1. Witaj panienko

49.2K 749 600
                                    

Miłego czytania ;)

_____________________________
Pewnego dnia szłam do kawiarni, aby się spotkać z przyjaciółką Veronicą, która w przeciwieństwie do mnie była bardzo opanowana i nie lubiła imprez, pilnie się uczyła oraz zawsze słuchała się rodziców. Ja natomiast wolałam korzystać z życia i nie patrzeć z wielką uwagą na zasady.

Weszłam do kawiarni i od razu zobaczyłam przyjaciółkę. Na przywitanie rzuciłam się w jej ramiona i usiadłyśmy przy stoliku. Dużo rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Do tego stopnia, że ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Nie interesowało mnie to zbytnio.

Słyszałam, że nasz znajomy robi imprezę w domu. Postanowiłam, że muszę zachęcić jakoś moją przyjaciółkę do pójścia ze mną. Było ciężko, ale się udało. Po długich błaganiach zgodziła się. Umówiłam się z nią na godzinę 22 przy moim domu. Nie mam jeszcze prawka, więc ona nas zawiezie.

Wiem jak się jeździ, ponieważ ojciec dawał mi prowadzić auto. Nie spieszyło mi się z prawkiem, ponieważ na razie nie było sytuacji, żeby ktoś nie mógł mnie zawieźć.

***

Przed dzisiejszą imprezą przejrzałam się szybko w lustrze i zeszłam po cichutku na dół, żeby mój tata mnie nie usłyszał. Byłam ubrana w obcisłą sukienkę, która troszeczkę odsłaniała mi dekolt. Miałam dobrane szpilki pod kolor torebki. Włosy miałam rozpuszczone i lekko pofalowane. Makijaż zrobiłam lekki, taki w sumie codzienny.

Nie myślcie, że miałam strój jak dziwka i że nią jestem. Dalej jestem dziewicą i nie spieszy mi się, by to zmienić. Na ten czas nawet nie mam chłopaka.

Gdy wychodziłam już z domu czułam, jak ktoś mnie obserwuje, lecz uznałam, że to tylko jakieś urojenia. Podeszłam do auta dziewczyny i wsiadłam do środka.

Veronica była ubrana w lekką, zwiewną sukienkę i miała rozpuszczone, proste włosy. Nie rwała się do imprezy, no ale cóż.

Pojechałyśmy na imprezę. Od razu poszłyśmy tańczyć. Zabawa się rozkręcała, lecz trzeba było się jeszcze bardziej rozluźnić. Poprosiliśmy o whisky, a ja zaczekałam, gdyż Veronica poszła do łazienki.

Czekając czułam czyjś wzrok na sobie, przez co przechodziły po mnie dreszcze. Po krótkiej chwili dostałam napoje. Mojej przyjaciółki dalej nie było, więc no cóż poradzić, taką jestem alkoholiczką, że wypiłam bez niej.

Po chwili w moją stronę obrócił się mężczyzna. Miał kilkudniowy zarost i ciemne, pokręcone włosy zaczesane do tyłu. Również był młody, ale bardzo dobrze zbudowany. Jego oczy były ciemne jak spowity mrok.

- Witaj panienko - powiedział i przysunął się do mnie przesuwając swój wzrok po mnie od dołu do góry i zatrzymał się na moich oczach, jak normalny rozmówca.

- Cześć, znamy się? - zapytałam tajemniczo z wielką ciekawością, ponieważ już kojarzyłam tę osobę, lecz nie wiedziałam skąd.

- Nie, widziałem cię parę razy lecz nie mieliśmy okazji się poznać. Jestem Vinced - uśmiechnął się lekko przenosząc swój wzrok na mój pusty kieliszek.

- Jestem Danielle, miło poznać - uśmiechnęłam się i zmrużyłam oczy, tak samo, jak on skierowałam swój wzrok na kieliszek.

- Może ci postawić coś do picia? - podniósł wzrok na mnie po czym ja spojrzałam na niego.

- Nie trzeba, już piłam - wzięłam ręką moje włosy za ucho odmawiając, żeby nie wypaść na jakąś alkoholiczkę. Tak naprawdę z chęcią napiłabym się czegoś jeszcze.

- Nalegam, pogadamy i się pośmiejemy - błagał natarczywie.

- Oj no dobrze - zgodziłam się. Postanowiłam, że z chęcią skorzystam z jego propozycji.

Kompletnie zapomniałam o mojej przyjaciółce. Przeprowadziłam krótką rozmowę i wypiłam dwa kieliszki, a jej dalej nie było. Zaczęłam się zamartwiać. Postanowiłam, że lepiej pójdę sprawdzić czy wszystko u niej dobrze.

- Wiesz co? Przyszłam tutaj z moją przyjaciółką i nie wraca od jakiegoś czasu. Lepiej żebym sprawdziła czy wszystko u niej okej - wstałam, wzięłam ze sobą torebkę i zaczęłam poszukiwania.

Szukałam jej, a ten facet nadal tam był. Przeszukałam każdy zakamarek, lecz jej nie znalazłam. Poszłam sprawdzić, czy jej auto nadal stoi. Wyszłam na dwór i rozejrzałam się, ale go nie było. Napisałam do niej z zapytaniem gdzie jest. Wróciłam do mężczyzny i usiadłam przy nim.

-Wróciłaś. Zguba się nie odnalazła? - popatrzał na mnie bez uczuciowo, bez współczucia, bez troski, bez radości tak, jakby był zrobiony z kamienia.

- Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Poszłam zobaczyć czy jej auto stoi, ale go tam nie było - odwróciłam się w stronę okna, po czym przyszło mi powiadomienie - O! napisała - odczytałam wiadomość, na której pisało, że pojechała do domu.

Napisała, że źle się poczuła i jak zobaczyła jak świetnie się z kimś bawię to nie chciała mi tego popsuć i pojechała sama. Trochę ją rozumiałam, ale kto mnie teraz odwiezie do domu? Jest prawie 2 w nocy, a do domu trochę drogi mam.

-Czy coś się stało? - zmartwiony zapytał widząc, że coś mnie gryzie.

-Moja przyjaciółka pojechała do domu, a teraz nie ma kto mnie odwieźć - po tych słowach spojrzałam na telefon i szybko pomrugałam.

- Jeśli chcesz to mogę cię podwieźć - uśmiechnął się lekko poprawiając mi humor.

-Naprawdę? Bardzo chętnie - zrobiłam maślane oczy pełne podziękowania. Zerwałam się z krzesła i wzięłam torebkę - To gdzie masz auto? Powinnam już jechać i byłoby dobrze jakbyś mógł mnie podwieźć teraz.

- Nie ma najmniejszego problemu. Chodź za mną - zszedł z krzesła i zaprowadził mnie do mercedesa. Zrobiłam wielkie oczy. Pomyślałam sobie, ile on musi mieć pieniędzy, żeby jeździć takim autem.

Otworzył mi drzwi i mnie wpuścił. Po tym geście okrążył auto, wsiadł do środka i zawiózł mnie do domu. Gdy chciałam podać adres, on od razu wyjechał na ulice i z dziwnej przyczyny pojechał w dobrą stronę.

- Mój adres zamieszkania to... - nie dał mi dokończyć i przerwał swoimi słowami.

-Dokładnie wiem, gdzie mieszkasz i nie musisz mi tego mówić - jeden kącik jego ust uniósł się, co spowodowało u mnie dreszcze.

- C...co ale skąd ty wiesz?! - zapytałam z podniesionym głosem i niepokojem.

- Znam cię lepiej niż myślisz. Dużo więcej osób cię zna - mówiąc to skręcił kolejny raz w dobrym kierunku.

- Nie wiedziałam, że jestem aż tak znana - zaśmiałam się lekko, a on nie wydusił z siebie, ani jednego słowa co spowodowało, że poczułam się niezręcznie. Dalszą drogę mijaliśmy w ciszy.

Odwiózł mnie pod mój prawidłowy adres, przez co wzrósł mój niepokój, ale nie na długo. Gdy weszłam do domu, mojego ojca nie było. Pomyślałam, że zorientował się, że ponownie pojechałam na imprezę i teraz mnie szuka. Sprawdziłam telefon, lecz nie napisał żadnej wiadomości. Uznałam, że gdzieś pojechał, a nie mnie szukał, ponieważ wtedy by napisał. Zmyłam makijaż, przebrałam się, umyłam i poszłam spać.

Danielle!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz