CHAPTER IV

489 24 0
                                    

────── -: ✧ :- ──────

────── -: ✧ :- ──────┌────── -: ✧ :- ──────┐ACT II, ROZDZIAŁ IVwygrana czy przegrana ?└────── -: ✧ :- ──────┘────── -: ✧ :- ──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

────── -: ✧ :- ──────
┌────── -: ✧ :- ──────┐
ACT II, ROZDZIAŁ IV
wygrana czy przegrana ?
└────── -: ✧ :- ──────┘
────── -: ✧ :- ──────

— Jadła coś dzisiaj? — zapytał Haymitch, nie odrywając wzroku od swojej siostrzenicy.

— Nie, siedzi tu od rozpoczęcia gier. — odpowiedział Tristan, który stał obok niego.

Mimo tego, że Hope doskonale słyszała ich rozmowę, nie oderwała swojego wzroku od krwawych gier. Nie mogła się do tego zmusić. Zbyt bała się, że jak nie będzie patrzeć przez kilka sekund, może przegapić utratę młodszego brata.

Siedziała na kanapie bez ruchu i w milczeniu. Nie jadła, nie piła, a jej najbliżsi czasami mieli wątpliwości czy w ogóle żyła. Była jak porcelanowa lalka ustawiona w jednej pozycji na półce.

Nie drgnęła, nawet gdy obok niej usiadł jej przyjaciel z talerzem pełnym makaronu z serem. Jej ulubionym.

— Torie musisz jeść. — powiedział, dotykając jej ramienia.

— Nie chcę. — powiedziała głosem bez emocji, strzepując jego dłoń, nie racząc na niego spojrzeć.

— Hope Vittorio Sparks! Do cholery jasnej! — w tle usłyszała krzyk swojego wujka, który świadczył o tym, jak bardzo był na nią zły. — Jeżeli zaraz nie zacznie jeść przyrzekam, że sam cię nakarmię!

— Nie ma takiej potrzeby. — powiedziała tym samym tonem co wcześniej, dalej nie patrząc na nikogo.

Blondyn miał ochotę ją udusić, bo w tym momencie widział w niej siebie. Od prawie dwóch dni nic nie jadła. Bał się o nią i nie dało się tego ukryć.

Nie dość, że jego siostrzeniec brał właśnie udział w Głodowych Igrzyskach i się o niego martwił, bo w grach nic nie jest pewne, to jeszcze najstarsze z dzieci jego siostry wyglądało jak trup.

— Zostawcie nas. — polecił pozostałym dwóm mentorom z dystryktu piątego i Finnickowi.

Spojrzeli na niego sceptycznie, nie wiedząc, czy gdy zostawią ich samych, nie dojdzie do rękoczynów. Jednak postanowili się nie wtrącać i posłusznie wyszli.

Abernathy podszedł do swojej siostrzenicy i usiadł na miejscu, na którym przed chwilą siedział młody blondyn. Przejechał dłonią po twarzy ze zmęczeniem i głośno westchnął.

— Hope co da ci to, że nic nie jesz? — zapytał, jednak nie dostał odpowiedzi. — Jak Victor wróci i zobaczy cię w tym stanie, to się załamie.

— Jeśli wróci. — powiedziała, dalej obserwując ekran.

— Nie możesz tak myśleć. — powiedział załamany. — Co powiedzieliby twoi rodzice, gdyby cię zobaczyli w tym stanie? Byliby zdruzgotani.

HOPE DIES LAST | finnick odairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz