49. Na jej widok zapiera mi dech w piersiach

9.2K 263 58
                                    

Macie dwa zaległe rozdziały, normalny oraz dodatkowy.
Pov Marco

Przywiozłem Danielle do siebie. Narazie jeszcze śpi. Bardzo nie chcę, aby jej się coś stało czy żeby zrobiła coś głupiego. Wiem, że Konrad już jej nic nie zrobi. Już w tym moja głowa. Ale boję się dalej co może zrobić sobie sama. Przeżyła wielką traumę. Jeszcze z nią nie rozmawiałem, więc nie wiem co jej zrobił. Wiem, że ją trzymał, ale czy coś jej zrobił, czy jakoś źle dotykał. Tego nie wiem. Dałem jej tabletki na uspokojenie. Żeby rozmawiała ze mną swobodnie. Chcę się dowiedzieć co jej zrobił, ale jeśli nie będzie w stanie ze mną rozmawiać to nic z tego. Dlatego dałem jej silne tabletki na uspokojenie, aby się wszystkiego dowiedzieć. Muszę wiedzieć jak bardzo muszę go ukarać. Bardzo się stresuje tą rozmową z nią. Ale wiem, że dla niej to może być jeszcze bardziej stresujące. Sam nawet nie wiem czemu się tak stresuję. Wiem, że ta rozmowa może być dla niej bardzo trudna. Nie chcę, żeby miała negatywny wpływ na jej zdrowie psychiczne, ale rozmowa też bardzo dużo daje, więc jak mi się wygada to może jej ulży. Poza tym muszę wiedzieć co jej zrobił. Nie da mi to spokoju do końca życia. Jeśli nawet będzie taka potrzeba to załatwię jej psychologa czy cokolwiek czego tylko potrzebuje. Jest już zbyt wielkim celem dla wszystkich. Jest dla mnie bardzo ważna, a że jestem bossem to każdy chce mi dopiec. Jest zagrożona. Jeśli ją wypuszczę na wolność znajdą ją i zabiorą w minucie. Dlatego już jej nie wypuszczę. Jak spłaci ten dług, a nawet gdybym dostałbym więcej i tak bym nie wypuścił jej z moich rąk. Nawet jakbym ją wypuścił, aby mi na niej zależało to by i tak ją próbowali porwać. Dlatego nie ważne co się stanie muszę ją chronić. Jak tylko się obudzi nie będę z nią na początku rozmawiał tylko przyjdę przyniosę jej śniadanie, podam jej leki i dopiero po upłynięciu czasu, gdy zaczną działać przyjdę i z nią porozmawiam. Na początku zwyczajna normalna rozmowa, jakby nic się nie wydarzyło. Zapytam jak się czuję. Nie wiem co jeszcze tak naprawdę. Nie wiem co powiedzieć, nie wiem o co zapytać. Każde moje słowo może ją w jakiś sposób urazić. Cały czas siedzę nad komputerem i patrzę z kamer czy śpi, czy się obudziła. Mam uszykowane już dla niej śniadanie tylko czekam aż się obudzi. Narazie tylko leży bez ruchu. Widzę, że się skula. Być może to właśnie ze strachu i zaniepokojenia. Bardzo często się budziła i jakoś dziwnie wybraniała. Coś na pewno musiało się stać. Strasznie dziwnie reagowała. Nawet gdy przyszedłem do niej w nocy zaczęła się skulać. Nawet nie wiem jak to opisać.

Siedzę, siędze i siedzę i nagle widzę jak delikatnie się porusza. Chyba się budzi. Nachyliłem się i widziałem jak się wyciąga. Na pewno się budzi. Lecę tam do niej. Szybko wstałem i miałem już wychodzić, ale przypomniałem sobie o jej śniadaniu z tabletkami. Wróciłem i poszedłem szybko. Sprawdziłem czy herbata jest ciepła i na szczęście dalej jest. Idę dalej i już stoję pod jej drzwiami. Wziąłem głęboki oddech. Rękę szykuje do pukania. Coś mnie powstrzymuje. Stoję i nie wiem czy zapukać czy nie. Nie będę jej tak włazić. Chociaż bym chciał to tego nie zrobię. Dobra pukam. Stuknąłem pare razy w drzwi. Czekam i żaden dźwięk się nie wydobywa. Pukam ponownie. Słyszę tylko jej ciche słowa. Kładę dłoń na klamce i ciągnę w dół. Biorę ostatni raz głęboki wdech i wydech. Otwieram nie pewnie drzwi i wchodzę. Widzę moją królewnę, która siedzi. Rozgląda się pochopnie po pokoju. Patrzy na mnie z wyblakłymi oczami. Nie spuszcza ze mnie wzroku, tak samo jak z niej. Stoję i patrzę na nią. Ależ ona jest piękna. Zamykam drzwi za sobą i idę do niej. Kładę tacę z jedzeniem na szafeczce przy łóżku po czym siadam koło niej. Nie odzywa się, ma głowę na dół. Nie wiem co powiedzieć, ale coś muszę.

- Jak się czujesz? - przez pierwsze pare sekund milczy i nic nie mówi. Podnosi głowę i natrafia na moje oczy. Jej są zmęczone i podczerwienione. Widzę, że wygląda, jakby zaraz miała płakać.

- Zabij mnie - po tych słowach poleciała jej jedna łza. Jej słowa mnie zdziwiły oraz dobiły. Jakby coś we mnie pękło. Co to ma znaczyć? - proszę cię - kolejna łza spływa. Nic nie odpowiadam tylko patrzę nią. Nie wiem co mam odpowiedzieć - Marco - wymawia moje imię. Woła, abym się odezwał. Nie potrafię. Jej ton głosu... jest załamany. Nie potrafię się odezwać. Nie wiem co zrobić. - proszę cię - powtarza, a ja dalej nic. Spuszcza głowę i podkula nogi do siebie. Nachylam się i kładę jedną dłoń na jej ramieniu lekko przesuwając ją do mnie. Nie opiera się. Kładzie głowę na mojej klatce piersiowej po czym zamyka oczy. Opatulam ją rękoma i siedzimy tak w ciszy przez pare minut. Czekam aż się trochę uspokoi.

Danielle!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz