❝ ─ ona jest nadzieją na leprze jutro. przy niej NADZIEJA UMIERA OSTATNIA. ❞
┌────── -: ✧ :- ──────┐
HOPE DIES LAST
└────── -: ✧ :- ──────┘
。゚☆: *. FINNICK ODAIR .* :☆゚.
↳ historia o tym jak
HOPE SPARKS zdaje sobie sprawę ,
że...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
────── -: ✧ :- ────── ┌────── -: ✧ :- ──────┐ ACT I, ROZDZIAŁ I sądny dzień └────── -: ✧ :- ──────┘ ────── -: ✧ :- ──────
Głośny, rozdzierający serce, krzyk odbił się od czerwonych ścian pokoju, a drobna sylwetka poderwała się z pozycji leżącej. Błękitne oczy zaczęły rozglądać się po pomieszczeniu. Z płuc wydobywał się ciężki i przyśpieszony oddech.
Chude palce wplątały się w mokre od potu włosy, a z błękitnych tęczówek płynął strumień słonych łez.
— To był tylko sen... — wyszeptała łamiącym się głosem. — Tylko sen...
Rudowłosa przyciągnęła kolana do klatki piersiowej i objęła je ramionami. Powtarzała sobie w kółko, że to, co zobaczyła w śnie, nie mogłoby się wydarzyć. Po tym, jak w końcu się uspokoiła, dziękowała w duchu, że nie obudziła pozostałych domowników.
Gdy do pokoju zaczęły dostawać się promienie wschodzącego słońca, ze swojego miejsca na łóżku, przeniosła się na parapet, aby móc obserwować wschód słońca.
W jej głowie pojawiły się wspomnienia, jak zawsze po koszmarach siedziała wtulona w swoją mamę i obserwowała, jak świat budzi się do życia.
— Tęsknie za tobą mamusiu. — szepnęła w nicość, obserwując jak mrok nocy, ustępuje światłu dnia.
Po kilku godzinach siedzenia na parapecie, ze wzrokiem wbitym w widok za szybą okna, szeptała cichą modlitwę do Boga w nadziei, że postanowi ją posłuchać i spełni jej prośbę. Czy chęć ochrony brata przed złem, jakim były Głodowe Igrzyska, była zbyt duża? Chciała, tylko aby nie musiał już cierpieć.
W końcu postanowiła się przygotować na coroczne dożynki rozpoczynające horror mieszkańców dystryktów. Nogi, które jeszcze przed momentem były położone na zimnym parapecie, teraz dotykały ciemnych drewnianych paneli, którymi wyłożona była podłoga w jej pokoju. Na lekko uginających się nogach ruszyła w stronę szafy, z której wyciągnęła prostą niebieską sukienkę z białym kołnierzykiem. Kiedyś sukienka należała do jej zmarłej mamy, jednak kobieta oddała ją córce przed pierwszymi dożynkami.
Strach krążył w jej żyłach, mieszając się z krwią, gdy zakładała na siebie delikatny materiał. Jednak poza strachem i czerwoną cieczą w żyłach płynęła również nadzieja. Tylko uczucie nadziei trzymało ją przy zdrowych zmysłach po stracie rodziców i przed dożynkami odbywającymi się czwartego lipca. Miała nadzieją, że jej rodzeństwo, które kochała ponad własne życie, będzie bezpieczne. Nadzieje na to, że pewnego dnia to wszystko się skończy. Głodowe Igrzyska zostaną zapomniane, dorośli przestaną tracić dzieci, a dzieci przestaną tracić swoją duszę. Miała szczerą nadzieję, że zmieni się w końcu bieg historii następnych pokoleń. Nadzieję na świat bez przemocy i odoru śmierci.