CHAPTER VII

405 27 14
                                    

────── -: ✧ :- ──────

────── -: ✧ :- ──────┌────── -: ✧ :- ──────┐ACT III, ROZDZIAŁ VIIz dala od najbliższych└────── -: ✧ :- ──────┘────── -: ✧ :- ──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

────── -: ✧ :- ──────
┌────── -: ✧ :- ──────┐
ACT III, ROZDZIAŁ VII
z dala od najbliższych
└────── -: ✧ :- ──────┘
────── -: ✧ :- ──────

 — Woda. — wyszeptała do siebie rudowłosa.

Bolesne wspomnienia sprzed dziewięciu lat pojawiły się w jej głowie. Poczuła chłód cieczy na ciele, mimo że wciąż stała na metalowym podeście. Zamknęła gwałtownie powieki i wzięła głęboki oddech. Otworzyła oczy, tym razem nie koncentrując się na niczym innym niż Róg Obfitości. Nie musiała długo się rozglądać, aby zauważyć srebrne katany.

Jej katany. Te same, które pomogły jej przeżyć dziewięć lat wcześniej. Rozpoznała je tylko dlatego, że nie umyto dokładnie jednego z ostrzy, przez co dalej dało dostrzec się na niej zaschniętą krew.

Musiała wskoczyć do wody, popłynąć po katany i uciekać jak najdalej, aby mieć pewność, że nie skrzywdzi nikogo ze swoich bliskich.

Gdy tylko usłyszała dźwięk gongu, zanurkowała i płynęła tak szybko, jak tylko umiała, starając się nie myśleć o tym, co ostatnim razem musiała przeżyć na arenie. Gdy tylko dociera do pomostu, wyskakuje najszybciej jak tylko może z zimnej wody i od razu rusza biegiem do Rogu Obfitości.

Szybko chwyta katany, a kątem oka zauważa Finnicka i Katniss, jednak wie, że musi się stamtąd wydostać jak najszybciej. Tak też robi. Bierze swoją broń i biegnie jak najdalej w głąb dżungli.

Rudowłosa nie zdawała sobie sprawy, ile biegła, bo cały czas w głowie zastanawiała się co z jej przyjaciółmi.

Nie żyją czy zdążyli uciec?

Tak bardzo chciała być teraz z nimi, ale nie mogła. Nie mogła dopuścić do sytacji, w której musiałaby zabić któregoś z nich. A znając Snowa, starałby się do tego doprowadzić, jeśli zostałaby z nimi.

W końcu po długim biegu Hope musiała się zatrzymać, aby złapać oddech i chwilę odpocząć po ciężkim wysiłku. Usiadła na ziemi, a plecy oparła o konar najbliższego drzewa. Katany odłożyła obok siebie w zasięgu ręki, gdyby za moment miała zostać zaatakowana. Zamknęła oczy i zaczęła doprowadzać swój oddech do normalnego stanu. Pragnęła napić się wody, jednak spodziewała się, że na arenie nie znajduję się żaden zbiornik wodny poza tym otaczającym Róg Obfitości.

— Hej! Tristan, wiem, że jesteś na mnie zły, ale zlituj się i załatw wodę! — krzyknęła w przestrzeń, mając nadzieje, że jej mentor ją słyszy i mimo złości przyśle jej butelkę wody. — Błagam!

Naprawdę wierzyła, że Scott mimo ich kłótni dalej się o nią troszczy i nie będzie chciał oglądać, jak dziewczyna umiera z pragnienia. Jej wiara nie poszła na marne, gdy tylko ujrzała podarunek od sponsorów, który kierował się ku niej. Szybko podniosła się na nogi i złapała prezent i natychmiast go otwierając.

HOPE DIES LAST | finnick odairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz