CHAPTER IV

654 29 3
                                    

────── -: ✧ :- ──────

────── -: ✧ :- ──────┌────── -: ✧ :- ──────┐ACT I, ROZDZIAŁ IVżywy cel└────── -: ✧ :- ──────┘────── -: ✧ :- ──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

────── -: ✧ :- ──────
┌────── -: ✧ :- ──────┐
ACT I, ROZDZIAŁ IV
żywy cel
└────── -: ✧ :- ──────┘
────── -: ✧ :- ──────

   Nad Ośrodkiem Szkoleniowym górowała wieża zaprojektowana specjalnie dla trybutów i ich zespołów. Każde piętro było przypisane odpowiedniemu dystryktowi. Oczywiste więc było, że apartament mieszczący się na piątym piętrze przypadł trybutą z piątki. Tymczasowe miejsce zamieszkania uczestników krwawych gier było urządzone w nowoczesnym stylu i tak aby prezentowało bogactwo Kapitolu.

   Pierwsza noc w nowym otoczeniu była dla rudowłosej trudna. Nie czuła się komfortowo i bezpiecznie. Jak w pociągu mogła jeszcze zasnąć, jednak w tamtym momencie nie przebywała w tym samym mieście co Snow.

   Po tym jak ich spojrzenia skrzyżowały się podczas przejazdu rydwanami, Hope nie mogła wyrzucić z głowy tych zimnych błękitnych tęczówek które ją przeszywały. Poczuła wtedy bijącą w jej stronę pogardę którą odczuwał do niej prezydent. W tamtym momencie podjęła lekkomyślną decyzję aby udowodnić wężowi w ludzkim ciele, że nawet on nie jest bezpieczny w czasach, gdy Kapitol stanowił najważniejsze miasto w Panem. Chciała pokazać, że zwykła dziewczyna urodzona w jednym z dwunastu dystryktów, może zasiać ziarno strachu, które miało dojrzewać z każdym spojrzeniem na jej postać.

   Chciała aby wąż bał się nadziei.

  Nim się spostrzegła, stała pośród reszty 23 trybutów, którzy wylądują z nią w piekle, zwanym areną. Centrum Szkoleniowe mieściło się w podziemnych kondygnacjach pod budynkiem, który zamieszkiwali uczestnicy gier.

   Specjaliści z każdej dziedziny oferowanej podczas czasu przygotowań, zajmowali swoje miejsca przy odpowiednich stanowiskach.

   Błękitne tęczówki przejechały po nieznanym terenie, szukając tego jednego stanowiska. Gdy tylko dostrzegła łuk zapragnęła chwycić go w swoje dłonie i skumulować rosnącą od czasu dożynek w niej gniew w treningu. Mimo że wiedziała że najlepszym sposobem na odstresowanie było by wzięcie katan i poczuć ulgę, jednak nie mogła.

   Gdy jeden ze specjalistów skończył tłumaczyć panujące zasady sal szkoleniowych, wszyscy uczestnicy gier ruszyli do stanowisk, które musieli wcześniej upatrzeć.

   Ku radości Hope nikt nie udał się w kierunku łuków.

   Jej wzrok przeniósł się na Simone'a stojącego przy jej boku.

    — Idę na stanowisko z łukiem, upatrzyłeś coś dla siebie? — zapytała blondyna, zyskując tym samym jego spojrzenie.

    — Chyba pójdę na stanowisko do kamuflażu. — oznajmił z niepewnym uśmiechem.

HOPE DIES LAST | finnick odairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz