2 dni później
Powoli się przebudzałam i skrzywiłam się na dzień dobry. Wzięłam głęboki oddech na wspomnienie tego wszystkiego. On mnie tak dotykał... w dzień w dzień o tym myślę i za każdym razem czuję obrzydzenie do samej siebie, a z drugiej strony chciałabym znowu. Wiem, że to chore. W końcu mnie porwał...muszę się opanować. To jest nienormalne. Przekręciłam się na drugi bok i spojrzałam na całe pomieszczenie. Ciekawe ile tu jeszcze spędzę czasu. Miesiąc? Dwa? Rok? Tydzień? Może zostanę tu na zawsze? To wszystko mnie już powoli przerasta. Nie wiem co się stanie i szczerze, jakbym miała wiedzieć, to bym się bała, ale przynajmniej wiedziałabym dużo potrzebnych rzeczy. Na przykład żebym nie piła kawy, do której coś mi dosypano. No cóż poradzić. Pomarzyć można. Tak samo jak z uwolnieniem się. Powoli zaczynam sądzić, że mnie nie wypuści. Wszyscy dookoła mi to mówią i chyba mi to wpajają do mojej głowy. Naprawdę chcę się zobaczyć z ojcem, a nie wiem nawet czy żyje. Marco mi nie pozwoli sie z nim spotkać. Niestety... zostaje mi tylko nadzieja i przeczucie że żyje i się jakoś trzyma. Powinnam przerwać swoje zamyślenia i pójść się przebrać. Wzięłam ubrania z szafki i poszłam do łazienki. Wolę nie przebierać się w pokoju, ponieważ on nigdy nie puka i sobie włazi jak gdyby nigdy nic. Więc wolę już w toalecie. Jak zawsze miałam na sobie koszulę nocna. Bardzo je polubiłam chociaż zawsze mi się podwija, ale nie zwracam na to większej uwagi. Zdjęłam bieliznę i... kurwa! No cóż... tak się dzieje... okres. Nic nie mogę na to poradzić. Chociaż wiem, że w ciąży nie jestem. Kto wie co ze mną robił. Minusem jest to, że nie mam już podpasek. Skończyły mi się po ostatnim razie, więc muszę sobie je jakoś załatwić. Teraz. Muszę iść do niego i go poprosić o to wszystko. Na pewno mi tego nie odmówi. Nie jest to dla mnie krępujący temat, bo to jest naturalne, a już mam 19 lat, a nie 12. Nie rozumiem dziewczyn, które do tej pory mają z tym problem, ale to już zostawiam im. Gdy się ubrałam, otworzyłam drzwi i podążyłam korytarzem. Złapałam za klamkę i pociągnęłam po czym uległa. Wyszłam z pokoju i szłam w stronę biura. Gdy już byłam wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Usłyszałam jego głos mówiący, że mogę wejść, więc to zrobiłam. Uchyliłam drzwi przez co naprężył się cały lustrując mnie od góry do dołu. Zamknęłam za sobą drzwi i pochyliłam się na nie, po czym odepchnęłam.- Co cię do mnie sprowadza, Danielle? - popatrzył na mnie intensywnym spojrzeniem.
- Jest sprawa. Potrzebuję paru rzeczy - Przeszłam pare kroczków i położyłam dłonie na krzesło które leży przed nim opierając się o nie.
- Co takiego? - podniósł podbródek.
- Mam okres, a skończyły mi się podpaski. Możesz mi to załatwić? - zapytałam.
- Oczywiście, Danielle. Nie ma problemu - wziął głęboki oddech - jakiej firmy?
- Bez różnicy - wzruszyłam ramionami.
- Jakieś słodkości ci załatwić? - dopytał rozbawionym głosem.
- Wypadałoby - odpowiedziałam.
- Dobrze to byśmy to wszystko... - nie dałam mu dokończyć.
Ja potrzebuję się zobaczyć z tatą. Nie wiem czy żyje, czy co się z nim dzieje. Muszę go zobaczyć... muszę.
- Posłuchaj... bardzo chcę go zobaczyć. Nie wiem czy żyje, czy co się z nim dzieje. Niby mi mówisz, że wszystko dobrze, ale pewności nie mam. Proszę cię... pozwól mi go zobaczyć - zrobiłam maślane oczy a łzy pojawiały mi się w oczach.
- Pomyślę nad tym, dobrze Danielle?
- Nie. Ja chce go zobaczyć i już.
- Nie zachowuj się jak dziecko bo znowu będę musiał przejąć rolę rodzica - wstał po czyn okrążył biurko stając przede mną. Podniosłam głowę, aby natrafić na jego oczy. Jest rozbawiony, a zarazem pełen powagi. Ciężko stwierdzić.
CZYTASZ
Danielle!
RandomOjciec Danielle pogrążył się w długach u szefa mafii. Przez co porwał mu jego córkę. Dziewczyna będzie pracowała w klubie, aby spłacić dług ojca i szybciej się wydostać. Będzie jej ciężko, ale da jej siłe przyjaciel szefa mafii - Noah. Zaiskrzy cos...