CHAPTER II

462 33 61
                                    

────── -: ✧ :- ──────

────── -: ✧ :- ──────┌────── -: ✧ :- ──────┐ACT IV, ROZDZIAŁ IIrodzina z krwi czy z miłości ?└────── -: ✧ :- ──────┘────── -: ✧ :- ──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

────── -: ✧ :- ──────
┌────── -: ✧ :- ──────┐
ACT IV, ROZDZIAŁ II
rodzina z krwi czy z miłości ?
└────── -: ✧ :- ──────┘
────── -: ✧ :- ──────

Katniss zobaczyła blondyna z dystryktu czwartego siedzącego w koszuli nocnej na szpitalnym łóżku, który bawił się czymś w rękach.

— Fnnick. — powiedziała, co spowodowało zaprzestanie jego wcześniejszej czynności.

— Chciałem wrócić po Peetę, Johannę i Hope, ale... — zaczął, czując, że musi się wytłumaczyć. — ...Nie mogłem się ruszyć. — powiedział, odwracając głowę w kierunku dziewczyny.

Chłopak znów wrócił do robienia węzłów na kawałku liny, Katniss natomiast uważnie mu się przyglądała.

— Hope... Ona jest w Kapitolu. Szkoda, że nie zginęła. Szkoda, że wszyscy nie zginęli i my też. — powiedział, a jego słowa spowodowały płynięcie jednej samotnej łzy po policzku Everdeen.

***

Pierwsze co po przebudzeniu poczuła Hope, był ostry ból głowy, a później nieprzyjemny chłód na ciele.

Szybko otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Nie była w sypialni w rezydencji Snow. Była czymś na kształt szpitala, ale ważniejsze dla niej było to, że zobaczyła Peete naprzeciwko siebie. Wyglądał strasznie.

— Peeta! — krzyknęła, wstając na chwiejnych nogach i podchodząc do szyby.

Chłopak, słysząc ją, skierował spojrzenie w jej stronę.

— To wina Katniss... — powiedział z lodem w głosie.

— Nie Peeta, to wina Snowa. — powiedział spokojnym głosem, z bólem patrząc na chłopaka.

— Nie... To wina Katniss. — powtórzył.

— Peeta, proszę, wytrzymaj, obiecuję, że coś wymyślę i nas stąd wyciągnę. — szepnęła.

Blondyn nic jej nie odpowiedział, jednak po pomieszczeniu rozniósł się odgłos krzyków. Hope od razu rozpoznała głos Johanny.

— Johanna! — krzyknęła rudowłosa, mając nadzieję na odpowiedź.

— Hope! — usłyszała pełen bólu krzyk, a po chwili zobaczyła dziewczynę, kiedyś posiadającą brązowe włosy, teraz natomiast ich nie miała.

Dziewczyna z dystryktu siódmego szarpała się jakimś facetom, którzy wyglądali jak lekarze, gdy prowadzili ją do jej małej celi szpitalnej.

— ZOSTAWCIE JĄ! — krzyczała rozpaczliwie Sparks, nie mogąc patrzeć na cierpienie swojej przyjaciółki.

HOPE DIES LAST | finnick odairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz