej pan życie.

Ułożyli dziewczynę na noszach i włożyli do karetki, po czym odjechali na sygnałach. W międzyczasie policjanci wprowadzili Liv i Darrena do radiowozu. Jeden z nich podszedł do Nate’a:

- Panie Woods, proszę podjechać do nas w wolnej chwili, czuję że pana zeznania będą mogły nam pomóc. Zawieźć pana do szpitala?

- W porządku, dam radę, dziękuję. Podjadę najszybciej jak będę mógł.

Wsiadł do samochodu i pojechał śladami karetki. Doskonale znał drogę do szpitala. Na miejscu był po kilku minutach. Starał się nie jechać za szybko. Z doświadczenia wiedział, że nadmierna prędkość i emocje nigdy nie kończą się dobrze. Zaparkował i wybiegł z samochodu.

- Szukam Erin White – powiedział do kobiety, która siedziała na informacji.

- Jest na bloku operacyjnym. Trzecie piętro, sala 325 to poczekalnia. Jeśli pan chce może tam poczekać na lekarza.

Nate podziękował i pobiegł na górę. W poczekalni zupełnie nie mógł sobie znaleźć miejsca. Siadał, wstawał, chodził, znów siadał. Wydawało mu się, że to wszystko trwa wieczność. Nie mógł uwierzyć, w to co się stało. Ten obraz cały czas odtwarzał mu się w głowie, wciąż i wciąż. Widział jak samochód uderza w Erin, jak wylatuje w górę po czym jej bezwładne ciało upada na ziemię. Wątpił, że kiedykolwiek uda mu się wymazać ten obraz z pamięci. Był pewny, że to niemożliwe.

Czuł ogarniającą go powoli pustkę. Próbował wyprzeć się tego uczucia, wmówić sobie, że ta sytuacja w żaden sposób go nie dotyczy, ale z każdą minutą było to coraz trudniejsze. Nie potrafił sprecyzować tego co czuł. Była to jakaś dziwna obawa, lęk… W jego głowie kłębiło się mnóstwo myśli, których nie powinno tam być.

Po kilku godzinach z sali operacyjnej wyszła młoda pielęgniarka. Podszedł do niej i zapytał czy z Erin wszystko w porządku. Kobieta odpowiedziała, że powoli kończą operować i że pewnie dr White zaraz wyjdzie i przekaże mu więcej informacji. Podziwiał tą lekarkę. Była fantastycznym specjalistą, niezastąpionym. To, że była w stanie operować swoją córkę tylko go w tym przekonaniu utwierdziło.

Po około godzinie z bloku wyszła mama Erin. Nate podbiegł do niej. Wyglądała na załamaną, zmęczoną i zmartwioną. Jej widok sprawił, że nie miał odwagi zapytać o dziewczynę.

- Dziękuję Nathanielu – powiedziała kobieta – moja Erin żyje dzięki tobie. 

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz