CHAPTER IX

214 13 0
                                    

────── -: ✧ :- ──────

────── -: ✧ :- ──────┌────── -: ✧ :- ──────┐ACT V, ROZDZIAŁ IXbiała róża└────── -: ✧ :- ──────┘────── -: ✧ :- ──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

────── -: ✧ :- ──────
┌────── -: ✧ :- ──────┐
ACT V, ROZDZIAŁ IX
biała róża
└────── -: ✧ :- ──────┘
────── -: ✧ :- ──────

Głuchy krzyk rozbrzmiewa po całej sypialni, a Finnick podbiega do swojej żony.

— Hej, już dobrze. Jesteś bezpieczna. — szepcze, obejmując ją i gładząc jej włosy.

— Mer... Vic... — łka w ramię męża. — Zostałam sama. Odeszli.

Finnick nic już nie mówił, tylko pozwolił rudowłosej płakać w jego tors.

Tkwili tak przez wiele godzin, a serce blondyna łamało się, słysząc, jak miłość jego życia obwinia się za wszystko, co spotkało jej rodzeństwo. Jednak nic nie powiedział. W tamtym momencie musiał być silny dla Hope.

***

Był środek nocy, a Hope nie mogła zasnąć. Znając ten dom już tak dobrze, wstała z łóżka i ruszyła w stronę wyjścia prowadzącego na ogród.

Dojście do znajdującej się tam szklarni, nie zajęło jej dużo czasu i po chwili stała twarzą w twarz ze swoim największym wrogiem.

Odwróciła od niego wzrok, a później spojrzała na krzaki białych róż.

— Nie ty zabiłeś Mercy. — szepcze, wpatrując się w kwiat. — Nie zmarnowałbyś tyle młodej krwi.

— Dobrze mnie znasz. — stwierdził Snow.

— Jednak to ty zabiłeś Victora i za to odpowiesz, Coin zajmę się później. — szepnęła, zrywając ulubiony kwiat Coriolanusa.

— Jak doszłaś do tego, że to jej sprawka?

— Było to proste. Mogłeś być to ty albo ona. Jak już powiedziałam, uważałbyś takie coś za marnotrawstwo, a ona jest w stanie poświęcić wszystko. Dostrzegłam to, gdy przerwała twoje przemówienie.

Hope bawiła się kwiatem, odrywając delikatne płatki, nie patrząc na mężczyznę.

— Przyszłaś mi powiedzieć tylko to?

— Nie. Obiecałam dwóm osobą, że przekaże ci ich wiadomości.

— Słucham więc. — powiedział, wpatrując się w dziewczynę, która podniosła swój wzrok i spojrzała w oczy węża.

— Muszę przyznać, nie dziwię się, dlaczego tak bardzo zafascynowała się Lucy Gray Baird. Ciekawa osoba. — powiedziała z uśmieszkiem, dalej bawiąc się różą.

Na twarzy Snowa pojawił się szok.

— Co..

— Ciekawa osoba, która nienawidzi cię równie mocno co ja. — dodała. — Prosiła cię pozdrowić i przekazać, że melodia ptaków zawsze jest wieczna, a jad węża ginie wraz z ofiarą.

Corialanus patrzył na swoją wnuczkę z wielkim szokiem, czekając na ciąg dalszy jej słów.

— A twoja kuzynka prosiła przekazać wiadomość, którą zacytuję: „Myliłam się tamtego dnia. Teraz wyglądasz jak twój ojciec, Coriolanusie, ale stałeś się jeszcze gorszy od niego".

— Kiedy...

Hope olewając starca, ruszyła w stronę wyjścia, zatrzymując się przy drzwiach. Odwróciła głowę w jego stronę i z uśmiechem z identycznym, jak jego własny szepnęła.

— Widzimy się na twojej pokucie. — powiedziała, a w jej oczach pojawił się błysk szaleństwa. — A i nie martw się, zaopiekuję się moim kuzynostwem, mimo wszystko to rodzina.

***

Hope siedziała z pozostałymi zwycięzcami i Coin przy okrągłym stole, czekając na ogłoszenie pani prezydent.

Siedziała pomiędzy Haymitchem a Finnickiem, a w jej głowie rodziły się czarne scenariusze.

— Zwołałam was tu z kilku powodów, ale najpierw pragnę coś ogłosić. — zaczęła Alma, a Hope na sam dźwięk jej głosu coś skręciło. — Wzięłam na siebie brzemię i zaszczyt piastowania funkcji tymczasowego prezydenta Panem. — na jej słowa Hope gorzko się zaśmiała, a Haymitch odchrząknął.

— Tymczasowego? Jak długo ta tymczasowość potrwa? — spytał, dzieląc tok myślenia z siostrzenicą.

— Nie możemy tego określić. — powiedziała, lekceważąc dwójkę zwycięzców. — Ale mieszkańcy są zbyt wzburzeni, by podjąć racjonalną decyzję.

— I zapewne ucieszą się, słysząc, że osoba, która pozbawiła ich wcześniejszego luksusowego, życia zajmuje miejsce prezydenta. — sarknęła Hope, przewracając oczami.

Coin nie spojrzała na rudowłosą, udając, że nie słyszała jej komentarza.

— Wybory odbędą się w odpowiednim czasie. — wyjaśniła. — Jednak wezwałam was, by przeprowadzić o wiele ważniejsze głosowanie. Symboliczne. Dziś po południu stracimy Snowa. Setki jego wspólników także czeka na śmierć. Politycy, Strażnicy Pokoju, kaci, organizatorzy igrzysk. Ale istnieje groźba, że rebelianci zaczną się domagać kolejnych kar. Żądza krwi jest trudnym do zaspokojenia popędem. A zatem... proponuje rozwiązanie alternatywne. Zatwierdzi je większość głosów. Każdy musi oddać głos. — powiedziała, a Hope wiedziała, co się szykuje. — A propozycja jest taka. Zamiast dokonywać barbarzyńskich egzekucji, urządzimy symboliczne Głodowe Igrzyska.

Hope zbladła, a do jej uszu nie docierał żaden dźwięk. Nie słyszała rozmów toczących się w pokoju do momentu, gdy Haymitch jej nie szturchnął.

— Hope, jaki jest twój głos? — usłyszała głos Coin.

— Powiedz mi Almo, w czym jesteś lepsza teraz od Snowa? Chcesz zrobić to samo co oni nam. A przepraszam, ty nawet nie poznałaś czym, jest ból Głodowych Igrzysk. Jesteś czystą hipokrytką.

— Hope pomyśl, dla Vic i Mer. — powiedziała Johanna. — Snow ma wnuki, idealna zemsta.

— Ja też jestem jego wnuczką! Tak samo Victor i Mercy! Gdyby Thomas nie uciekł, urodziłabym się tutaj! Oni również! Znam ich i to nie ich wina, że przyszło im urodzić się w tej popaprane rodzince! — krzyknęła, patrząc morderczym wzrokiem na kobietę. — Zemsta jest tym, co doprowadziło do tego wszystkiego. Zatoczyliśmy koło przez zemstę. Sądzicie, że i następne pokolenie nie buntuje się przeciwko nam? I historia znowu się powtórzy, a później znowu i tak w kółko, aż nie zostanie już nikt. ZA TO, CO MUSIAŁAM POŚWIĘCIĆ DLA BUNTU, W KTÓRY ZOSTAŁAM WMIESZANA, CHCĘ GWARANCJI BEZPIECZEŃSTWA MOJEGO KUZYNOSTWA! I jeśli chociaż włos spadnie z ich głów, to uwierzcie, będziecie modlić się o powrót Corialinusa Snowa.

Wszyscy patrzyli na rudowłosą ze zdziwieniem, gdy podchodziła do drzwi, otwierając je nagłym ruchem.

— Mój głos jest na nie. — powiedziała lodowatym głosem. — Widzimy się na egzekucji.

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
HOPE DIES LAST | finnick odairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz