Rozdział 22

12.8K 624 16
                                    

Zaczęło się!.  Czarna spódnica, biała bluzka, włosy upięte w wysoki kucyk, buty na wysokim obcasie. W auli jednocześnie mieściło się około 150 uczniów, dlatego egzaminy pisali w dwóch turach. W czasie kiedy jedna grupa opuszczała salę wyjściem po lewej, do środka wpuszczano uczniów wejście po prawej. W tak licznym gronie ciężko było wypatrzeć znajomą twarz. Mimo to zobaczyła go. Stał oparty o ścianę i czekał spokojnie aż tłum się rozejdzie. Najwyraźniej nie miało dla niego znaczenia, w którym miejscu i obok kogo będzie siedział. Podobnie z resztą jak nie miało to znaczenia dla niej. On również ją zauważył. Patrzyli na siebie, póki Erin niesiona falą, nie skręciła za róg, kierując się do wyjścia z budynku. Wtorek i środa wyglądały podobnie. Również Erin pisała egzaminy wcześniej. Również udało im siebie dostrzec. W czwartek i piątek odbywały się ustne egzaminy. Do dziesięciu sal wchodziło na raz po 5 osób co godzinę. Poza kilkoma uczniami ze swojej klasy, Erin nie spotkała nikogo ze swoich bliższych znajomych. Jego również.

Ogólne samopoczucie miała dobre. Była zadowolona z ilości rozwiązanych zadań i udzielonych odpowiedzi. O wyniki była spokojna. Niepokój budził w niej zbliżający się wielkimi krokami jutrzejszy bal. Wszystko było zaplanowane, nie powinno się zdarzyć nic nieprzewidywalnego, mimo to ten dzień nie zapowiadał się tak, jakby tego chciała. Nie wiedziała jak zareaguje widząc go z inną, nie mogła przewidzieć co będzie czuła, gdy uświadomi sobie, że to już koniec ich znajomości. Spojrzała na przepiękną sukienkę wiszącą w jej pokoju. Jutro będzie w niej wyglądała idealnie.

Obudziła się koło 9:00, wyspana, wypoczęta. Zeszła na dół. Zjadła śniadanie z rodzicami, trochę porozmawiali na temat egzaminów i jej dalszych planów. Erin zależało na tym aby dostać się do szkoły medycznej i zostać chirurgiem, tak jak jej mama. Do wyboru miała dwie doskonałe uczelnie. Jedną na miejscu, drugą jakieś 450 kilometrów od domu. W tej drugiej studiowała jej mama. Rodzicom zależało aby na studia wyjechała z rodzinnych stron, aby poznała inne miejsca, innych ludzi. Ona też od zawsze o tym marzyła. Dlatego to właśnie uczelnia jej mamy była wyborem numer jeden.

Wzięła długą kąpiel, wydepilowała nogi, ciało nasmarowała pachnącym balsamem, do zrobienia został makijaż, fryzura i założenie sukienki. Czasu miała jeszcze mnóstwo więc każdą z tych czynności zrobiła bardzo starannie. Efekt była taki, że jej mama chodziła za nią jak cień i powtarzała jaką ma piękną i mądrą córkę.

Nathaniel przyjechał punktualnie. Drzwi otworzył jej tata.

- Wejdź do środka, Erin już schodzi – powiedział sympatycznie pan White. Erin nie mogła się nadziwić dlaczego jej rodzice darzą go taką sympatią.

- Ale będziecie razem pięknie wyglądać! Nigdzie nie wychodźcie! Poczekajcie! – mama Erin zniknęła w swojej sypialni by po chwili zjawić się na dole z aparatem fotograficznym i wielkim uśmiechem na twarzy.

- Stańce obok siebie, zrobię Wam zdjęcie – zakomenderowała.

Erin pomyślała, że to rzeczywiście wspaniały pomysł. Postawi je sobie w pokoju i będzie użalać się nad swoim losem za każdym razem kiedy na nie spojrzy. Stanęła jednak obok Nathaniela, momentalnie poczuła jego ciepło i zapach, który dosłownie zwalał z nóg. Chłopak objął ją delikatnie w talii. Mam kazała im się uśmiechnąć i nie ruszać, zrobiła zdjęcie, potem jeszcze jedno.

- Zaraz wyślę do ciebie mailem, a ty będziesz mogła przesłać do Nate’a – zwróciła się do Erin.

- Dobrze, jedźcie już bo się spóźnicie – powiedział wesoło tata.

- Bawcie się dobrze! To bardzo ważny dzień – szczebiotała radosna mama.

Podziękowali i ruszyli do samochodu, lekko zarażeni entuzjazmem rodziców Erin.

To jeszcze nie koniec...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz